niedziela, 1 grudnia 2013

20. Głodówka.

Zbliżała się noc, straży przybyło, nie widzieli oni w tym najmniejszego sensu. Cały czas było tak samo ciemno, tak więc nawet trudno było odróżnić poranek od wieczora, a noc od dnia. Shikamaru znów wymyślił genialny plan, musieli się uwolnić i to jak najszybciej. Noc nie będzie trwać wiecznie, a poranek zawsze przynosi nową nadzieję, nadzieję na lepsze jutro. Tym razem ninja, którzy ich pilnowali zawiązali kajdany bardzo mocno, ręce Temari były już lekko purpurowe.
-Wytrzymasz przez całą noc?-Zapytał troskliwie, według jego obliczeń najłatwiej było im uwolnić się dopiero rano. Wyliczył dokładną godzinę patrząc na to, co ile straże się zmieniają. Największą szansę na ucieczkę będą mieli około półgodziny przed zmianą poranną (ok. 5 rano-dop. aut.), wtedy strażnicy będą zmęczeni i znużeni przez samą myśl o nocy, w końcu ich tryb życia niczym się nie różnił od tego w Konosze. Pracowali w dzień więc w nocy mieli ochotę na sen. Będą musieli jednak uważać by ich następcy pełniący kolejną wartę nie byli już zbyt blisko.
W odpowiedzi dostał gardzące spojrzenie oraz głośne prychnięcie.
-Ja?! Radzę ci lepiej uważać na własne dupsko.-Odwróciła wzrok w inną stronę, a chłopak westchnął pod nosem. "Ta baba jest taka upierdliwa. Beznadzieja." Zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli się teraz nie pogodzą, lub póki nie zawrą choć chwilowego rozejmu nie uda im się. Wszystkie plany przepadną, nie będzie już nic... Tylko chwilowy ból, a potem śmierć. Chyba, że ich oprawcy zechcą wpierw ich długiego cierpienia...
***
Byli już w drodze, śpieszyli się tak, jakby właśnie wioskę zaatakowali członkowie Akatsuki, a oni biegli jej z pomocą. Kankuro martwił się o siostrę, nie ważne czy to tylko chłopak by ją rzucił czy może ktoś odciął jej rękę-zawsze był tak samo nastawiony gdy chodziło o Temari.
Byli tylko we dwójkę, on i ta starsza kobieta, która jak na swój wiek była dobrze wysportowana i nie sprawiała żadnych problemów. Czasami miała ochotę rozweselić brata Kazekage i opowiadała jakieś przydługie historie. Zwykle słuchałby ich z zainteresowaniem, zwykle...
-Nie chcesz się zatrzymać Oba-chan?-Zapytał spoglądając przed siebie, jak się okazało ta staruszka miała w sobie więcej siły niż lalkarz. Można by porównać jej energię do wytrzymałości Naruto oraz siły młodości Might'a Guy'a.
-Dobrze, zatrzymajmy się na chwilę. Musisz mieć siłę na dalszą podróż, zresztą ja też nie jestem już taka młoda potrzebuję trochę odpoczynku.-Ostatnie słowa wypowiadała przez sen. "Ja też nie jestem już taka młoda... Ja też... czy to miało oznaczać, że ja jestem stary" Mimo swojego zdenerwowania lekko się uśmiechnął na samą myśl o tym jak mógłby wyglądać jako stary dziadek. Wyobraził sobie także swoje wnuczęta, obok niego  na werandzie siedzieli Gaara i Matsuri oraz Temari i Shikamaru, tylko on siedział na bujanym fotelu całkiem sam...
***
Ranek, piękny ranek, który daje nam wiarę w lepszy dzień (nie tyczy się roku szkolnego XD-dop. aut.). Godzina czwarta, czas pokazać Temari co ta mądra głowa wymyśliła. Chłopak spojrzał na jej niegdyś piękne, delikatne dłonie, teraz w kolorze mocno purpurowym, zdrętwiałe i pobrudzone krwią. Sznury na jej rękach były zawiązane bardzo mocno, skóra była poszarpana gdyż szorstka lina ciągle ocierała się o kończyny. Potem zerknął na swoje kajdany, nie było wiele lepiej, jednak on mógł poruszać dłońmi czego nie oczekiwał od blondynki. Zawołał ją do siebie i wytłumaczył na czym polegać miał jego plan, ledwo co mówiła. Była w o wiele gorszym stanie od niego, ale nadal była silna, nie zamierzała poddawać się swoim emocjom. Odwodnienie, głód, ból-nie wywierało to na niej wrażenia, nawet myśl o śmierci nie była dla niej czymś, czym miałaby się przejmować. Oczywiście miała ochotę uciec z tego więzienia, ale była opanowana i spokojna. Jak na ninję przystało, najpierw myślała, a potem miała zamiar działać.
