-Nic nie szkodzi...
prędzej czy później i tak byś się dowiedziała.-Westchnęła starsza z kobiet.-Ale
nie po to tu przyszłaś prawda?
-Tak,-Przytaknęła
jasnowłosa kunoichi i oparła łokcie o blat biurka, aby podeprzeć głowę na
dłoniach. - Czy z Shikamaru wszystko w porządku? Pielęgniarki nie chcą wpuścić
nikogo do jego sali.-W jej głosie dało się wyczuć zmartwienie.
-Jego stan jest
stabilny, potrzebuje odpoczynku, ale nie powinno być problemów z odwiedzinami.
- Mówiąc to, godaime otworzyła jedną z szuflad, wyjęła z niej jakąś kartkę, po czym
niewyraźnym, lekarskim pismem zaczęła kreślić na niej litery.-Jak będziesz
chciała go odwiedzić daj to pielęgniarkom. -Posłała jej pocieszający
uśmiech.
-A co do listu...- Temat
niebezpieczeństwa Wioski Piasku bardzo nurtował zielonooką.- od jak dawna o tym
wiecie? -Odpowiedź Tsunade padła natychmiastowo.
- Wiadomość przyszła dzisiaj, wysłaliśmy już naszych ludzi więc nie musisz się tym martwić. - Kolejny uśmiech powędrował do Temari, ta zignorowała go.
-Ale ta sprawa wydaje się być naprawdę dziwna... nie uważasz Tsunade?-Dziewczyna zamyśliła się przez dłuższą chwilę, a następnie dodała.- To może być poważniejsze zagrożenie niż myślimy.
-Możliwe...-Czcigodna nie mogła zaprzeczyć, jej także nie podobała się ta sytuacja i ciągle zastanawiała się, czy aby przypadkiem nie wysłała zbyt małej liczby ninja.. - ale musimy być dobrej wiary. Idź już.
-Tak jest.- Blondynka wstała z krzesła i skierowała się w stronę wyjścia. Będąc przy drzwiach odwróciła głowę jakby chcąc coś powiedzieć, jednak zaniechała tego.
***
Pogoda nie była nadzwyczaj piękna, ale także nie była zła. Taka sobie, można by rzec. Niebo przysłonięte przez gęste, bezkształtne obłoki, ledwo można było ujrzeć, gdyż tylko przez małe szparki piękny błękit spoglądał na ziemię. W powietrzu czuć było wilgoć, jednak nie padało, lekka mgła unosiła się nad ziemią, rzadka i przyjemna. Typowy jesienny dzień w środku lata. Temari No Sabaku właśnie zmierzała w stronę szpitala, wiatr pchał ją wciąż do przodu, nie pozwalając zboczyć z kursu. W ręku trzymała złożoną kartkę otrzymaną od Hokage. Wyglądała na spokojną, poważną i oschłą, ale wewnątrz biła się z myślami.
Bracia potrzebują jej wsparcia, sprawa jest poważna, ale tutaj także jest ktoś przy kim chce być. Przeklinała się za to, że to z jej winy Shikamaru jest w takim stanie, że nie może być teraz wśród rodziny i pomóc im, że jest taka bezsilna... zagubiona...
Teraz jest bezwartościowa, do niczego się nie nada w takim stanie, stała się kimś kim nigdy być nie chciała. Jej celem było być pożyteczną, teraz mogła o tym zapomnieć. Jestem beznadziejna... Szybko jednak otrząsnęła się z rozmyślań, gdy tylko znalazła się przed drzwiami szpitala. Teraz zaczęła ją męczyć inna sprawa. Ostatnio ona i Shikamaru byli skłóceni... oczywiście już mu wybaczyła wszystkie jego błędy, jakie by one nie były. Jednak co z nim? Czy będą mogli... normalnie porozmawiać? Czy będzie jak dawniej czy może dziewczyną będzie szargać poczucie winy i zostanie na uboczu, starając się zachować dystans?
Nie ma sensu o tym myśleć, nie rozdrapuj starych ran bo blizny zostaną do końca życia. Strup w końcu sam odpadnie i na swoim miejscu pozostawi zdrową skórę. Co będzie to będzie...
