wtorek, 18 lutego 2014

2~Kłopotliwa przygoda.-ShikaTema

HEJO!!
Witajcie moi drodzy! Dziś przedstawiam wam, spóźniony wale tynkowy wpis. Opowiadanie pisałam już dawno, jednak ostrzegam, że go nie skończyłam więc musicie wymyślić zakończenie ;*
Co do rozdziału to muszę przyznać, że nawet go nie zaczęłam, po prostu muszę napisać coś, co póki co nie wydaje mi się ciekawe, ale jest konieczne. Nie wiem też czy nie zawieszę bloga do wakacji, gdyż mimo ferii nic nie zdołałam napisać. W każdym razie miłego czytania ;*

***

-Kłopotliwe. Dobrze, zajmę się tym.-Pokiwał głową i odwrócił się w celu odejścia jednak kobieta go zatrzymała.
-Zamilcz! Nie przyjmuję żadnej odmowy!-Powiedziała i dopiero po chwili dotarły do niej słowa wypowiedziane przez chłopaka.-Zgodziłeś się? -"Poszło łatwiej niż myślałam." Bez słowa wyszedł z biura i skierował się ku głównej bramie wioski. Jak zwykle strzegły granicy popychadła pani Tsunade- Izumo oraz Kotetsu.
-Gdzie się wybierasz Shikamaru?-Zapytał jeden z nich.
-Nigdzie się stąd nie ruszam.-Westchnął głośno, znowu przypadło mu to właśnie zadanie.
-Czekasz na prawdziwą miłość?-Ostatnio także ta dwójka zaczęła sobie z niego żartować, przejęli to najpewniej od jednej kunoichi z sąsiedniej wioski.
-Piąta znów kazała mi niańczyć ninja z Suny, beznadzieja.-Dwójka przyjaciół siedząca za biurkiem tylko się roześmiała na słowa chunina.
-Chyba twoja dziewczyna już się tu zbliża.-Powiedział Kotetsu osłaniając oczy przed słońcem wpatrywał się w punkt gdzie dostrzegalny był ruch. Wiadomo było jaką osobistość chłopak będzie zmuszony oprowadzać po wiosce. Władca cieni puścił ich słowa mimo uszu, jednak widać było, że denerwowały go ich żarty. Po chwili ich oczom ukazała się już wyraźna sylwetka kobiety ok. 1,65 m wzrostu z ochraniaczem na czole, bez słowa podeszła do budki w której siedzieli chunini i pokazała im swoją przepustkę.
-Twój prywatny przewodnik już czeka.-Izumo wskazał głową na Shikamaru i zaczął cicho chichotać. Otóż Hagane założył się z nim o swoją muszlę, że między tą dwójką do czegoś dojdzie.
-Witaj Shikamaru!-Przywitała się No Sabaku i szczerze uśmiechnęła się do młodego Nary.
-Jak mnie nazwałaś?-Szepnął ledwo słyszalnym tonem, zwykle kobieta nazywała go po prostu Nara, tym razem musiała się jakoś zagapić i nie zwróciła uwagi na tę drobną, a jednak istotną różnicę. Od razu gdy usłyszeli to strażnicy zaczęli cicho pogwizdywać.
-Co tam mamroczesz?-Zapytała poirytowana.
-Baby...-Westchnął tylko i założył ręce za kark.
-Masz coś do kobiet?-Zapytała i za pomocą jednej ręki odpięła swój wachlarz.
-Lepiej chodźmy już do hokage.-Zaproponował i wkładając ręce do kieszeni udał się w stronę okrągłego budynku. Gdy para zniknęła już z pola widzenia przyjaciół, zaczęli oni żartować między sobą.
-Jak myślisz Kotetsu, chcieli być na osobności?-Wypowiedziawszy te słowa wybuchnęli głośnym śmiechem, wiadomo że mieli nadzieję by między tą dwójką do czegoś doszło, ale równie istotnym faktem było to, że chunin z Liścia nie przepadał za jouninką z Suny i vice versa.