-Dasz radę?-Kiwnęła potakująco w odpowiedzi. Chłopak zrobił teraz coś, czego po jego leniwym zadku nie spodziewała się blondynka. Nie wiedziała, że potrafi on posługiwać się pieczęciami używając jednej tylko ręki, to była umiejętność trudna do opanowania i zarazem bardzo przydatna w sytuacji takiej jak ta. Jego cień znacznie się wydłużył, a raczej powstał w innym cieniu i przy prętach celi rozgałęził się i chwycił każdego ze strażników. Teraz przyszedł czas na dziewczynę, jak wiadomo jest ona uważana za najokrutniejszą kunoichi wśród ukrytych wiosek, dlatego i tym razem nie miała litości. Jednym kopnięciem wygięła kraty na tyle, by spokojnie mogli przejść, a następnie chwyciła swój wachlarz .
-Pierwsza gwiazda...-Za pomocą jednej ręki lekko rozłożyła przedmiot i silnym podmuchem ogłuszyła przeciwników. Teraz mogli się uwolnić, Nara resztkami sił oderwał kawałek jakiegoś kryształu i jego ostrą częścią przeciął liny na kończynach zielonookiej. Ponieważ nadal była na niego obrażona, sam musiał sobie poradzić w oswobodzeniu rąk i nóg, następnie razem uciekli wywarzając po drodze wszystkie drzwi. Oczywiście za nimi pobiegli inni strażnicy, nie mogli pozwolić uciec więźniom. Wkrótce potem, po uśpieniu jeszcze kilku z nich,nasza dwójka znalazła bezpieczne miejsce, jeśli którekolwiek z miejsc w tej przeklętej grocie można było nazwać bezpiecznym. Mieszkanka Suny miała ochotę przytulić się do bruneta, podziękować mu i pocałować w usta. Nie była na niego już ani trochę zła, ale uparta... Trzymała się swojego pierwszego zdania i nie zamierzała go w najbliższym czasie zmieniać, nie ważne co by się miało wydarzyć.
Teraz ich jedynym celem było przeżyć, tak jak na Igrzyskach Głodowych-nie mieli jedzenia, jednak w jaskiniach w których jedynymi zwierzętami są nietoperze i szczury, trudniej było je znaleźć. Nie mogą nic ukraść, od razu zostaliby zauważeni. Musieli więc coś wykombinować, wszystkie zapasy zostały zjedzone przez strzegącą ich, służbę czcigodnej pani. Kamieni jeść przecież nie będą...
***
Zostały im jeszcze z dwa dni drogi, aż dotrą do bram wioski ukrytej w jaskini. Mieli kolejny już postój, tym razem zatrzymali się na noc. Kankuro rozłożył namioty, a Kanashi w tym czasie zdrzemnęła się pod drzewem. Gdy się obudziła było już zupełnie ciemno, nagle przed jej oczyma zapaliło się drewno. Naprzeciw niej siedział szatyn i ogrzewał ręce przy ognisku. Chciał jak najszybciej ruszyć w dalszą drogę, jednak widział, że byłoby to zbyt niebezpieczne. Postanowił więc zagadać do staruszki.
-Mogę spytać gdzie zniknęłaś po egzaminie na chunina?-To pytanie dręczyło go już od jakiegoś czasu.
-Pytać możesz, ale czy dostaniesz odpowiedź? To już zupełnie inna kwestia. Mogłabym opowiedzieć ci historię o tym, co się ze mną stało, jednak wiem, że nie interesuje cię to zupełnie. Martwisz się teraz o swoją siostrę, dlaczego?-Babcia mówiła spokojnym ale stanowczym głosem, jej ton głosu wskazywał na to, że żądała ona od niego odpowiedzi.
