niedziela, 28 września 2014

26. Problem.

-Jeśli nie teraz, to nigdy.-Słowa blondynki odbijały się w uszach młodej kobiety już od kilku długich sekund niczym rozbujane dzwony, które nie zamierzały przestać zakłócać ciszy swoimi dźwięcznymi głosami. Nie płakała, obiecała sobie, że będzie silna, że niezależnie od sytuacji zostanie nieugięta. Jednak z każdą chwilą coraz bliższa była łez, które i tak nie byłyby w stanie zmienić tej sytuacji. 
Yoshino natomiast tonęła już w kroplach przeźroczystego płynu i zrozpaczona schowała twarz w dłoniach. Nawet na twarzy Tsunade pojawiły się łzy, niewielkie niczym rosa na listkach koniczyny, ale cały ból był w nich mocno skoncentrowany.
Tego smutnego widoku nie wytrzymałby nawet  człowiek z stalową twarzą i kamiennym sercem, dlatego nie wiele czasu minęło nim pojedyncze kropelki zaczęły skrapiać pościel Shikamaru, jak gdyby delikatny wiosenny deszcz. Wcześniej ściskana przez kunoichi dłoń chłopaka, teraz ledwo dotykała jej palców. Dziewczyna nie miała na tyle sił by mieć nadzieję, którą do tej pory starannie pielęgnowała. Jednak brakło jej też energii na odrzucenie brutalnej prawdy. Jedna z łez spłynęła z bladego policzka dziewczyny i spadła prosto na wysuniętą spod kołdry rękę, a on w odruchu delikatnie nią poruszył. Jak na zawołanie głowa zielonookiej uniosła się nieco ku górze i spojrzała ona w wciąż zamknięte oczy bruneta. Wiadomo, że ludziom w śpiączce zdarzają się czasem skurcze mięśni, ale taki mały gest cieszy wielce odwiedzających chorych bliskich.
Jednak na tym nie poprzestało, ręka shinobi zaczęła lekko drgać i choć tylko przez krótką chwilę zdążyła rozbudzić w blondynce utraconą wiarę. Swoimi błyszczącymi oczyma, wpatrując się w twarz chłopaka, zwróciła uwagę pozostałych i nie minęło dziesięć sekund, jak szpitalne łóżko otoczone zostało przez wianuszek zaniepokojonych ninja.
7 lipca... czyż to nie piękna data na taką okazję? Czy możliwe, że nieruchome dotąd, niemal martwe ciało uniesie się w tym właśnie dniu i odsunie się od przepaści, która rozdziela rodziny i przyjaciół, przepaści zwanej śmiercią
Drogi Boże...
Najdrobniejszy nawet ruch powiek wzbudzał euforię na twarzach zgromadzonych tak wielką, że zdawało się, iż za chwilę wstaną oni i z rozpierającej ich radości zaczną tańczyć najweselszy z układów jakie widział świat. Łzy pojawiły się na twarzach, łzy szczęścia... drobne, delikatne... a najwięcej uroniły ich piękne, intensywnie zielone oczy należące do ambasadorki. 
-Shika...-Nie była w stanie dokończyć, gdyż krople zalały jej usta, nie pozwalając wydobyć słów, które i tak byłyby zbędne...
Teraz nie spuszczała wzroku z ukochanego, chcąc zaobserwować choćby najmniejszy wykonany przez niego ruch. Jego oczy otworzyły się, jednak wciąż były tylko niewielkimi szparkami ze względu na oślepiającą biel szpitalnych sal.
Z początku widział tylko zarys postaci na czarnym tle, niczym na zdjęciu w negatywie, chwilę potem pojawiły się odcienie szarości, a gdy mroczki minęły, a jego wzrok przyzwyczaił się do światła spojrzał przed siebie. Pochylająca się nad nim, zmartwiona twarz kobiety wzbudziła w nim chęć otarcia jej łez, jednak nie był w stanie zmusić się do większego ruchu.
Przymrużył znów oczy na chwilkę zamykając je zupełnie po czym wyszeptał:
-Przepraszam...-i zasnął, choć tym razem był to już tylko zwykły sen, w jaki co dzień zapada każdy człowiek. Klatka piersiowa delikatnie unosiła się ku górze przy każdym wdechu, i powoli opuszczała wraz z wypuszczaniem powietrza. Dziewczyna chwyciła mocniej jego rękę i nie wydając z siebie dźwięku poruszyła ustami jakby chcąc powiedzieć, by więcej już jej nie opuszczał.
-Przepraszam-Przerwała tę chwilę Tsunade, a dwie pary oczu skierowały teraz swe spojrzenia ku niej.-Przepraszam, ale muszę go zbadać.-Obie skinęły posłusznie głową i uniosły się z siedzeń, mieszkanka Wioski ukrytej w Piasku pochyliła się jeszcze nad chorym, jakby pragnęła skraść mu całusa we śnie, jednak nie zrobiła tego, a jedynie szepnęła do ucha:
-Niedługo do ciebie wrócę.