-Nie sądzę-Pokiwał przecząco głową.-A byliby idealną parą. Tyle, że dla Shikamaru byłoby to zbyt kłopotliwe.-I znów napad śmiechu.



***
-To tu.-Mruknął i otworzył jej drzwi.
-Jaki dżentelmen.-Zadrwiła sobie z niego, on tylko ziewnął.
-Mówiłaś coś?-Zapytał udając zupełnie nie przejętego.
-Baka!
-Ciekawe czy umiesz powiedzieć coś innego...
-Baran, zero szacunku dla starszych!-Odwróciła głowę.-Rodzice nie nauczyli cię grzeczności?!
-A twoi nie nauczyli cię kultury? W końcu jesteś córką czwartego, powinna obowiązywać cię jakaś etykieta.- Ta nic sobie z tego nie robiła.
-Etykiety to ty masz w sklepie.-Wytknęła na niego język niczym małe dziecko.-Może jeszcze powinnam dawać dobry przykład maluchom takim jak ty? -Założyła ręce na krzyż i zaczęła wpatrywać się w niego świdrując spojrzeniem swoich zielonych oczu.
-Może i jesteś starsza, ale to nie znaczy, że mądrzejsza.
-Ty dupku!-Nie wytrzymała i zamachnęła się z całej siły, jej pięść jednak zatrzymała się w powietrzu.
-Kage mane no jutsu zakończone sukcesem, a nie mówiłem? Trzeba mieć też coś tutaj.-Wskazał na swoją głowę, a ona zmuszona została do wykonania tego samego ruchu.
-Jak tylko cię dorwę to obiecuję, że twoja własna matka nie będzie w stanie cię poznać!-Wydarła się, jej krzyki usłyszała Shizune, która zaniepokojona zbiegła na dół i wyszła przed budynek. Zaczęła spokojnie...
-Shikamaru, nie miałeś aby przypadkiem przyprowadzić gościa do pani Tsunade, a nie odbywasz jakieś pogawędki.-Dopiero teraz zauważyła, że związał on dziewczynę swoim cieniem.-Puszczaj ją natychmiast Nara!
-Niech będzie.-Cofnął swój cień jednocześnie przywracając dziewczynie władzę nad ciałem. Jej pięść jednak uderzyła jedynie w powietrze.
-Baran!-Wrzasnęła i odwróciła się do niego tyłem, następnie stawiając kroki na schodkach prowadzących do biura wielmożnej zaczęła rozmyślać."Naprawdę nie wiem jak on może być ninja?! Chamski, leniwy, beksa, nic mu się nigdy nie chce, baran, głupek! Dobrze, uspokój się Temari, poszukajmy może jakiś jego zalet, hm... Jest mądry i... troszczy się o przyjaciół? To nawet łatwiejsze niż myślałam. Może nie jest aż taki zły? Nie... to kompletny baran, który uważa, że wszystkie kobiety są kłopotliwe i hałaśliwe. Wkurza mnie, jak mu przywalę to zmieni tok myślenia!"
***
-Wybacz mi hokage.-Przeprosiła Kage za swoje spóźnienie.
-Dobrze, nic się nie stało.-Westchnęła starsza kobieta.-Jutro wracasz już do wioski?
-Tak, jestem tam bardziej potrzebna.-spojrzała miło w stronę blondynki.
-Dobrze, do tego czasu twoim opiekunem będzie Nara Shikamaru.-Kobieta nie była zadowolona z tej informacji.-Jeśli nie on, to mam jeszcze Ino.-Dodała w odpowiedzi na nieme pytanie.
-Dziękuje Tsunade-sama-Ukłoniła się i odeszła w ciszy. Gdy była na dole, chłopaka już nie było, natomiast jak na zawołanie zjawiła się długowłosa blondynka.
-Ohayo Temari!-Przywitała się ciepło.-Jak minęła ci podróż?
-Cześć! Bardzo dobrze.-Uśmiechnęła się wesoło.
-Słyszałam, że mam być twoją przewodniczką.To dokąd chcesz pójść?-Kunoichi z Suny rozejrzała się dookoła.
