niedziela, 10 listopada 2013

17. Genialny plan Shikamaru!

JakJadalnia także wywarjak mi wsieła na nich duże wrażenie, mieściła maksimum piętnaście osób ale i tak wydawała się większa. Ściany wysadzane były różnymi kamieniami szlachetnymi tworząc mozaiki. Gdyby przyjrzeć się im dokładniej, można było zauważyć, że przedstawiały one jakąś historię. Teraz chłopak był tego pewny, musi poznać tajemnicę tej wioski. Może to mu pomoże w misji, a może po prostu ta legenda nie dawała mu spokoju? Zajęli trzy miejsca przy stole, na którym czekał już posiłek. Aby nie jeść w ciszy Hokoto zaczął rozmowę.
-Macie może już jakiś plan działania na jutro?-Nie koniecznie chcieli teraz gadać o pracy, ale cóż... o tym co robili jakieś dziesięć minut temu nie chcieli by gadać już na pewno. Stwierdzili więc, że nie będą zmieniać tematu, bo może ich to zapędzić w kozi róg.
-Nie do końca.-Odparł brunet wpatrując się w swój talerz.-Uważam, że moglibyśmy coś poradzić, gdybyśmy posiadali więcej danych. Rano sprawdzimy te próbki, które pobraliśmy, ale nie mogę nic obiecać.-Pokiwał głową.
-Wybaczcie mi, ja nie mam nic przeciwko, aby opowiedzieć wam tę historię, ale to nie ode mnie zależy... To dlatego, że nasza wioska jest bardzo stara, tajemnicza i mało znana z punktu widzenia innych wiosek. Chcemy zostawić to tak jak jest i nic nie zmieniać, nie jest to łatwe. Musimy przestrzegać niektórych reguł, za nie stosowanie się do zasad przewidywane są wysokie kary.-Wzruszył ramionami i zaczął przeżuwać kolejny kęs.
-Przecież nie mamy ci tego za złe.-Powiedziała szybko blondynka jednocześnie przełykając duży kawałek chleba.-My przecież też nie możemy zdradzać tajemnic naszych wiosek, to zupełnie normalne. Będzie nam nieco trudniej, ale ten mądrala na pewno sobie poradzi.-Zapewniała staruszka a ten tylko się roześmiał.
-Czyli miałem rację? -Zapytał nie powstrzymując śmiechu, zobaczył ich pytające spojrzenia.-Jesteście parą, prawda?-Oboje się nieco speszyli, właściwie nie mieli co do tego powodów. W końcu, oficjalnie są razem, więc nie mieli się z czym kryć.
-Tak, to prawda.-Przytaknął władca cienia i w myślach dodał "Jak się tego domyślił?"
-Od początku widziałem jak na siebie patrzycie, to jak się kłócicie. Jak dzieci.-Westchnął i kolejny już raz wybuchł niekontrolowanym śmiechem. Musieli przyznać, że było to już trochę denerwujące zachowanie, raz był poważnym człowiekiem, a już chwilę potem, tek bez przyczyny zaczynał się śmiać. "Dogadałby się z Naruto."-Tylko naprawdę nie sądziłem, że to się stanie pomiędzy tymi wioskami.-Dodał popijając posiłek wodą ze źródła.-W końcu przez tyle lat wioski były ze sobą w stanie wojny. Gdyby było tak do dziś dnia,  ktoś mógłby na podstawie waszego życia napisać książkę.-Znów się zaśmiał, a oni postanowili, że nie będą zadawać zbędnych pytań.-To by dopiero była ciekawa książka, chętnie bym ją przeczytał.-Powiedział już o wiele ciszej. Podparł głowę o ręce i przyglądał się naszej parze. Miało to oznaczać, iż mężczyzna najadł się i tylko z powodu etykiety i nienagannego zachowania czekał aż goście zjedzą swoją porcję.
Wstali od stołu i udali się w stronę pokoju, można było łatwo zauważyć, iż ludzie mieszkali tu trochę jak w akademiku, jeden długi korytarz i wiele rodzin. Niektórzy mieli swoje własne łazienki, a inni musieli korzystać ze wspólnych. Może to było tylko ich wrażenie, byli przyzwyczajeni do świeżego powietrza-chmur, gwiazd, delikatnego wietrzyka... W tym miejscu mogli tylko sobie pomarzyć, pocieszała ich myśl, że im szybciej skończą swoją robotę, tym szybciej opuszczą te dziwne miejsce. Doszli do swoich drzwi w całkowitej ciszy, pożegnali się z Hokoto i weszli do środka. Dziewczyna od razu rzuciła się na łóżko, nawet gdyby chciała to by nie wstała. Przenigdy! Nie ruszy się z tego miejsca aż do jutra. Shikamaru przyglądał się jej przez chwilę w milczeniu po czym resztkami sił zdołał się odezwać.