***


-Jak sytuacja?
-Bez zmian-Zakomunikował mu brat po czym opadł na krzesło znajdujące się najbliżej niego.-Żadnych ofiar, zagrożenie wykryto około 10 dni drogi od wioski.
-Oddaliło się?-Zapytał z nadzieją w głosie, licząc że może źle ocenił sytuację.
-Nie powiedziałbym...-mruknął Kankuro i dodał po chwili.-To prawda, że zboczył nieco z kursu, ale zdaje się, że znów kieruje się w naszą stronę.-Kazekage tylko westchnął cicho.
-Zebrałeś jakieś dane?-Znów zadał pytanie, jednak i ta odpowiedź nie byłą zadowalająca.
-Nie mamy pojęcia co to może być, nasi shinobi nie mogli podejść zbyt blisko, a wokół tego czegoś stale unosi się kurz i piasek z pustyni.-Czerwonowłosy odwrócił się plecami do lalkarza i wyglądnął za okno, z którego był idealny wręcz widok na wioskę.
-Myślę, że trzeba napisać do naszych sojuszników, ale jeszcze się z tym wstrzymajmy, nie mamy pewności czy to my jesteśmy celem.-Zakomunikował i znów obrócił się na fotelu.
-Nie maco czekać, nawet jeśli to "coś" kieruje się dalej i tak wioska stoi mu na przeszkodzie i nie wątpię, że ją zdemoluje. Do tego, najbliżej nam do Konohy, ale to i tak trzy dni drogi z krótkimi postojami, zanim doleci sokół minie pół dnia jeśli nie więcej... i choć nie chcę dobijać gwoździ do trumny... te monstrum zbliża się z wielką prędkością więc dotrze tu może już za 5 dni.
Gaara nie miał w zwyczaju zbytnio okazywać emocji, więc tylko pogrążył się w większych niż dotychczas rozmyślaniach.
-Podaj mi papier.-Orzekł w końcu, a gdy tylko otrzymał co chciał, wziął się za pisanie. Gdy skończył podał zalakowany list bratu.-Zanieś go i niech wypuszczą sokoła jak najszybciej.
-Gaara...-Zaczął starszy z braci.-Myślę, że póki co nie powinniśmy martwić tym Temari.
-Tak, masz rację. Dopisz to na kopercie, dobrze?-Ciemnowłosy odpowiedział krótkim "tak" i wyszedł z pokoju, niedługo potem i Kazekage opuścił gabinet mrucząc coś pod nosem. (dla ciekawskich było to coś w stylu "i jak ja to wytłumaczę radzie?"-dop. Autorki)

***

Zdawało się, że wszystko będzie już dobrze, a mimo to wciąż miała obawy. Łzy szczęścia skapywały jej z podbródka mocząc czarną bluzkę, ale w głębi czuła, że w zasadzie nic nie jest jeszcze pewne, a to, czy Shikamaru powróci do zdrowia zależy od wyniku przeprowadzanych właśnie badań. Tsunade siedziała wewnątrz już całkiem długo, pewnie chłopak już się obudził i kage zadawała mu pytania sprawdzając jego świadomość i sprawność. Yoshino właśnie weszła do poczekalni i podała Temari zieloną herbatę, ta podziękowała a następnie zaczęła w ciszy popijać gorzki napój.
boję się...
... nie mogę....
chcę...
...byś żył


***Pierwsza osoba ***
(Tak... pierwszy raz spróbuję w tym swych sił więc proszę o łagodną krytykę ;P
No dobra nie pierwszy raz, ale nie potrafię pierwszej osoby w tej historii...)

