Była
wiosna, w Japonii o tej porze miał miejsce początek roku. Minęło już parę
tygodni i większość nowych uczniów zdążyła się już oswoić ze szkołą. Wiadomo,
jak to w każdej szkole, dokładnie jak w mandze shoujo, musi być co najmniej
jeden chłopak, na widok którego szaleje cała damska część liceum. W tym
przypadku wybishowanym bishem był niejaki Nara Shikamaru - nauczyciel
literatury klasycznej. Mimo niemałej liczby konkurentów wśród uczniów, jak np.
Sasuke Uchicha czy Kiba Inuzuka, to właśnie on górował nad wszystkimi. Włosy
miał rozpuszczone, sięgały mu mniej więcej do ramion, zaś ciemne, błyszczące
oczy przyciągały do siebie każde spojrzenie. Był bardzo młody, jednak lekcje
prowadził jak gdyby ukształtowały go lata doświadczenia. Troszczył się o
uczniów i często ustępował im w niektórych sprawach, przesuwał terminy
sprawdzianów, nie zbierał często zeszytów i nie pilnował odrabiania prac domowych.
Także i to skłoniło uczennice do potajemnego podkochiwania się w pedagogu.
Możliwe, że w tym wszystkim miał on ukryty motyw, każdy słuchał jego lekcji, a
przynajmniej na takiego wyglądał, oceny były wysokie ponieważ "kandydatki
na dziewczynę" chciały pokazać się z jak najlepszej strony, a zazdrosna
męska część, udowodnić iż nie są gorsi od nauczyciela. Poza tym wystarczy pomyśleć
o tych wszystkich czekoladkach na walentynki...
W
całej szkole, istniała najpewniej tylko jedna dziewczyna, która nie szalała na
widok psorka, jednak inni faceci także nie przyciągali jej uwagi. Zielonooka
Temari no Sabaku była typem buntowniczki. Urodziła się w Europie, stamtąd także
pochodzi, ale wychowała w Japonii. Jej jasny kolor włosów wyróżniał się na tle
innych uczniów. Także fryzurę miała nietypową, cztery krótkie, blond kitki
dookoła głowy. Nie wyglądało to jednak źle, jak bywa u niektórych, przy jej
wyrazie twarzy, głoszącym wieczne niezadowolenie, fryzura zdawała się być
całkiem normalna. Uczęszczała do Wschodniego Liceum już drugi rok, dlatego
szkolne życie i niepisane zasady nie były jej obce. Jeśli spytacie czy miała
przyjaciół - nie, z nikim się nie trzymała i nikt nawet nie chciał przebywać
blisko niej. Krótko mówiąc-wzbudzała przerażenie.
Podczas
jednej z lekcji Literatury Klasycznej, Temari jak zwykle siedziała znudzona, głowę kładąc na ławce
zupełnie nie uważając na to, co mówi nauczyciel. Dzień był niezwykle słoneczny,
dlatego marzyła już tylko o końcu zajęć i tym błogim czasie spokoju, po opuszczeniu placówki.
-Panno
No Sabaku...-Nauczyciel odchrząknął, chcąc zwrócić na sobie jej uwagę. Nie
przejmując się tym zbytnio, dziewczyna uniosła głowę, jednak niezbyt wysoko. Na tyle aby ujrzeć twarz Pana Nary, który stał przy jej ławce.
-Hm?
- Mruknęła wpatrując się w hipnotyzujące oczy pana Nary, jednak jad w nich
zawarty nie działał na nią. Nauczyciel westchnął bezgłośnie i zwrócił się do
dziewczyny siedzącej najbliżej Temari.
-Haruno,
mogłabyś przypomnieć koleżance co właśnie przerabiamy?-Ta pośpiesznie skinęła
głową odpowiedziała nauczycielowi, nie zwracając zupełnie uwagi na No Sabaku,
która znów przyjęła poprzednia pozycję.
-Omawiamy
właśnie *100 Poematów z Ogura, mieliśmy wybrać jeden, który lubimy najbardziej
i przedstawić go najlepiej jak potrafimy, następnie napisać własną interpretacje.