Dziewczyna ominęła recepcję i poszła schodami na górę, przed salą nie było Yoshino. Najpewniej starsza kobieta poszła na zakupy, bądź odpoczywa w domu. Podeszła do pokoju pielęgniarek i pokazała im zgodę, choć niechętnie, jedna z nich poszła z Temari i otworzyła jej drzwi. Brunet spał, dopiero teraz kunoichi spostrzegła jak bardzo zmienił się chłopak przez ostatnie kilka tygodni. Odniosła wrażenie, że trochę urósł, mięśnie natomiast, niećwiczone od jakiegoś czasu, pozostały takie same. Jednego faktu nie zauważyła do tej pory, zaklęte nieruchome ciało zmieniało się, choć on zdawał się być martwy. Tak też wyrosła mu mała kozia bródka, przez co zaczął jeszcze bardziej przypominać swego ojca.
-Shika...-Zaczęła gładząc go po włosach.Chłopak rozchylił powieki i ujrzał nad sobą kobietę w czterech blond kitkach. Uśmiechnęła się do niego, a on w ramach swoich możliwości odpowiedział jej tym samym. Czuł się już o wiele lepiej, choć rana na brzuchu nadal strasznie piekła.
Na szafce obok łóżka stał wazon, a w nim bukiet kwiatów ułożony w nieładzie, dziewczyna znajdowała się aktualnie przed oknem i rozsuwała zasłony. Nie zajęło jej to długo, już chwilę później siedziała na krześle przed chłopakiem.
-jak się czujesz? - spytała swym zwykłym tonem, Shikamaru czuł się na siłach by przemówić więc odpowiedział. Jego głos był jednak, wbrew jego woli, drżący i niezwykle cichy.
-Jest dobrze.-Nie było to w pełni prawdą, ale i kłamstwu było dalekie. Trafniejszym zwrotem byłoby raczej "nie jest źle", które rzeczywiście oddałoby prawdziwość sytuacji w jakiej brunet aktualnie się znajdował.
Zapadła między nimi cisza, której to najbardziej obawiała się kunoichi. Co jeśli mimo tak długiej przerwy od siebie, nie znajdą już wspólnego tematu. Te myśli dręczyły Temari jeszcze wtedy, kiedy Shikamaru spał swym długim snem.
Tak... nadszedł odpowiedni czas...
-Shikamaru...Ja... przepraszam.-Powiedziała cicho, jednak zrozumiale.-Moje zachowanie tam, w Kraju Wapnia, było naprawdę głupie.
-Nie masz za co przepraszać...-Wyciągnął dłoń w jej kierunku, a ona grzecznie dała się "pogłaskać".-Ja też nie wykazałem się mądrością.
-Nie rób tego już nigdy więcej!-Nakazała chłodnym tonem, brunet nie przejął się tym.
-Powtórzę to jeśli jeszcze raz ktoś ci coś zrobi.-Tym razem to on powiedział niezwykle poważnie. Dziewczyna nie zareagowała. Wtuliła się w jego tors i trwali razem w ciszy, tym razem jednak tej przyjemnej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie!
Dawno mnie nie było i w sumie... nie miało mnie tu być.
Nie mam weny, nie napisałam nic od baaardzo dawna.
Powiem nawet więcej, ta historia zaczyna mnie porządnie nudzić,
za dużo rzygania tęczą!!
Może uda mi się dotrwać do końca tej przesłodzonej części... ;)
Dałam to tylko dlatego, że każdy coś wstawia więc nie mogę być inna.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!
Aki
-Shika...-Zaczęła gładząc go po włosach.Chłopak rozchylił powieki i ujrzał nad sobą kobietę w czterech blond kitkach. Uśmiechnęła się do niego, a on w ramach swoich możliwości odpowiedział jej tym samym. Czuł się już o wiele lepiej, choć rana na brzuchu nadal strasznie piekła.
Na szafce obok łóżka stał wazon, a w nim bukiet kwiatów ułożony w nieładzie, dziewczyna znajdowała się aktualnie przed oknem i rozsuwała zasłony. Nie zajęło jej to długo, już chwilę później siedziała na krześle przed chłopakiem.
-jak się czujesz? - spytała swym zwykłym tonem, Shikamaru czuł się na siłach by przemówić więc odpowiedział. Jego głos był jednak, wbrew jego woli, drżący i niezwykle cichy.
-Jest dobrze.-Nie było to w pełni prawdą, ale i kłamstwu było dalekie. Trafniejszym zwrotem byłoby raczej "nie jest źle", które rzeczywiście oddałoby prawdziwość sytuacji w jakiej brunet aktualnie się znajdował.
Zapadła między nimi cisza, której to najbardziej obawiała się kunoichi. Co jeśli mimo tak długiej przerwy od siebie, nie znajdą już wspólnego tematu. Te myśli dręczyły Temari jeszcze wtedy, kiedy Shikamaru spał swym długim snem.