Nie spałem, moje powieki były jednak zbyt ciężkie, bym mógł otworzyć oczy. Ktoś, coś ze mną robił, ale brakło mi sił by sprawdzić co się dzieje...  Byłem za słaby... 
Nie potrafiłem nawet skupić myśli, po jakimś czasie dopiero, choć z wielkim trudem udało mi się przypomnieć wszystko co miało miejsce. Jak przez mgłę, widziałem w myślach pole walki, każdy mój błąd... jednak co chwila historia przerywana była przez inny obraz: skupiona twarz ojca, coś do mnie mówił, ale nie słyszałem jego słów. Przed nami leżała plansza do Shogi, nie pamiętam byśmy kiedykolwiek mieli takie ułożenie bierek... Co to było? Odległe wspomnienie czy może całkowicie wykreowana przez mój mózg sytuacja? Jeszcze tego nie wiem, ale mam wrażenie, że było to coś ważnego, coś o czym nie powinienem zapominać.
-Możesz otworzyć oczy?!-Choć ton hokage był złośliwy, wiedziałem że mówi to z troską.
Jedna niewiadoma została wyjaśniona... Spróbowałem unieść powieki, ale sprawiało mi to ból. Chciałem odpowiedzieć, ale z mojego gardła nie wydobył się ani jeden dźwięk....
-Dobrze, w takim razie odpocznij.-oznajmiła i wyszła, zostawiając mnie samego. Mogłem w tym czasie spokojnie pomyśleć, mimo to zasnąłem. Wciąż byłem za słaby...

***

Hokage bez słowa wyszła z budynku szpitala i udała się w stronę swojego biura. Gdy tylko opadła na fotel przy biurku, do pokoju wpadła Shizune, trzymając zapieczętowany list. Podała go pospiesznie wielmożnej, a ta zdjęła lakową pieczęć i wyjęła list z koperty. (Był to dość nietypowy sposób przekazu wiadomości, zazwyczaj używano zwojów).
Zerknęła jeszcze na kopertę. Na górze widniał napis "Kage Wioski Liścia", a trochę niżej, w prawym dolnym rogu, nieco innym stylem pisma dopisana krótka informacja: "proszę nie informować Temari~Kankuro"  Asystentka nie musiała więc już mówić, skąd pochodzi ten list, a nawet więcej, Tsunade domyślała się, że w środku znajduje się nieprzyjemna wiadomość.
Obróciła papeterię w rękach, miała ona kremowy odcień, a na brzegu nadrukowana była niewielka pustynna róża o ciemnoczerwonych kwiatach. Zaczęła czytać...
Szanowna Kage!
Na wstępie przepraszam za papier, na jakim dostała pani tę wiadomość, jednak jest to sprawa bardzo pilna i nie było czasu na szukanie odpowiednich materiałów. 
Wioska Piasku potrzebuje natychmiastowej pomocy, zwiady  doniosły, że od północnej strony zbliża się wielkie niebezpieczeństwo. Jest to na tyle groźne, że nasi ninja ze względów bezpieczeństwa nie mogli zbliżyć się na tyle, by określić co jest naszym przeciwnikiem. Z pewnością nie jest to człowiek, kształt zarysowany na horyzoncie jest wyraźny tak, że można spokojnie dostrzec go z bram wioski, mimo iż oddalony jest o całe 10 dni drogi. Dlatego że jest wielki wraz z każdym jego ruchem unoszą się kłęby kurzu i piasku zasłaniając widok. Porusza się szybko i nie robi przerw. Splądrował już kilka wiosek, ale ich mieszkańcy zdążyli się ewakuować. Teraz zmierza prosto na nas.
Mam nadzieję, że okażecie nam Swoje wsparcie.
Kazekage Wioski Piasku
Gaara