-Wiem, że jest ode mnie starsza. Wiem, że sobie poradzi ze wszystkim. Wiem, że mnie kocha i wiem, że ja kocham ją. Jest naszym największym skarbem-moim i Gaary. Zawsze się nami opiekowała i troszczyła. Nie chcę jej stracić...-Ostatnie słowa wypowiedział prawie szeptem. Śmierć to codzienność sięga tysiące ludzi codziennie na całym świecie, szczególnie przy takiej pracy. Jednak jeśli chodzi tu o coś więcej, o rodzinę... dla niej można zrobić wszystko. Skoczyć w ogień by tylko uratować tę drugą osobę.
-Nie martw się mały.-Starała się go pocieszyć.-To dzielna dziewczynka, uda jej się pokonać nawet największe przeszkody. Zawsze osiągała swój cel, tylko do czego chce dojść tym razem?-Widząc pytające spojrzenie chłopaka kontynuowała.-Widzisz młody człowieku, ludzie mają różne cele. Niektórzy chcą przeżyć, inni zginąć, czasami znajdzie się ktoś, kto za wszelką cenę chcę zostać zaakceptowanym przez swoje otoczenie. Twoja siostra bardzo się zmieniła, jest nieco inna niż kiedyś. Nadal jest uparta, kłótliwa i okrutna, jednak coś wewnątrz niej się zmieniło. Nie potrafię tego opisać, ale była to na pewno zmiana gwałtowna. Jednak co w związku z nią idzie? Nie mam pojęcia, ma swoje plusy oraz minusy.-Lalkarz wstał podszedł do starszej kobiety i chwycił ją za ramię.
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć...-Ta tylko skinęła głową.-Nie! Ona by tego nie zrobiła. Wierzę, że ona na prawdę pilnie potrzebuje pomocy, dlatego jesteś tu ty Kanashi. Pomożemy jej choć tak na prawdę i tak nas nie potrzebuje, zawsze sobie poradzi nie ważne z kim by była!-Ta tylko się uśmiechnęła pokazując wszystkie swoje zęby.
-Widzisz młody? To jest właśnie to, co chciałam usłyszeć. Teraz lepiej idźmy już spać!-Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale staruszka zniknęła w swoim namiocie. Pozostało mu więc tylko zaśnięcie w głęboki sen, tutaj nic im nie groziło. Nie zamieszkany przez ludzi las pełen dzikich zwierząt panicznie bojących się ognia, nic im nie groziło. Mogli spać spokojnie nie martwiąc się tym co ujrzą, lub raczej czego już nie zobaczą, jutrzejszego dnia.
***
Była już późna noc, ale on nie mógł spać. Wyżywał się na kartce papieru rozmaczając ją czarnym tuszem. Usłyszał pukanie, używając swojego systemu zwykle łatwo mógł ocenić kto właśnie ma zamiar go odwiedzić, jednak nie tym razem. Ktoś cicho zapukał, cztery razy uderzając o drewno.
-Wejść!-Nakazał czerwonowłosy, jego oczom ukazała się piękna dziewczyna-szatynka. Śnił czy nie, nie miał najmniejszego pojęcia. Krótkie włosy sięgały jej do ramion, a czarne oczy nadawały tajemniczy wyraz jego twarzy.
-Gaara, co robisz o tej porze w biurze?-Zapytała, już dawno przeszła z nim na "ty".
-Zostało mi jeszcze dużo papierów do uzupełnienia, muszę się tym zająć.-Głośno westchnął.
-Gaara...-Powiedziała przeciągając ostatnią literę tak długo jak starczyło jej oddechu. Podeszła do niego od tyłu i zaczęła rozmasowywać jego kark.-Wiem, że się martwisz, ale przecież Kankuro wyruszył, nie znajdziesz w Wiosce Piasku lepszego shinobi od tej dwójki. Wszyscy razem tworzycie trójkę piasku, na pewno ich nie stracisz.-Odwrócił się w jej stronę.
-Tak, wiem, ale to moja jedyna rodzina. Wydaje mi się, że dałem im za mało ludzi, chyba powinienem wysłać powiadomienie do liścia.- Dziewczyna wróciła na swoje dawne miejsce i podparła się o biurko.