-Chciałabym wiedzieć gdzie będę nocować.
-Oj, wybacz mi, ale niestety o przewodzeniu ci dowiedziałam się dopiero przed chwilą i nie wiem gdzie masz mieszkać, ale domyślam się że będzie to gdzieś w północnej części wioski. Zaraz... twoim przewodnikiem miał być Shikamaru,co nie? Wstąpimy do niego po drodze i się zapytam, powinien wiedzieć.-Dziewczyna cały czas się uśmiechała, było to niemożliwe dla takiej dziewczyny jak No Sabaku. Widać było, że cieszy się ze spotkania z przyjaciółką. Udały się więc w kierunku wskazanym przez Yamanakę, zapowiadało się świetnie. "Przy okazji" musiały wstąpić do domu tego głąba, znając życie będzie to dla niego kłopotliwe.
***
"Ale ona dzisiaj zdenerwowana, zwykle nie przeszkadzało jej moje towarzystwo, zresztą co mnie to obchodzi? Kobieta bardziej upierdliwa niż moja matka, nie wiem jak ona sobie znajdzie chłopaka z takim temperamentem. Głupia baba z wysokimi ambicjami... To takie kłopotliwe. Jeśli myśli sobie, że może mną rządzić to grubo się myli. Chociaż jeśli się zastanowić nie jest aż taka zła, oprócz niewyparzonego języka charakteryzuje ją wielka siła. Co w niej jest takiego, hm... dobrego? Potężna kunoichi, która dąży do osiągnięcia swojego celu, do tego całkiem ładna. Jakby tak dłużej pomyśleć... ma ładne szmaragdowe oczy... ładnie się uśmiecha...Kuso, dobra Shikamaru nie przesadzaj, aż taka dobra to ona nie jest." Nagle poczuł, że jego serce przyspieszyło tępo swojego bicia, na samą myśl o niej.... "Co się ze mną dzieje do cholery? Chyba oszaleję! Dobra czas do domu bo jeszcze mama się wkurzy." No i ruszył tą samą drogą co dwie dziewczyny, tyle że szedł on dobry kawałek za nimi. Gdy nieco przyspieszył tępa potrafił już rozpoznać w nich swoją przyjaciółkę Ino, oraz Temari "BADUM! BAM! BUM!" Nie miał pojęcia co w tym momencie działo się wokół niego, nie wiedział też co nakazało mu iść szybciej. W końcu je dogonił, szły rozmawiając o czymś z ożywieniem, zapewne były to jakieś mało istotne, kłopotliwe, babskie sprawy. Odgarniając swoje długie włosy, Ino przypadkiem zauważyła chłopaka.
-O, Shikamaru!-Ucieszyła się na jego widok.-Właśnie do ciebie szłyśmy.-Nie wiadomo dlaczego jasnowłosa przybyszka z Suny poczuła wyrzuty sumienia. Nie powinna postąpić tak wobec chłopaka na którym tak jej zależało. Tak, nie przesłyszeliście się, zależało jej na przyjaźni chłopaka, przyjaźni... Nie chciała robić sobie w nim wroga. Może ich stosunki nigdy nie były dobre, ale też nie były złe. Jakaś tajemnicza siła sprawiła, że na jego widok serce mocniej jej zabiło. Dlaczego?
-Czego chcecie?-Zapytał bez entuzjazmu.
-Gdzie znajduje się ośrodek w którym ma nocować Temari?-Nie zwracała uwagi na brak zainteresowania z jego strony.
-To takie kłopotliwe, nie mogłyście pójść z tym do Tsunade?-Yamanaka oparła ręce o biodra.-Eh, beznadzieja. To jakieś kilka ulic stąd, na kruczej.
-Dzięki Shika.-Uśmiechnęła się do niego,jednak szybko zmieniła wyraz twarzy.-Kuso! Zupełnie zapomniałam! Zostawiłam klucz w kwiaciarni, wybacz mi proszę, ale możesz tu zostać.-Zwróciła się teraz do zielonookiej i nie czekając na żadną odpowiedź odbiegła w stronę sklepu. Zostali sami, nagle, jak zsynchronizowani, ich serca zaczęły łomotać, było to dość krępujące.