Tak... nadszedł odpowiedni czas...
-Shikamaru...Ja... przepraszam.-Powiedziała cicho, jednak zrozumiale.-Moje zachowanie tam, w Kraju Wapnia, było naprawdę głupie.
-Nie masz za co przepraszać...-Wyciągnął dłoń w jej kierunku, a ona grzecznie dała się "pogłaskać".-Ja też nie wykazałem się mądrością.
-Nie rób tego już nigdy więcej!-Nakazała chłodnym tonem, brunet nie przejął się tym.
-Powtórzę to jeśli jeszcze raz ktoś ci coś zrobi.-Tym razem to on powiedział niezwykle poważnie. Dziewczyna nie zareagowała. Wtuliła się w jego tors i trwali razem w ciszy, tym razem jednak tej przyjemnej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie!
Dawno mnie nie było i w sumie... nie miało mnie tu być.
Nie mam weny, nie napisałam nic od baaardzo dawna.
Powiem nawet więcej, ta historia zaczyna mnie porządnie nudzić,
za dużo rzygania tęczą!!
Może uda mi się dotrwać do końca tej przesłodzonej części... ;)
Dałam to tylko dlatego, że każdy coś wstawia więc nie mogę być inna.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!
Aki
Nie wiem czy kiedykolwiek komentowałam coś u ciebie. Nie? To będzie w takim razie pierwszy raz, to naprawdę dziwne.
OdpowiedzUsuńNie zmuszę cię do niczego, wiem. Ale no, walić przesłodzone historie. Co by to nie było, ShikaTema jest moim życiem i czytam wszystko. Pochłaniam cały chłam z internetu, po tym jak sama przestałam pisać. Wiem jak się czujesz, nie chce ci się pisać, sama porzuciłam jedną historię, choć nieświadomie. Po prostu przestałam pisać.
Nie rozkażę ci pisać, ale wiedz, że przeczytam wszystko związane z ShikaTema. :/
Jeśli ta historia cię nudzi, stwórz może inną?
Jejku, tak się trzymam tego wszystkiego, bo teraz naprawdę mało osób cokolwiek pisze, zresztą, amatorów tu pełno.
W skrócie, pisz, bo nie mam co czytać. Dziękuję za uwagę, pozdrawiam, szczęśliwego nowego roku, sratatata, pisz. :)
W ogóle chcesz coś jeszcze pisać?
Nie, z tego co sobie przypominam nie komentowałaś wcześniej.
UsuńDziękuję za te słowa, jest mi niezmiernie miło.
Tyle, że widzisz tę historię mam rozplanowaną... i może właśnie przez to, że większość mam już ustaloną, nie chce mi się pisać. Potrzebuję w tej historii czegoś zaskakującego...
Ale jeśli jakoś przetrwam te przesłodzone chwile (które już niedługo powinny się skończyć.... ) to dalej powinno pójść łatwo ;D
Wiem co czujesz... uwielbiam Shikatema... chyba dlatego założyłam tegoż bloga, bo przeczytałam wszystko co było możliwe XD Widziałaś blogi Chusteczki? Są świetne *0*
No i w sumie mam też parę innych zajęć, ale postaram się coś napisać ;*
Aki
Oh, i tak dobrze. Jak ja pisałam, nic nie planowałam tylko pisałam co mi przyjdzie do głowy. Może dlatego nie wytrzymałam z blogiem długo. Nie umiem planować, ciągle coś zmieniam. I zazwyczaj dodaję coś dramatycznego. :/
OdpowiedzUsuńNa pewno przetrwasz, choć przesłodzonego ShikaTema nigdy za wiele. Serio. Nigdy.
Oczywiście, że tak. Jak mogłabym nie? :/ Nadal z nadzieją szukam nowych historii, ale nic nie znajduję. Szaleję, jak nie ma z nimi czegoś nowego.
Więc jednak tak można.
Ja chyba nie mam za dużo innych zajęć niż ShikaTema.
Może to i lepiej.
Boże kocham twoje ShikaTema i jest mi trochę przykro, że już nie piszesz.
OdpowiedzUsuńNo, ale już koniec smucenia sie.
Gdybyś nagle dostała ataku weny to napisz tu coś :)
Szkoda, że już nie piszesz ;c
OdpowiedzUsuńNominowałam cie do LBA więcej szczegółów tutaj - http://milosny-odwyk.blogspot.com/2015/03/liebster-blog-award.html
Weny!