-Uhm. Mogę je zanieść, ale to jutro. Teraz musisz iść spać!-Pochyliła się jeszcze nad blatem i delikatnie musnęła usta Kazekage, odwzajemnił ten krótki pocałunek po czym wstał i trzymając ją za rękę wyszedł z gabinetu. Byli już przy drzwiach jej domu.
-Do zobaczenia jutro.-Pocałował ją namiętnie obejmując w talii. 
-Tylko obiecaj, że pójdziesz spać.
-Obiecuję.-Odpowiedział i znów się pocałowali. Gdy dziewczyna rozchyliła szerzej usta wepchnął do środka swój język. W końcu jednak musieli się rozstać, Gaara poszedł w stronę domu, a Matsuri do sypialni. Oboje byli już bardzo śpiący, oczy same się im zamykały, a oboje śnili o tej drugiej osobie. W tym śnie uświadomili sobie, że bez siebie nie przeżyją ani chwili, dwie połówki tylko razem stworzą jedną całość.
***
Nie mogli kraść, przynajmniej nie niezauważeni, nie byli też na tyle uprzywilejowani by na święta dostać pelerynę niewidkę i bezpiecznie podkradać się do ucywilizowanych części podziemia. Czyli jedyne co im zostało to zajadać korzonki, kamienie i surowe nietoperze, czy szczury, z czego te dwa ostatnie najmniej przyciągały kubki smakowe. Chociaż kamienie też nie wyglądały zbyt apetycznie... A więc zostały korzonki, trochę trzeba się było namęczyć przy wykopywaniu ich z twardej, zbitej ziemi. Mimo tego, że była to robota bardzo kłopotliwa zadaniu podołał nie kto inny jak Shikamaru, gdyż piękna blond-włosa księżniczka z bajki, imieniem Temari, skręciła kostkę na ostatnim zakręcie. Każdy, nawet najdrobniejszy ruch wywoływał piekący ból. Dodatkowo łączyło się to wszystko z licznymi otarciami i głębszymi skaleczeniami zadanymi przez wżynający się w skórę gruby sznur. Więc po około godzinie oczekiwania jakieś resztki znalazły się na ich talerzu, nie można było nazwać tego posiłkiem, bo ledwo starczyło tego "jedzenia" dla jednej osoby, którą mimo jej głośnego sprzeciwu, była zielonooka. Nigdzie w pobliżu nie było roślin, ani ich pozostałości więc zostały do wyboru dwie opcje: albo brunet będzie głodował przez najbliższy dzień do dwóch, albo połamie sobie zęby jedząc kamienie twarde jak... głaz. Szczurów nie brał nawet pod uwagę, choć nie tyle, że było to ohydne, co kłopotliwe, mając na myśli ich szybkość i zwinność. Samo to myślenie go męczyło, a co dopiero ruszenie w pogoń za tak malutkim zwierzątkiem, które znało te tunele jak własną kieszeń. Oczywiście wybrał pierwszą z opcji, była ona najmniej kłopotliwa, wystarczyło by się gdzieś przenieśli, a tam na pewno znajdą nowe korzonki. Zresztą taka przeprowadzka jest konieczna, nie mogą czekać w jednym miejscu, aż ci łaskawie ich znajdą, tym bardziej zważając na brak możliwości poruszania się w przypadku dziewczyny, co znacznie utrudniało jakąkolwiek podróż. Chłopak nie miał jej jednak niczego za złe, miał tylko głęboką nadzieje, że mu wybaczy. To jedno, drobne przewinienie i tak wielki foch, jego uczynki zapewne wymazałyby to wspomnienie już dawno, ale jak już wcześniej było wspomniane, Ambasadorka Suny to bardzo uparta kobieta o silnym charakterze. Cóż, kobiety są różne, piękne, agresywne, zabójcze, jednak każda, nawet ta najgorsza dla swojego mężczyzny zrobić może wiele. Czy ten przypadek też tak ma, czy może to jakiś wyjątek?