- Można by zaryzykować stwierdzeniem, iż zacytowała słowo w słowo to, co
uprzednio powiedział belfer, zmieniając jedynie narrację na pierwszoosobową.
-Tak
więc panno No Sabaku, przygotowałaś swoją pracę domową, czy znów masz zamiar
zgłosić nieprzygotowanie? - Posłał jej na pozór ciepły uśmiech, w głębi jednak
odnaleźć w nim można było nutkę chytrego chichotu.
-Ja
mogę! - Podniosła rękę wcześniej spytana Sakura, jednak pan Nara, odrzekł
najsłodszym z możliwych głosów.
-Jestem
pewien, że umiesz. Chcę jednak sprawdzić wiedzę twojej koleżanki. ** "Nie
potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają." - Znów
posłał uczennicy przesłodzony uśmiech, a następnie ponownie odwrócił się w
stronę drugiej swojej wychowanki. - Więc jak?
Dziewczyna
mruknęła, ale posłusznie wstała. Mimo braku jakiegokolwiek zainteresowania
lekcjami, zbierała całkiem dobre oceny, więc niski stopień znacznie
pogorszyłby obecny stan rzeczy. Zaczęła recytować swym donośnym głosem. W jej ustach brzmiał on pięknie, dostojnie i majestatycznie. Nie było ani jednej pomyłki choć udawała, że wiersz jest jej obojętny
***-Moja samotnia
***-Moja samotnia
na południe od stolicy.
Tak sobie żyję...
Lecz ludzie mówią, że ja
na Smętnej mieszkam Górze.
-Bardzo
dobrze, myślę że ten poemat bardzo do ciebie pasuje.-Po klasie rozeszły się
szmery i chichoty. -Mogę prosić dalszą część zadania? - Dziewczyna usiadła na
miejsce i otworzyła zeszyt na właściwej stronie. Jej ****kanji było bardzo
niewyraźne, dlatego w miejscach, w których nie mogła się doczytać, wymyślała
tekst na poczekaniu.
-
Mistrz prawa Kisen był mnichem buddyjskim żyjącym w samotności i spokoju, jednak ludzie nie pochwalali jego sposobu życia. Nazwa góry, na której
mieszkał przypominała słowo "smutek" tak postrzegali go inni,
jako człowieka żyjącego w smutku. - Jej tekst był krótki, ale zawierał
wszystkie najważniejsze informacje. Taki był styl Temari, nie lubiła się rozpisywać, robiła tylko to, co musiała, nic więcej.
-Dobrze,
może teraz ktoś inny?- Wskazał kolejną osobę, która następnie z zachwytem poczęła recytować swój ulubiony poemat.
Nauczyciel
znakomicie zdawał sobie sprawę, że wiersz wybrany przez blondynkę ma duże
powiązanie z jej życiem. Dodatkowo tekst, który zredagowała wskazywał na
jej utożsamianie się z samym poetą. Z czystej ciekawości czy może chęci jakiejś
rozrywki już wcześniej obstawiał jaki poemat wybierze zielonooka. Ten znajdował
się w wytypowanej grupie. Zawierał wiele metafor i ukrytych znaczeń, a to
pasowało mu do blondynki.
Lekcja szybko się skończyła, 12:30 oznaczała przerwę obiadową, jednak jako dyżurna, Temari musiała zanieść zeszyty do pokoju nauczycielskiego.
Lekcja szybko się skończyła, 12:30 oznaczała przerwę obiadową, jednak jako dyżurna, Temari musiała zanieść zeszyty do pokoju nauczycielskiego.
-Dziękuję.-Odpowiedział
nauczyciel gdy ułożyła stos na jego biurku.- Następnym razem proszę uważaj
bardziej na mojej lekcji.
-Nie
ma pan na co liczyć.-Nie użyła słowa "sensei" co świadczyło o jej
braku szacunku, jednak ten puścił to mimo uszu. Temari uznawszy, że jest już
wolna, wyszła i udała się do klasy by w spokoju zjeść swój lunch. Nie nosiła
*****bento, uznała że jest zbyt słodkie i nieodpowiednie dla niej. Zamiast tego
zadowalała się chlebkiem melonowym bądź onigiri kupionymi w pierwszym lepszym
sklepie.