-Idę do łazienki.-Wyszedł zabierając ze sobą ręcznik, szampon i bokserki, blondynka została sama ze swoimi myślami. "Zastanawiam się, co by było gdyby Hokoto nam nie przerwał... Było tak cudownie, Shikamaru proszę bądź tu przy mnie." No tak, parą byli od niedawna, do tego to ich pierwsze miłości... dlaczego? Hm... Shikamaru był zbyt leniwy by angażować się w jakiś związek, uznał, że to dla niego zbyt kłopotliwe. Dodatkowo obracał się w towarzystwie samych upierdliwych bab, co nie było mu na rękę. Lub nie owijając w bawełnę można powiedzieć, że wcześniej nie spotkał tej jedynej... A Ona? Chyba była rzeczywiście zbyt upierdliwa by chłopacy chcieli z nią zadzierać, znaczy się chodzić. Do tego jej młodsi bracia... nie przepadali za większą częścią jej adoratorów, co dziwne Narę akceptowali. Akceptowali, ba! Nawet go polubili, przypomniała jej się rozmowa z Kankuro jeszcze przed jej wyjazdem.

***Retrospekcja***
-Wiem, że jesteś już duża i sama sobie ze wszystkim poradzisz, ale uważaj na siebie.-Powiedział przekraczając próg jej pokoju.
-Braciszku, nie masz się co o mnie martwić, w końcu to tylko zwykła misja...-Wywróciła teatralnie oczami a ten w odpowiedzi lekko się uśmiechnął.
-Nie sądzę, że to dobry pomysł, że Gaara i Tsunade wysyłają was samych... To trochę nieodpowiedzialne. Grupa ninja powinna składać się co najmniej z trzech osób.-Nieco posmutniał.
-Możesz mi coś wytłumaczyć?-Spytała z błyskiem jej zielonkawych oczach.-Chodzi ci o to, że według twojego zdania potrzebuję niańki, czy może nie chcesz się nudzić tu w wiosce?
-Przejrzałaś mnie!-Wykrzyknął udając obrażenie, po czym oboje się roześmiali.-Bardziej chodziło mi o to drugie, ale ostatecznie mogę też cię niańczyć.-Powiedział z humorem.-Shikamaru ma szczęście.
-Co? Dlaczego?-Zapytała, nie wiedziała dokładnie o co chodzi lalkarzowi.
-Ma szczęście, bo Gaara go toleruje. Myślę, że nawet go trochę polubił. Wiesz, że się o ciebie martwi i nie chce by stała ci się krzywda.-Teraz stał przy siostrze kładąc ręka na jej ramieniu.
-Zupełnie nie potrzebnie, dam sobie radę ze swoimi problemami.-Uśmiechnęła się do niego szatańsko.
-To się wydaje dość dziwne, ale jakiś czas temu rozmawiałem z nim właśnie na ten temat. Wtedy on odpowiedział mi, że nie wie czy dobrze będzie zostawić cię samą z problemami, bo jeśli twoim problemem będzie Nara... nie będzie już tak łatwo. 
-Dlaczego miałabym sobie nie poradzić?!-Oburzyła się.
-Bo z problemami najlepiej się przespać, a ty i on nie spotykacie się zbyt długo...
***Koniec Retrospekcji*** 
Po chwili do pokoju wszedł chłopak, spojrzał na posłanie zajęte przez kunoichi-spała. Podszedł do niej cicho i przykrył miękką, cieplutką kołdrą. Stwierdził, że jak zwykle piękno i uroda nie opuszczają jej na krok. Zdjął pojedyncze kosmyki włosów  jej twarzy i powiedział:
-Dobranoc Temari.-Ona przez sen, nieświadoma swoich słów odpowiedziała.
-Dziękuję i... dobranoc Shikamaru.-Uśmiechnął się mimowolnie, jutro czeka ich ciężki dzień i muszą się wyspać. Mają dużo próbek do przetestowania i sprawdzenia. Po pierwsze muszą poznać skład chemiczny wody, a już po pierwszym krótkim badaniu dało się wyczuć, że zawiera ona dużo soli. Postanowił, że tym tematem będzie martwił się dopiero następnego dnia, a może już od dłuższego czasu śnił? Śnił o tym, że ma misję z Temari, że jest ona jego dziewczyną, że oboje się kochają(tylko bez skojarzeń [keisza]) i że tego dnia coś naprawdę ich do siebie zbliżyło. Nie długo się nad tym zastanawiał, bo już chwile później oddał się w objęcia Morfeusza...