***
Kankuro wstał wcześnie rano i zaczął pakować swój namiot, w międzyczasie rozmyślał o tym, co w tym momencie dzieje się z jego siostrą. Czy wszystko jest gitez majonez, czy może ma kłopoty, jeśli tak, to czy aby przypadkiem nie przyczynił się o tego wszystkiego ten leniwy inteligent? Chciał być teraz blisko niej, chciał by poczuła, że on i Gaara zawsze ją kochali i będą kochać. Ona jest ich największym skarbem, a tak piękny diament trzeba pilnować. Tylko przed kim? W dzisiejszych czasach na człowieka czyha wiele niebezpieczeństw, nigdy nie wiadomo co takiego może się przytrafić nam lub naszym bliskim. Temari jest potężną wojowniczką i najokrutniejszą wśród wszystkich Kunoichi. Zawsze zwyciężała wszystkich swoją siłą, sprytem, inteligencją, czy zaskakująco, wysoko rozwiniętą zdolnością logicznego myślenia. Do tego żaden facet nie miał z nią szans, gdy tylko założyła krótką spódniczkę, czy większy dekolt. "Taa, na pewno sobie poradzi."
-To jak? Ruszamy dalej?-Zapytała Kanashi, a ten w odpowiedzi kiwnął głową. Zostały im jeszcze dwa dni długiej i męczącej wędrówki, a wtedy muszą być gotowi na wszystko. Możliwe, że już nie zobaczą tej dwójki Jouninów, możliwe że oni... już... nie żyją.
***
Oboje zaczynali tracić już wiarę w to, że przeżyją. Shikamaru zaczynał się zastanawiać nad sensem swojego planu, czy on rzeczywiście był taki dobry jak mu się wcześniej wydawało? Mieszkańcy tej wioski nie wyglądali na takich, którzy pragną rozwiązywać konflikty w sposób pokojowy. Może trzeba było wezwać na pomoc kilkunastu ninja, co jak co, ale to jest cała wioska a nie kilku wojowników, których można zabić niezauważenie. Najważniejsze było teraz to, by nie stracili głowy, by trzymali ją wysoko niezależnie od sytuacji w jakiej będą się znajdować. Nara był bardzo opiekuńczy w stosunku do blondynki, było to co najmniej nie w jego stylu. Dbał o nią jak o noworodka: co parę godzin zmieniał jej opatrunek, dostawała najsmaczniejsze kawałki korzenia oraz była przez niego noszona na rękach. Były to największe wygody na jakie było go stać w tej chwili. Sam był często zmęczony i głodny, Temari bardzo chciała mu pomóc, jednak nie mogła. Zachowywała zimną krew tylko przez swój upór, nic innego nie nakazywało jej ignorować chłopaka, który tyle dla niej zrobił. Chciała go przytulić, poczuć jego ciepło, bicie jego serca, czuła, że zachowuje się jak największy głupek. Przez taką błahostkę obraziła się na niego, właściwie to już nawet nie pamiętała za co była na niego zła. Przecież w każdej chwili mogą zginąć, powinni cieszyć się z każdej chwili, którą mogą przeżyć razem. "Nie śmierć rozdziela ludzi, lecz brak miłości. "
***************
Hejka!!!
Cytat na końcu jest autorstwa Jim'a Morrison'a
A więc wreszcie skończyłam! Po około trzech tygodniach męczenia się z tym jednym rozdziałem. Cieszę się, że to nie z braku weny tylko czasu. Weny mam tyle, że starczy mi jej jeszcze na trochę. No i jeszcze przyczynia się moje lenistwo.^^
Mam nadzieję, że wam się podobało mimo iż to nie wszystko co miałam zaplanowane, ale stwierdziłam, że lepiej mi się pisze krótsze rozdziały niż długie, bo potem brakuje chęci. To tak jak to, że każdy nowy dzień daje nam nadzieję i siłę do dalszej pracy. W moim przypadku każdy nowy rozdział daje mi taką siłę. Przepraszam też tych którzy mogą uznać zachowanie Temari za całkiem dziwne, ale niektóre kobiety są naprawdę uparte...
A następny rozdział będzie miał tytuł: "Porwanie"
Serdecznie zapraszam!!^^
Aki
PS. Mam do was takie pytanie: Gdybyście postawili się w sytuacji naszej pary, co wybralibyście do waszego menu: Uschłe korzonki, kamienie twarde niczym głaz czy może małe stworzonka takie jak szczury i myszy.

9 komentarzy:

  1. Wspomnienie o Głodowych Igrzyskach. Ahhhh.
    Witam, jestem fanką, mam obsesję na punkcie HG, miło mi, dzień dobry. ♥
    Napisałaś o 'pierwszej gwieździe' u Temari. A to nie były księżyce? :O
    Czy to ja całe życie tkwię w błędzie?
    W ogóle super, tylko kurde krótkie. ;-;
    Ale pisz dalej, pisz i nie przestawaj!
    Wiem, że może być ciężko, ale ganbatte
    kudasai!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :d
      Zapewne to były księżyce, ale akurat czytałam wtedy bloga gdzie były gwiazdy i mi się pomyliło. Zaraz poszukam i poprawię. ;D
      Będę pisać, najwyżej zrobię sobie krótką przerwę aż nie napiszę xd
      Aki

      Usuń
    2. Ja błagam, żadnej przerwy. Najlepiej dwa rozdziału na tydzień! :D

      Usuń
    3. Chciałoby się XD
      Gdybym nie miała tyle zajęć i nie była taka leniwa to może...

      Usuń
  2. I znowu Igrzyska Śmierci...
    Świetne.
    Szczury - mięsko zawsze najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki zbieg okoliczności z tymi igrzyskami xD
      Dzięki.
      A chciało by ci się je łapać?? Jak dla mnie byłoby to zbyt kłopotliwe^^

      Usuń
    2. Jak kogut mnie wkurzył to goniła go przez ponad godzinę, ale w końcu go złapałam, wiec sądzę, że szczura też bym złapała.

      Usuń
    3. Jednak wydaje mi się, że szczura trudniej złapać biorąc pod uwagę jego wielkość, a poza tym on nie ma ptasiego móżdżka ;P
      Ale jeśli wierzysz że byś sobie poradziła to ci wierzę ^^

      Usuń
  3. sory, że tak puźno, ale nie pokazywało mi się że jest notka (mój komp jest pojebany):( notka super, ale temari jest głupia powinna pogodzić się z shiką, a co do pożywienia wybrałabym korzonki :)

    OdpowiedzUsuń

Hejka!
A więc dotarłeś aż do samego dołu, masz moje gratulacje. ^^
W każdym bądź razie, teraz czeka cię najtrudniejsze zadanie. Widzisz może takie białe, prostokątne pole na dole?? Jeśli tak, to naciśnij tam. Teraz możesz wykazać się zdolnością pisania na klawiaturze i napisać co sądzisz o tym, co przeczytałeś. Na koniec naciśnij przycisk "Opublikuj" i to już cała filozofia.
Buziaki :*
Aki
PS. Spam proszę pisać w odpowiedniej zakładce o tytule "SPAM".