Reszta
lekcji minęła bez problemu, nauczyciele raczej nie zwracali na nią większej
uwagi, tylko na lekcjach Nary-sensei'a zachowywała się aż tak nieznośnie
obojętnie. Wszystko po to by pokazać, że na nią nie działają żadne jego
sztuczki.
Miała
już opuścić teren szkoły, gdy na dziedzińcu za salą gimnastyczną ujrzała belfra
w towarzystwie jakiejś uczennicy, nie przejęła się tym zbytnio gdyż nie był to
widok nadzwyczajny. Przeważnie, tak jak i w tym przypadku, pierwszoklasistki
wyznawały uczucia nauczycielowi, odchodząc z nim gdzieś na bok. Starsze
dziewczyny natomiast podkochiwały się po cichu, podlizywały i tworzyły grupy
pilnujące, aby przypadkiem nikt zbytnio się do "pana psorka" nie
zbliżył. Z czystej ciekawości zaczęła obserwować zaistniałą sytuację. Nie
trzeba było być detektywem by spostrzec tzw. "jednostkę patrolującą",
która kontrolowała wszystko co miało miejsce na skwerze, ukryła się na drugim
pietrze skąd miała doskonały widok.
-Ja...
lubię sensei'a - Dało się słyszeć głos dziewczyny, mimo iż blondynka znajdowała
się spory kawałek od miejsca zdarzenia. Nauczyciel natomiast jak zwykle
podrapał się w głowę wyrażając w ten sposób znudzenie, jednak jego
towarzyszkom, kierowanym w danej chwili emocjami, zdawało się iż jest
zakłopotany. Przy tak ogromnej liczbie wyznań, zakłopotanie nie wchodziło w
grę.
-Wybacz
mi, jestem nauczycielem. Uczniowie i nauczyciele nie powinni się spotykać. - Znów
ta sama, nudna gadka. Była najwygodniejszym z rozwiązań, nie raniła tak mocno
więc jego pozycja najlepszego nauczyciela nie była zagrożona. Co niektóre
dziewczyny nawet, uważały że tylko to jest powodem dla którego nie mogą być
razem, a więcej mówiąc, były przekonane, że ich uczucie jest odwzajemnione.
Takie przypadki na całe szczęście dla sensei'a , nie były zbyt częste.
Jednak ta pierwszoroczna miała w sobie coś interesującego. Iskierka w jej oku
świadczyła, że nie zamierza się poddawać.
-Czy
to jedyny problem?! Sensei... -Dziewczyna była zdesperowana, tak bardzo go
pragnęła. Temari kompletnie nie rozumiała uczuć młodszej uczennicy, ją samą
nigdy nie doświadczyła potrzeba obecności kogoś bliskiego, nie miała bliskich i uznała, że nie potrzebne jej to do szczęścia.
-Nie
uważasz, że takie związki są zbyt kłopotliwe? Znajdź sobie kogoś w swoim wieku.-
Nakazał, a przynajmniej tak brzmiały jego słowa. Nie były ostre, ton wciąż
przesłodzony - wizerunek przede wszystkim, mimo to na czole pojawiła się żyłka
świadcząca o zdenerwowaniu. W tej chwili No Sabaku zaczęła nieco współczuć nauczycielowi, mimo wszystko to wszystko musiało być bardzo niewygodne i nudne...
-Sensei!
- Pierwszoklasistka ledwo powstrzymywała się przed płaczem.- Powiedz mi chociaż... - Zdawało się,
że pragnie przywrócić sobie poprzedni stan opanowania, z marnym jednak
skutkiem.-czy sensei kogoś lubi?
Nauczyciel
chwilę nie odpowiadał, jakby się wahał. Najprościej w jego przypadku byłoby
powiedzieć, że tak. Załatwiłby sobie spokój, jednak z drugiej strony,
dziewczyny walczyć będą o względy belfra jeszcze bardziej niż uprzednio.
Jednak nie nad tym się zastanawia... - Pomyślała Temari, z codziennych obserwacji wywnioskowała, że
czas myślenia pana Nary jest bardzo krótki i zazwyczaj nie zastanawia się
dłużej nad odpowiedzią. -czyli ma zamiar powiedzieć prawdę... - na
samą myśl chytrze uśmiechnęła się sama do siebie. Ta sama ciekawość, która
skusiła ją do przyglądania się scence, sprawiła iż chciała usłyszeć odpowiedź.