Tsunade przygryzła wargę... musiało być naprawdę źle skoro No Sabaku tak się rozpisał, zazwyczaj jego komunikaty były krótkie i na temat, jednak tu zagłębiał się w opisy. Źle... bardzo źle...
-Rozumiem...-Czcigodna spojrzała na przejętą Shizune, a choć ciemnowłosa nie znała treści listu zdawała sobie sprawę, że szykuje się poważna sprawa.-Dopilnuj by nasi chunini zjawili się przed budynkiem, jak najszybciej! Mają być gotowi do drogi.
-Hai!-Skłoniła się i pospieszyła do wyjścia.
-Jeszcze jedno!-Zawołała za nią Tsunade, a ta obróciła się w jej stronę.- Anko, Ebisu, Gai i Kakashi...ich też zwołaj.-Asystentka jeszcze raz się skłoniła, a następnie wyszła pozostawiając Kage samą. 
Kolejny kłopot... wcale mi ich nie brakło od kiedy Shikamaru zapadł w śpiączkę. Czeka go długie leczenie, a tu taki problem... Mam nadzieję, że sprawa w Sunie szybko się rozwiąże, nie powinnam dokładać Temari jeszcze jednego ciężaru. Tak, póki co lepiej trzymać to w tajemnicy. Będzie miała wyrzuty sumienia jeśli wybierze pomiędzy zostaniem, a pomocą wiosce, w głębi serca to bardo wrażliwa dziewczyna... Poza tym , w takim stanie nic nie zdziała.


***

Shikamaru znów się obudził, tym razem w sali był całkiem sam. Jednak nie przejmował się tym zbytnio i zaczął ponownie zbierać myśli. Wiedział gdzie jest, wiedział też co się działo przedtem... ale wciąż nie miał pojęcia co było pomiędzy jednym a drugim. Przy każdej próbie zasięgnięcia pamięcią do tamtych czasów widział tylko to charakterystyczne ułożenie bierek, planszę i głos ojca, mówiącego "Jestem z ciebie dumny synu..." Ale co się wtedy stało? Cisza i spokój panujące w pokoju bruneta były nużące. Przed kolejnym odpłynięciem do krainy snu, stratega chronił jedynie delikatny podmuch wiatru, który co jakiś czas przedostawał się do środka przez uchylone okno. Aż wreszcie do jego myśli wtargnęła pewna blondynka. Dopiero teraz zaczął zastanawiać się nad jej uczuciami, co aktualnie robiła, nad czym rozmyślała. Czy coś ją martwiło bądź czy on zajmował choć niewielkie miejsce w jej sercu. Choć był przekonany, że tuż po wybudzeniu się z śpiączki widział ją, nic nie było dla niego jasne i stuprocentowo pewne w obecny stanie.
A następnie ponownie oddał się w pełni mackom snu, które oplótłszy go dokładnie, zabrały w rejs po krainie największych pragnień i marzeń.

***

Temari siedziała przed salą do wieczora, nikogo prócz chorego nie było wewnątrz, jednak pielęgniarki wciąż nie pozwalały jej wejść do środka. Nie używały wymówek typu "Nie jest pani z rodziny chorego" gdyż nawet Yoshino nie miała prawa wstępu.
Blondynka więc, choć wciąż wielce się martwiła i poniekąd także bała, udała się do gabinetu Hokage z prośbą o uzyskanie pozwolenia na odwiedziny. W końcu raczej nie powinno być z tym większych problemów. Zapukała w drewniane drzwi, ale nie uzyskała odpowiedzi. Uderzyła więc ponownie, tym razem głośniej, jednak znów żadna odpowiedź nie wydobywała się ze środka. Uchyliła więc je i zaglądnęła do środka...-pusto. Prócz bałaganu w postaci porozrzucanych kartek, pokój był całkiem pusty. Usiadła więc na krześle, znajdującym się naprzeciw biurka i w ciszy nasłuchiwała czy przypadkiem godaime już nie zmierza w tę stronę. Po pewnym czasie, z nudów ogarnęła spojrzeniem zawalone biurko, nasunęła jej się też myśl posprzątania tego bo to aż wstyd, mieć taki nieład w miejscu pracy, ale jeszcze mógłby ktoś przeszkodzić jej w trakcie, a następnie oskarżyć o grzebanie w sprawach państwowych... to byłoby jedynie niepotrzebnie kłopotliwe, a ona nie potrzebowała kłopotów. Podczas jej wodzenia wzrokiem, zatrzymała się na chwilę w jednym miejscu, był to list. Bynajmniej nie zwrócił jej uwagi ze względu na pismo najmłodszego brata, które rozpoznała z łatwością.W końcu Kage wiosek w sojuszu często utrzymują z sobą kontakt i informują o sytuacji w kraju. Ale dopisek starszego z braci przykuł jej uwagę, bez problemu odczytała wiadomość: "proszę nie informować Temari~Kankuro". Po tych słowach oczywiście jej ciekawość znacznie się zwiększyła i bez zawahania sięgnęła po list, a następnie przeczytała jego zawartość.
Lektura ta tak ją wciągnęła, iż nie zauważyła gdy w pokoju zjawiła się Tsunade, która jednak nie skomentowała w żaden sposób zachowania drugiej blondynki. kunoichi z Suny szybko uporała się z tekstem, jednak parę razy powtórzyła czytanie, jak gdyby chciała aby za każdym kolejnym razem treść listu była inna. Kiedy spostrzegła się, że w gabinecie nie jest już sama wyszeptała "przepraszam" i skłoniła się przy tym nisko.
-Nic nie szkodzi... prędzej czy później i tak byś się dowiedziała.-Westchnęła starsza z kobiet.-Ale nie po to tu przyszłaś prawda?