-Może...-Zaczął Shikamaru, jednak coś mu przerwało, a mianowicie huk z jakim otworzyły się drzwi tuż obok nich.
-Shikamaru Nara!-Zaczęła Yoshino.-Miałeś być w domu już półgodziny temu, a ty gdzieś łazisz z dziewczyną! Jeśli już musisz się z nią spotykać, to chociaż zaproś ją do domu i przedstaw matce.- Była tak wściekła, że Temari przez chwilę zaczęła rozumieć poglądy chłopaka na temat dziewczyn.
-Co? Ja?! Mamo...-Ta sytuacja nie dość, że nie należała do najmilszych, to także była dość żenująca.
-W każdym razie wchodź dziecko.-Tym razem zwróciła się do dziewczyny, która miała wielką ochotę ulotnić się z tego miejsca.-Przecież mój niewychowany syn nie może zostawić cię samą na ulicy.-Na słowa "niewychowany" uśmiechnęła się do ciemnowłosej.
-Przepraszam, ale ja nie mogę. Obiecałam, że zaczekam tu na przyjaciółkę.-Znów się uśmiechnęła, ale tym razem zrobiła to w stronę chłopaka, tylko dlaczego? "Dlaczego jest taka uśmiechnięta? To wszystko przez tę żenującą sytuację, podoba jej się to, że czuję się głupio." 
-Ale robi się już coraz zimniej na dworze, przeziębisz się.-Nalegała, jednak kobieta z Suny nie zamierzała ustąpić.
-Chyba już ją widzę, naprawdę nie potrzeba.-Starała się być miła i nie przeginać, mimo to była to osoba dużo od niej starsza i nie wypada być niegrzecznym...
-No dobrze, ale odwiedź nas może jutro.-Tej potyczki nie chciała przegrać.
-Byłoby mi miło, ale niestety jutro wyjeżdżam.-"Co? Już jutro?"
-Hm... szkoda. W takim wypadku do zobaczenia!-Pożegnała się i gdy upewniła się, że dziewczyna zniknęła z pola jej widzenia zamknęła dokładnie drzwi, następnie odwróciła się do Shikamaru i przemówiła.-No to teraz tłumacz się młody człowieku!
***
Reszta dnia przeminęła im całkiem spokojnie, wieczorem oboje, tak jak za dotknięciem magicznej różdżki, w równym czasie wpatrywali się w gwiazdy. Dziewczyna siedziała na parapecie i przypatrywała się z zaciekawieniem różnym konstelacjom, a on leżał na jednym z dachów i w spokoju rozmyślał nad tym, co wydarzyło się dzisiejszego popołudnia. Zastanawiało go jakim cudem jego matka sobie odpuściła i zostawiła Temari w spokoju, w normalnych okolicznościach wręcz zmusiłaby ją do wypicia herbaty. No cóż obie kobiety miały potencjał i były równie upierdliwe, więc co tu zrobić? Dlaczego członkowie klanu Nara mają słabość do właśnie takich kobiet? Życie bez nich byłoby spokojniejsze, ale... nudniejsze? To one właśnie były jedynymi osobami, które potrafiły zagnać ich do roboty, ale i zrozumieć. Oni nie rozumieli ich, ale one potrafiły ich rozgryźć, wystarczyło znaleźć tylko słaby punkt i uderzyć. Zastanawiał się też nad sensem słów swojej matki "Ta dziewczyna... Idealnie do ciebie pasuje. Nie pozwól jej odejść.", wytłumaczył jej już przedtem, że między nimi nie ma kompletnie niczego i wydawało mu się, że zrozumiała. Wiadomo, rodzicom czasem odbija...
***
Następnego dnia rano, była już gotowa do drogi, Ino dołączyła do niej dopiero, gdy ta przechodziła obok jej domu. Im jednak to nie przeszkadzało, szły razem resztę drogi i pożegnały się czule przy bramie głównej.