-Tak,
jest ktoś taki.-Szepnął jej do ucha, schyliwszy się wcześniej. Choć blondynka
nie słyszała jego słów, znała już odpowiedź. Oczy dziewczyny, które w jednej
chwili znacznie się powiększyły, oraz delikatna rosa wypływająca z ich kącików, zdradzały wszystko.
Nauczyciel
odsunął się od dziewczyny i z dłońmi w kieszeniach spodni udał się w kierunku
głównego wyjścia. Po drodze minął Temari, udającą że jak gdyby nigdy nic, po
prostu tędy przechodziła. Uśmiechnął się do niej i szepnął tak, że dziewczyna ledwo go usłyszała. 14... tą właśnie liczbę wypowiedział.
Dziewczyna
zastanawiała się o co mogło chodzić pedagogowi, przez całą drogę do domu. Pan Nara Shikamaru, wbrew pozorom, nie
był osobą cieszącą się z faktu iż dziewczyny za nim latały, dlatego odliczanie
uczennic, które w tym roku wyznały mu uczucia, odpadło jako pierwsze. Po jeszcze paru głupich pomysłach ostatecznie poddała się i nie zajmowała już tym myśli.
Następnego dnia nie było lekcji Literatury Klasycznej, mimo to nie ominęło jej spotkanie z nauczycielem. Po raz pierwszy jednak byli sami. Pan Nara jak zwykle odpoczywał na świeżym powietrzu, obserwując obłoki płynące po niebie. Dziś były wyjątkowo piękne, kształtne i śnieżnobiałe. Blondynka natomiast, w ramach sprzątania klasy, udała się za szkołę by wyrzucić śmieci. Nauczyciel spostrzegł ją i przesiadł się z trawy, na schody prowadzące do budynku głównego. Zatrzymał dziewczynę, gdy ta chciała wrócić do środka.
-Znów zadałem ci pytanie, a ty zwlekasz z odpowiedzią panno No Sabaku.-Miał na myśli zagadkę, te tajemnicze 14...
-Niech pan sobie daruje.-Mruknęła i chciała ominąć go, jednak uniemożliwił jej to wstając i zasłaniając przejście.
-Może przypomnieć temat lekcji?-Jego zachowanie choć dziwne byłoby dla ogółu, dla blondynki zdawało się całkiem normalne. Tak właśnie wyobrażała sobie prawdziwego Narę Shikamaru, nauczyciela bez tej przesłodzonej, sztucznej maski.
Dopiero teraz olśniło ją , czternasty poemat był rozwiązaniem.Przypomniała go sobie i parę razy powtórzyła w pamięci. Trochę zawstydzająca treść onieśmieliła dziewczynę...
-Liście paproci
splątane na polach mych
szat z Michinoku...
Któż , jak nie ty jedna, w mym
sercu ten zamęt wzbudził?
Dziewczyna wyrecytowała wiersz odwracając głowę od nauczyciela, ten jednak, gdy skończyła, chwycił za podbródek licealistki i obrócił tak, aby spojrzała mu prosto w oczy.
Ostatnie dwa wersy miały najistotniejsze znaczenie, interpretacja blondynki była prawidłowa. Teraz belfer patrzył w jej oczy z uczuciem, przez cały czas to właśnie jej osoba najbardziej go intrygowała. Była inna niż reszta, jako jedyna nie należała do tłumów jego fanek, przez co wzbudziła w nim zainteresowanie. Choć tego nie zauważała często ją obserwował, poznał jej ulubione książki, których czytała naprawdę wiele. To pozwoliło mu określić jaka No Sabaku jest naprawdę.
-Jesteś taka głupia Temari, taka głupia. -Po raz pierwszy mówił jej po imieniu...-Tyle razy starałem się zwrócić twoją uwagę, a ty wciąż spałaś na moich lekcjach.-Na te słowa dziewczyna zarumieniła się jednak nie dała po sobie poznać zakłopotania.