*************************************Jestem z siebie dumna ^^Wreszcie to skończyłam ;DDługo mnie nie było prawda? myślę, że tak to mniej więcej będzie teraz wyglądało. Tym bardziej, że mam teraz trzecia klasę gimnazjum, czyli testy (których się obawiam...). O wznowieniu drugiego bloga póki co nie ma mowy, poza tym muszę udoskonalić fabułę.Powracając jednak tutaj ogłoszę dwie sprawy: Ta historia ma już, zapisany na horyzoncie mej pamięci, swój koniec, więc nie obawiajcie się, że historia będzie się ciągnąć jak moda na sukces. ^^  Co jednak nie oznacza, że skończę ją w tym roku (a raczej nie nadejdzie to ze względu na brak czasu itp.) Druga sprawa dotyczy fabuły, która wymyślona została dawno temu, więc proszę was nie miejcie mi za złe pewnej niezgodności z mangą czy anime która nastąpi już niedługo. Czegoś w pewnej kwestii nie wiem, więc zastosuje tu soją własną wyobraźnię ;dTrzymajcie się cieplutko bo dni coraz zimniejsze!! ;*Aki
PS. Przepraszam, że takie krótkie ^o^

3 komentarze:

  1. Piękny rozdział <3
    Teraz płacze :(
    Sorki że taki krótki ten komentarz,ale nie wiem co w nim napisać.. xD
    Pozdrawiam i czakry :D życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) od dawna czytam twojego bloga i jest jednym z najlepszych xd wraz z autorem "NaruHina uniwersytet" zainspirowaliście mnie do napisania własnego bloga :) tak więc fajnie byłoby gdybyś udostępniła (mój blog oczywiście xd)

    milosny-odwyk.blogspot.com - link xd

    Co do notki - fajna. Długo na nią czekałam i myślałam, że już nigdy jej nie wstawisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi słyszeć takie słowa i naprawdę się cieszę, że wraz z Przemkiem (który nie ma fajnej ksywki ;/ ) zainspirowaliśmy kogoś takiego jak ty. ^^ Muszę przyznać, że ju rzuciłam na twe wypociny oczkiem i naprawdę fajnie ;D (spodziewaj się moich komentarzy ^^ )
      Co do notki-też myślałam, że już jej nigdy nie wstawię xd
      AKI

      Usuń

Hejka!
A więc dotarłeś aż do samego dołu, masz moje gratulacje. ^^
W każdym bądź razie, teraz czeka cię najtrudniejsze zadanie. Widzisz może takie białe, prostokątne pole na dole?? Jeśli tak, to naciśnij tam. Teraz możesz wykazać się zdolnością pisania na klawiaturze i napisać co sądzisz o tym, co przeczytałeś. Na koniec naciśnij przycisk "Opublikuj" i to już cała filozofia.
Buziaki :*
Aki
PS. Spam proszę pisać w odpowiedniej zakładce o tytule "SPAM".