-Wiesz może kiedy znów do nas przyjdziesz?-Zapytała z nadzieją w głosie.
-Najpewniej dopiero pod koniec roku.-Spuściły głowy w równym czasie, a potem wybuchły śmiechem.
-To do zobaczenia.-Uścisnęły się jeszcze na pożegnanie i jedna z nich poszła w swoją stronę, długowłosa stała jednak w miejscu machając w jej stronę. Ambasadorce Suny czegoś jednak brakowało, a może raczej kogoś, szła więc powolnym krokiem niczym modelka w wysokich szpilach. Może czekała, aż ktoś ją zatrzyma i przytuli? Tak,potrzebowała tylko czyjejś bliskości. Zaczęła zastanawiać się dlaczego Shikamaru był taki zmieszany, gdy rozmawiała z jego matką. To normalne, że był zakłopotany, ale żeby aż tak? To do niego niepodobne, czy to możliwe, że ją to obchodziło? Dlaczego? "Co się ze mną dzieje? czy mi... na nim...zależy? Co on takiego zrobił? Kim dla mnie jest? Dlaczego czuję, że jest przy mnie? Że mu też na mnie zależy? Czy to możliwe, że ja się....zakochałam? w nim? W tym leniwym, głupim, niewychowanym, miłym, troskliwym, przystojnym, zaskakującym, kochającym shinobim, dla którego każde nawet najprostsze zadania są zbyt kłopotliwe by zawracać sobie nimi głowę? Tak, chyba tak, Ja go... <BADUM BADUM!>koch...<BAM BUM!>am. Ja kocham Shikamaru Narę."
***
"Byłoby mi miło, ale niestety jutro wyjeżdżam." "Nie pozwól jej odejść." Te słowa zaczynały krążyć w jego głowie, nie mógł się opędzić od tych myśli, ciągle słyszał tylko te słowa. Czy rzeczywiście coś do niej czuł, czy to w ogóle było możliwe? Przecież oni się prawie nie znają, parę spotkań nic przecież nie znaczy. "Zawszę mogę spróbować, jeśli nie to co mi szkodzi? Najwyżej oberwę w łeb i do końca życia będę przez nią wyśmiewany. Nie brzmi zachęcająco, a więc zostaje pytanie. Czy ja ją... <BADUM!> ją... <BAM!> Czy ją...<BUM!> Kocham? <BADUM! BAM! BUM!> Może spróbuję powiedzieć to w myślach. Ja koch.y..am Temari. Tak, zakochałem się w tej feministycznej, zgorzkniałej, niezrównoważonej, okrutnej, pięknej, mądrej, inteligentnej, spostrzegawczej, potężnej, wyrozumiałej i najbardziej upierdliwej babie jaką znam. To kłopotliwe..." Postanowił więc posłuchać słów matki i udać się w pogoń za dziewczyną, w końcu nie może pozwolić jej odejść. Mijał właśnie bramę, nawet się nie zatrzymał a zdążył usłyszeć ich głosy.
-Trochę się spóźniłeś, była tu dziesięć minut temu!-Zastanawiało go skąd oni mieli te swoje przeczucia, nie to było jednak teraz najważniejsze. Teraz jego celem było odnalezienie Temari i wyznanie jej swoich uczuć.
***

Jedyny obrazek paringu z Naruto jaki mam na kompie,
 pozostałości po porządkach na pulpicie ^^
A tu coś na rozśmieszenie z Exo Showtime


1 komentarz:

Hejka!
A więc dotarłeś aż do samego dołu, masz moje gratulacje. ^^
W każdym bądź razie, teraz czeka cię najtrudniejsze zadanie. Widzisz może takie białe, prostokątne pole na dole?? Jeśli tak, to naciśnij tam. Teraz możesz wykazać się zdolnością pisania na klawiaturze i napisać co sądzisz o tym, co przeczytałeś. Na koniec naciśnij przycisk "Opublikuj" i to już cała filozofia.
Buziaki :*
Aki
PS. Spam proszę pisać w odpowiedniej zakładce o tytule "SPAM".