Uniósł jej podbródek jeszcze wyżej niż uprzednio i wbił się w kuszące usta. Po chwili i ona dała ponieść się chwili i oddała pocałunek...
***************
Trochę Dżapońskich (i nie tylko) faktełków:
Trochę Dżapońskich (i nie tylko) faktełków:
*
100 Poematów z Ogura, jedyne japońskie co znam i co nadaje się na lekcje
literatury klasycznej. (Choć to materiał dla uczniów szkoły podstawowej....)
Zastosowane tłumaczenie Anny Zalewskiej, wzięte z książki Ogura hyakunin isshu.
**
Cytat z ewangelii wg św. Marka (Mk 2,17), Jezus tłumaczy faryzeuszom dlaczego
zasiada wraz z grzesznikami.
***
Ósmy poemat, stwierdziłam że najbardziej będzie pasować do Temari
przedstawionej przeze mnie w tym one shocie. Przy okazji w trzecim wersie
występuje słowo "shika" : "shika zo sumu" tłumaczenie:Anna Zalewska
****
Język japoński składa się z trzech alfabetów: Hiragany, Katakany i Kanji.
*****
Jakby ktoś nie wiedział, jest to pudełko śniadaniowe pełne pyszności ;) Jeśli
chcecie nacieszyć oczopaczałki, to polecam --> Kliku
klik klik Nie pisałam już więcej gwiazdek, bo 5 to i tak już dużo. Chlebek melonowy to taka bułeczka, wyglądem przypominająca melona (skład-0% melona), onigiri to ryż ubity w kulki bądź trójkąty, często z nadzieniem np. rybnym. Kupne zawsze są owinięte dokładnie w wodorosty Nori
Od Autorki
Od Autorki
Hej! Napisałam tego one shota ponieważ już od jakiegoś czasu kusiło mnie by napisać coś innego. Nadarzyła się okazja-dzień nauczyciela i tematyka sama wpadła do głowy. Przy okazji życzę wszystkim belfrom udanego roku szkolnego i super uczniów. ;D
Sama ostatnio bardzo lubię czytać mangi shojo o tematyce nauczyciel x uczeń. Polecam wam bardzo chocolate cosmos.
Jeśli chcecie wiedzieć czego w tym one shocie brakuje, bo faktycznie jest on niepełny, brakuje tu uczuć Temari, nic o niej w tej kwestii nie wiemy. Mimo to mam nadzieję, że choć trochę się wam spodobał, choć ja sama oceniam go dość nisko... przydałoby się parę poprawek, na które aktualnie nie mam pomysłu. Za mało opisów... a przynajmniej dla mnie...
Mogę wam jeszcze oznajmić, że rozdział 27 pt. "Idź..." ma już całe 20% ^o^. Wiem, że jest teraz trochę rzygania tęczą, dlatego tutaj jest bardziej oschły klimat. ;D
Sama ostatnio bardzo lubię czytać mangi shojo o tematyce nauczyciel x uczeń. Polecam wam bardzo chocolate cosmos.
Jeśli chcecie wiedzieć czego w tym one shocie brakuje, bo faktycznie jest on niepełny, brakuje tu uczuć Temari, nic o niej w tej kwestii nie wiemy. Mimo to mam nadzieję, że choć trochę się wam spodobał, choć ja sama oceniam go dość nisko... przydałoby się parę poprawek, na które aktualnie nie mam pomysłu. Za mało opisów... a przynajmniej dla mnie...
Mogę wam jeszcze oznajmić, że rozdział 27 pt. "Idź..." ma już całe 20% ^o^. Wiem, że jest teraz trochę rzygania tęczą, dlatego tutaj jest bardziej oschły klimat. ;D
Aki
Pomimo to, że to był inny one shot to naprawdę wyszedł ci pięknie, nawet pomijając tego co sama zapomniałaś dodać :) Czekam na dalsze rozdziały, jak i one shoty :3
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuńpracuję nad tym. ^o^
Super. Czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) http://milosny-odwyk.blogspot.com/2014/10/rozdzia-3_24.html
Dzięki... ale zakładka Reklama to odpowiednik Spamu... proszę tam zajrzeć.
UsuńKiedy pojawi się nowy rozdział? xDDD
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń