niedziela, 8 grudnia 2013

21. Porwanie.

-Kazekage!
-Kazekage-sama!
-Szanowny Kazekage!-Odpowiadała im cisza.
-Gaara-sama!
-Gaara!-Czerwonowłosy siedział przy okrągłym stole niczym król Artur i nie za bardzo przejmował się tym co inni do niego mówili. Zebranie trwało już z pół godziny, a on tylko kiwał głową na potwierdzenie lub odrzucenie jakiejś propozycji. Otrząsnął się dopiero wtedy, gdy usłyszał cieniutki głos swojej uczennicy.
-Gaara...
-Tak?-Trzeba było przyznać, że nie kontaktował za dobrze, ciągle myślał o dzisiejszym śnie oraz o misji Kankuro. Chciał być pewny tego, że jego rodzeństwo będzie przy nim, ale w świecie Shinobi niczego nie można być pewnym.
-Gaara, jesteś na zebraniu.-Streściła mu to, co działo się podczas jego "nieobecności" i szeroko się uśmiechnęła.
-Uhm.-Przytaknął cicho po czym wstał i przemówił.-Tak więc zamykam dzisiejsze zebranie,możecie się rozejść!-Odpowiedziały mu pomruki niezadowolenia, mimo to wszyscy posłusznie opuścili swoje miejsca i zajęli się swoją codzienną pracą.


***
-Jesteśmy już niedaleko. Myślę, że dotrzemy tam w niecały dzień.-Staruszka w odpowiedzi kiwnęła potakująco głową.
-Lepiej się pospieszmy. Nie chcę cię martwić młody, ale może być już za późno.-Spuścił głowę. Tak, może być już za późno, mimo to zawsze warto próbować. Nie mogliby sobie teraz odpuścić, nie na darmo nie przespali kilku nocy.Jeśli Temari pilnie potrzebuje pomocy muszą zjawić się tam jak najszybciej. Tylko czemu rozpatrywali najgorsze scenariusze? Czemu nie potrafili patrzeć na tę sytuację jak na błahostkę? Czemu?
***
Może uda im się znaleźć wyjście, może to właśnie tu? Nie, zły korytarz, to może tędy? Niekończący się labirynt, jak uciec z tej pułapki? Czy zostaną tu uwięzieni na wieki? Jak znajdą Kankuro i Kanashi? Czy mają jakiś plan? Jak? Dlaczego? Po co? Gdzie? Czemu? Czy? Co? Na pewno? 
Tyle jest pytań i żadnej odpowiedzi...
***
-Gaara, co się stało?-Zapytała pochylając się nad nim, był całkiem blady i jakiś taki, nie swój.
-Nic takiego, chyba jestem trochę zmęczony.-Przeciągnął się i wstał od stołu.-Może pójdziemy coś zjeść?
-Wybacz mi, ale nie mogę. Dałeś mi misję razem z drużyną Waizu, nie pamiętasz? Musimy wyruszyć natychmiast.-Czerwonowłosy wyglądał tak, jakby nagle o czymś sobie przypomniał.
-Ach tak, to może chociaż cię odprowadzę?-Matsuri przytaknęła i ruszyli razem ku głównej bramie Suny zostawiając sterty papierów walające się po całej przestrzeni biura Kazekage.
***
-Gdzie to do cholery jest?!-Wykrzykiwał Kankuro, bo już od dziesięciu minut trudził się ze znalezieniem wejścia do kryjówki Wioski Jaskini.
-Nie denerwuj się młody.-Powiedziała kobieta uzależniona od słowa "młody".-To jest na pewno któreś z tych wejść.
-Któreś.-Podkreślił to słowo mocnym akcentem.-A w każdym z nich jest kolejne, nic dziwnego, że do tej pory mało kto o niej słyszał. Osada powinna zmienić nazwę na "Wioska Doskonale Ukryta w Jaskini" nawet wioskę wodospadu jest łatwiej znaleźć niż to coś! Kuso!-Był zniecierpliwiony, zdenerwowany i zmartwiony, a to wszystko razem nie wróżyło nic dobrego. (ogłaszam alarm ZZZ :P-dop. Aut. ) Walnął pięścią w jeden z kamieni, który pod wpływem wielkiego nacisku przełamał się na pół, ukazując jednocześnie niewielką szczelinę. Chłopak z ciekawości przyłożył do niej swoje oko i ujrzał kilka płonących pochodni, pomieszczenie było całkiem puste.-Nie mam pojęcia gdzie jest główne wejście, ale wejdziemy tędy.-Kanashi zgodziła się, była dziwną staruszką która lubiła zabawy ekstremalne i przydługie opowieści, gdyby w tamtych czasach znano bungee na pewno nie wahałaby się skoczyć z dużej wysokości.
-Dobrze, tylko zrób to cicho, nie powinniśmy zostać zauważeni.- Tak więc po wykonaniu po kolei pieczęci
świni, psa, koguta, małpy i bawoła (odc 88) skumulował chakrę i położył rękę na jednym ze swoich zwoi jednocześnie uwalniając Kruka.-Co to jest?-Staruszka jeszcze nigdy nie spotkała się z tym jutsu.
-To technika przywołania, technika czasu i miejsca pozwalająca przyzwać zwierzę, broń lub cokolwiek innego. A to jest Kruk-jedna z moich marionetek.-Odpowiedział i za pomocą lalki zaczął powiększać otwór. Miał ich pięć: Karasu (Kruk), Kuroari (Czarna Mrówka), Sanshōuo (salamandra) Sasori (Skorpion) oraz jego najnowsza-Farukon (Sokół), jak można zauważyć ich imiona pochodzą od nazw zwierząt. Powracając do tematu, dziura była już na tyle wielka, że oboje spokojnie mogli się przez nią przecisnąć. Bez wahania Kankuro sięgnął po jedną z pochodni i udał się wzdłuż korytarza.
***
-Temari! Posłuchaj mnie!-Mówił chłopak do wciąż obrażonej dziewczyny. "Jakie te baby są upierdliwe!"-Kankuro i Kanashi już niedługo powinni się tu pojawić. Nie możemy wszystkiego zostawiać na ostatnią chwilę.-Znała powagę sytuacji, ale mimo to udawała, że wcale nie ruszają jej słowa bruneta.
-Nie pomogę ci.-Powiedziała krótko i wcale nie musiała się z tego tłumaczyć, z jej kostką nie było najlepiej. Czuła się już lepiej, jednak nadal nie mogła za dużo chodzić, a co dopiero walczyć.
-Wiem, jeszcze coś wymyślę.-Co jak co, ale na tym to się nasz geniusz znał. Wiedział, że sam sobie nie poradzi, jednak nie mógł też się lenić i bezczynnie leżeć oczekując pomocy, nie w takiej sytuacji. Kochał dziewczynę i nie chciał jej przemęczać, ale nawet ona mogła mu pomóc. Jeśli tylko by zechciała, a z tym był już problem. Każda para rąk się przyda do jego planu.
-Shikamaru...-Zaczęła, mimo wszystko nienawidziła tej ciszy, która w ostatnich dniach tak często trwała pomiędzy nimi.
-Tak?-Nie odzywała się do niego już od kilku dni, przynajmniej nie z własnej woli.
-Ja... już nic.-Tak naprawdę nie miała pojęcia co mu powiedzieć, mówiła byleby tylko nie było tej krępującej ciszy. "Shikamaru, wybacz... Czemu się na ciebie obraziłam?! Czemu mam taki charakter?"
-Co chciałaś powiedzieć?-Nie dawał za wygraną, chciał nawiązać z blondynką jakiś kontakt.
-Przecież mówiłam, że nic.-Opowiedziała i fuknęła w jego stronę.
-Baby...
-Co tam mruczysz?
-Nic.
-Baran!
-Odezwała się ta mądra!
-Czy ty mnie prowokujesz?
-Nie, ależ skąd.-Zaczął cicho pogwizdywać.
-Jak tylko stanę na nogi, to obiecuję, że ci przywalę moim wachlarzem.
-Tak jak temu gnojkowi z Kamienia?-"Ty to nadal... pamiętasz?"
-Tak, że nie podniesiesz się do przyszłego tygodnia.
-Aha.-W jego głosie można było wyczuć kpinę.
-Baka!
-Eh! Ale ty jesteś upierdliwa!-Nie czekając na jej odpowiedź wziął ją na ręce i nie słuchając sprzeciwów i obelg płynących z jej ust zaczął biec przed siebie.
-Postaw mnie na ziemię!-Nakazała, "Proszę nie puszczaj! Ja... chcę by było jak dawniej. Chcę byś znów mnie kochał."
-Musimy zmienić miejsce naszego pobytu, ktoś się do nas zbliża.-"I tak bym cię nie puścił, proszę zrozum mnie. Chcę byś nie była już na mnie zła powiedz tylko co mam zrobić byś mi wybaczyła."
-Puszczaj mnie w tej chwili!-Była zła, przynajmniej na zewnątrz. W rzeczywistości jej odczucia były zupełnie inne, chciała czuć ciepło od niego bijące, chciała zasnąć przytulona do jego ramienia, chciała jego bliskości. Czy to tak wiele? Dlaczego nie potrafiła powiedzieć tych dwóch słów "Wybaczam ci"? To przecież nie takie trudne...
-Nie zapominaj, że jesteśmy poszukiwani w całej wiosce.-Przypomniał jej, jednak tym razem było za późno, kroki były już bardzo blisko nich, za blisko... Nie mógł nawet użyć swojego cienia, miał zajęte obie ręce. Wyłonili się zza rogu.
-Co ty jej zrobiłeś?!-Usłyszał głos szatyna.
-Kankuro...-Dziewczyna nie mogła uwierzyć swoim własnym oczom.
-Tak właśnie mam na imię.-Przywitał się z siostrą.-A teraz wytłumacz mi się lepiej dlaczego trzymasz ją na rękach?!
-To nic wielkiego-Zaczęła dziewczyna.-Chyba skręciłam kostkę.
-Nie ciebie się pytałem!-Odpowiedział cały zły, dbał o swoją siostrzyczkę, kochał ją i nie chciał by coś jej się stało.
-Kankuro! Posłuchaj mnie!-Woku bruneta można było zauważyć pewnego rodzaju błysk, przypomniały mu się jego słowa sprzed chwili (jakby ktoś nie wiedział "Temari! Posłuchaj mnie!"-dop.aut.)
-Dobrze.-Mruknął niezadowolony.
-To nie wina Shikamaru! Rozumiesz? On mi tylko pomagał, a teraz ładnie ci wszystko wytłumaczy, prawda?- Nara cicho westchnął i przytaknął, następnie położył chorą na ziemi i zaczął opowiadać ich historię niczym najpiękniejszą z baśni. Słuchali uważnie co jakiś czas przerywając i zadając pytania, na końcu chłopak przedstawił im swój plan.
-Nie łatwiej byłoby stąd uciec?-Zapytał z nadzieją w głosie.
-Niestety nie, to kłopotliwe Zieeew, ale jeśli teraz nic nie zrobimy, to najpewniej nasze wioski zostaną w najbliższym czasie zaatakowane.
-Eh, to dziwne, ale przyznam ci rację.-Powiedział Kankuro.-Możesz chodzić?-Wskazał na kostkę dziewczyny.
-Za bardzo boli.-Odpowiedziała.
-No dobrze, lepiej się przyszykujmy, domyślam się, że masz jakiś plan.-Odpowiedział potaknięciem.-Gdzie jej komnata?
-Niedaleko tego korytarza są wrota otwierane za pomocą pieczęci, potem droga jest już prosta. Jednak musimy uważać, te ściany mogą się poruszać.-Znów przeciągle ziewnął tym razem rozprostowując obolałe kości.
-Co? Jak to mogą się ruszać?!-Tym razem odpowiedziała mu cisza.-Dobrze, ja i Shikamaru wyruszamy a wy zostańcie tutaj. Przyprowadzimy ją.-Temari tym razem nie miała ochoty się sprzeczać, wiedziała że byłaby tylko zbędnym ciężarem. Jenak Kanashi miała coś przeciwko.
-Jeśli to naprawdę ona, to musicie ją unieruchomić bo inaczej wam ucieknie i was zabije. Tylko nie zróbcie jej krzywdy.-Zniknęli błyskawicznie jednocześnie rozdzielając się. Po chwili słychać było głośne BUM! I zeszły się wszystkie straże, nie mieli oni jednak na co patrzeć bo ich wielka i potężna Pani została porwana. Zaczęli biegać jak piłkarze po murawie, szukając swojej Królowej. "Szach matt" pomyślał brunet i udał się w miejsce spotkania. Nawet nie był potrzebny, wystarczyła sekunda a lalkarz zamknął kobietę w swojej kukle i usunął kobietę z miejsca przestępstwa. Zresztą taki był właśnie plan, Shikamaru był wycieńczony po ciągłym ukrywaniu się i marnym odżywianiu. Tak więc chłopak miał być tam jako rezerwa i choć to za dużo powiedziane posłużył za "ukrytą broń".
-Dobra robota.-Pochwalił przyjaciela władca cieni, a ten w odpowiedzi pokazał wszystkie swoje zęby w szerokim uśmiechu. Natomiast staruszka umieszczona w Kruku nie mogła nawet kiwnąć małym palcem u nogi, została unieruchomiona szorstką liną i do tego zamknięta w małym, ciasnym pudle. Chłopak dobrze wykonał swoją robotę, na pierwszy rzut oka było widać, że jest on zawodowcem i nie przez znajomości został dowódcą sił obrony wioski.
-Dobra, wypuśćcie ją.-Nakazała młodsza z kobiet, a lalkarz posłusznie otworzył swoją kukłę, z której na zimną posadzkę wypadła Starsza Haitō. Mimo swojego poważnego wieku zaczęła się szarpać i krzyczeć, mimo iż usta zasłaniał jej sznur i dźwięk, jaki do nich dochodził przypominał liczne jęki schorowanej staruszki z reumatyzmem.
-Odwiąż jej usta.-Shikamaru dodał swoją kwestię i oparł się o najbliższą skałę. "Łatwo ci mówić mądralo! Jak ją odwiąże zacznie mi się wydzierać! Zresztą i tak najpierw ma tylko nas słuchać." -Inaczej nic do niej nie dotrze.-odpowiedział jakby czytając towarzyszowi w myślach.
-Skąd ty się niby znasz na kobietach? -Po czym spojrzał na swoją siostrę.-Aaa, dobra! Nie wnikam.-Te słowa wywołały mały rumieniec na twarzach obu shinobih. Gdy ninja wreszcie wykonał te zadanie, mówić zaczął Shikamaru, o dziwo Haitō była spokojna i nie przerywała.
-Zacznijmy od tego, że nas wysłuchasz.-Widoczniej jej duma była urażona, gdyż nic nie odpowiedziała. Mówił spokojnie, wyobrażał sobie natomiast, że próbuje pogodzić się z Temari. Punkt 1. Najważniejsze to zachować spokój.-Jak dobrze wiesz, jesteśmy shinobi z Wioski Liścia oraz Wioski Piasku, a ty tak naprawdę nazywasz się Pawafuru Taisei. Oprócz mnie i Temari są tu jeszcze Kankuro No Sabaku z Suny oraz Kanashi Akogare, znana ci także pod imieniem Tsuyoi Taisei.-Dopiero teraz podniosła wzrok na zaginioną siostrę, szukała jej tyle lat, szukała i do dzisiejszego dnia nie mogła odnaleźć. Tak, aż do teraz...
************************
Hejka!
A więc na dzisiaj to tyle, za tydzień nowy rozdział, który zapewne będzie krótszy niż ten, bo opowiadać będzie o rozmowie tych o to dwóch zaginionych sióstr. Więc ogółem będzie to takie "Spotkanie po latach." na które serdecznie zapraszam.
Przepraszam też za elementy GaaMatsu, no ale ten teges no... XD
Mam nadzieję, że znajdę na dole jakieś komentarze.
Do zobaczenia!
Aki.^^

1 komentarz:

  1. Jak to się stało, że tego nie czytałam i nie komentowałam?!
    Ogólnie, super!
    Tylko za krótkie ._.

    OdpowiedzUsuń

Hejka!
A więc dotarłeś aż do samego dołu, masz moje gratulacje. ^^
W każdym bądź razie, teraz czeka cię najtrudniejsze zadanie. Widzisz może takie białe, prostokątne pole na dole?? Jeśli tak, to naciśnij tam. Teraz możesz wykazać się zdolnością pisania na klawiaturze i napisać co sądzisz o tym, co przeczytałeś. Na koniec naciśnij przycisk "Opublikuj" i to już cała filozofia.
Buziaki :*
Aki
PS. Spam proszę pisać w odpowiedniej zakładce o tytule "SPAM".