***
Następnego dnia obudziły chłopaka promienie słoneczne(W jaskini bez dostępu do światła słonecznego xD-dop Ai). "Czyżby Temari miała dobry humor?" Gdy podniósł się do pozycji siedzącej ujrzał piękną kobietę w blond włosach spiętych w cztery niewielkie kitki. Siedziała przy stole tyłem do chłopaka, jednak gdy tylko usłyszała jakiś ruch, przywitała go ciepło.
-Już wstałeś?-Chłopak wstał i podszedł do stolika po czym usiadł w siadzie skrzyżnym naprzeciw niej. Na stole leżał jeden ze starszych modeli mikroskopów (nie wiem czy je wtedy mieli, ale pomyślmy, że tak.XD-dop. aut.) oraz parę różnych próbek.-Nie czekałam na ciebie i zrobiłam parę doświadczeń.-Chłopak zajrzał przez okular urządzenia na jedną z próbek.-Nie uwierzysz, ta woda to...
-Łza.-Dokończył za nią, trzeba było przyznać, że była nieco zdziwiona. Takich rzeczy nie można stwierdzić patrząc tylko przez mikroskop. 
-Dokładnie, skąd wiedziałeś?-Ten tylko się uśmiechnął.
-Próbka jest podpisana.-Chwilę później oberwał puchatą poduszką prosto w nos.
-W każdym razie zrobiłam parę doświadczeń, ale nie mogę jeszcze rozpoznać dokładnego składu chemicznego.-Powiedziała chwilę później.
-Mogę zobaczyć?-Wziął od niej plik kartek przedstawiający wyniki wcześniejszych badań. Chwilę potem powiedział.
-Nie musisz robić więcej badań, nie będzie to tak istotne. Informacje, które udało ci się zdobyć świadczą o tym, że te źródło jest stworzone z łez osoby smutnej.-Widząc pytający wzrok dziewczyny kontynuował.-Kłopotliwe...Wiesz, skład chemiczny łez bardzo się od siebie różni, w zależności od tego dlaczego płaczemy. Inny skład będzie jeśli płaczemy przy krojeniu cebuli, a inny kiedy jesteśmy czymś wzruszeni. Te informacje nam wystarczą, teraz musimy wiedzieć dlaczego woda wysycha i jak najszybciej temu zapobiec.
-A co z ciebie taki znawca?-Zapytała prowokująco, gdy odpowiedziała jej cisza dodała.-Aaa, zapomniałam, taka beksa zna się na łzach.
-Ale jesteś upierdliwa!-Westchnął tylko głośno i wziął się do dalszej pracy,uznał że nie jest babą żeby kłócić się o bzdety.
-Ale chyba nie będziemy musieli płakać nad tym czymś, aby wypełnić zbiornik.-Zapytała a on tylko się zaśmiał, po chwili zlustrowała go swoim spojrzeniem.-Zaraz weźmiemy się do kolejnych badań, ale ubrałbyś się najpierw.-Speszył się, zapomniał, że do spania miał założone jedynie bokserki. Kiedy podszedł do stolika jeszcze nie zdążył się ubrać.
***
-Jak myślisz są już w tej wiosce?-Zapytał brata Kankuro.
-Na pewno, ale jak się tak martwisz możesz wysłać sokoła.-Zaśmiał się lekko.
-Nie będę przesadzał, Gaara. Wystarczy mi gołąb.-Też się uśmiechnął.-Mogę dostać jakąś misję?
-Wybacz mi, ale nie mogę ci nic dać, jesteś potrzebny w wiosce. Jeśli się nie mylę, masz do wypełnienia jakieś zaległe raporty?
-Tak, jak zwykle masz rację.-Przytaknął i wstał z krzesła.-Nie będę ci przeszkadzał i lepiej już sobie pójdę. Zresztą Matsuri pewnie już na ciebie czeka, bo jeśli nie pamiętasz, to dziś się z nią umówiłeś.-Uśmiechnął się widząc zakłopotanie na twarzy czerwonowłosego.
-Tak.-Szybko zerwał się z wygodnego fotela i wziął do ręki kartkę z napisem "Proszę przyjść później, Kazekage jest na ważnym spotkaniu."-Możesz zamknąć biuro i zostawić to na drzwiach?-Rzucił wychodząc.
-Nie ma sprawy.-Wziął do ręki długopis i dopisał na dole świstka papieru "z dziewczyną.". Tak jak prosił, zamknął gabinet na klucz i przykleił informację na zewnętrznej stronie drzwi. Następnie udał się w stronę swojego pokoju, by miło spędzić czas na wypełnianiu dokumentów.
***
Gdy chłopak był już gotowy, znów przysiadł się do stolika, wziął do ręki notatnik i uważnie przeglądał, strona po stronie.
-Według naszych badań wszystkie zmienne są takie same, nic się nie zmieniło od czasów gdy zbiornik był pełny.-Wskazał na drugi notatnik, zawierający badania sprzed 13 lat.-Temperatura powietrza, liczebność ludzi, brak jakichkolwiek zmian w ukształtowaniu terenu. Albo ktoś robi zapasy tej wody i ukrywa jej ogromne ilości, albo naprawdę nie mam pojęcia co mogło się stać.-Wzruszył ramionami, ta sprawa była naprawdę dziwna.Tak samo jak to, jak ci ludzie mogli pić czyjeś łzy... Liczebność wioski się nie zmieniła, to dziwne. Zwykle jest tak, że każdego roku ludzie starsi umierają i rodzą się dzieci, które zastępują ich miejsce. Ta wioska była inna, przez te wszystkie lata nikt nie umarł i nikt się też nie urodził...
-Shikamaru, pamiętasz jak Hokoto mówił nam, że ludzka chciwość nie zna granic?-Chłopak przytaknął.-Myślę, że ma to związek z tą wodą i jej tajemniczymi właściwościami. Wskazuje na to parę dobrych argumentów, po pierwsze to nie jest  zwykła woda, tylko łzy. Na dodatek Czcigodna przestrzegała nas przed piciem jej, nie robiłaby tego, gdyby ta woda nie miała jakiś właściwości. Skłamała mówiąc, że ludzie z innej wioski inaczej zareagują.-Chłopak miał już wcześniej takie podejrzenia, ale postanowił nie wyrażać się na ten temat, póki nie znajdzie dobrych argumentów.
-Uhm, tylko że w takiej sytuacji nie możemy nic zaradzić. Nie znamy właściwości, ani historii powstania tej cieczy.-Odchylił się do tyłu, jednocześnie kładąc się na podłodze.
-Więc co robimy?-Zapytała dziewczyna, miała nadzieję, że szybko znajdą odpowiedź. Nie miała najmniejszego zamiaru kisić się w tej wiosce.
-Nie wiem jak ty, ale ja bym coś zjadł.-Znów oberwał poduszką.-Za co to?!-Oburzył się i skrzyżował ręce na piersi udając obrażonego.
-Tak po prostu.-Odpowiedziała wytykając język niczym małe dziecko, które wygrało w konkursie na budowanie wieży z klocków lego. Oboje udali się na posiłek, bo jak się okazało, blondynka nie zjadła jeszcze śniadania. Tym razem przy stole siedzieli sami, jedli w ciszy zagłębiając się w swoich rozmyślaniach.
"Co mam dalej zrobić?! To wszystko jest takie kłopotliwe. Muszę coś szybko wymyślić, bo niedługo jeszcze wytrzymam bez wychodzenia na świeże powietrze. Chmury, niebo, łagodny powiew wiatru... Zaraz, mam! Powietrze! Muszę to sprawdzić, temperatura się nie zmieniła, ale skład chemiczny. Zrobię parę doświadczeń i porównam to ze starymi wynikami. Oby się udało..." 
O czym tak myślisz?-Zapytała dziewczyna.
-O niczym.-Odpowiedział pospiesznie i znów zajął się swoim talerzem. Zorientował się, że podczas swoich rozmyślań patrzył się na siostrę Kazekage.
-Masz jakiś plan?-Nie ustępowała.
-Taa, To będzie trochę kłopotliwe, ale musimy zrobić jeszcze parę badań.-Gdy podniósł głowę ujrzał jej zdziwione spojrzenie.-Wczoraj byliśmy nad tym źródełkiem, wszędzie czuć było wilgoć i dość nieprzyjemny smród.-Pokiwała głową w odpowiedzi.-Zastanawiam się nad składem chemicznym powietrza, on też może mieć z tym coś wspólnego.
-Uhm.-Pokiwała głową.-Poprosimy Hokoto by nas tam zaprowadził, musimy wziąć cały sprzęt tam.
-Wystarczy nam jakiś pojemnik i palnik.-Temari znów się z nim zgodziła, tak zakończył się ten temat, a resztę śniadania spędzili na miłej rozmowie.
-Co masz zamiar robić po powrocie do wioski?-Zapytała.
-Nie wiem, pewnie Tsunade da mi jakieś upierdliwe zadanie byleby się mnie pozbyć.-Uśmiechnął się lekko w jej stronę.
-Dla ciebie każda misja jest upierdliwa.-Sprowokowała go, jak zwykle przyszedł czas na ich małą kłótnie o poranku.
-Jak mam ładną towarzyszkę, to nie jest tak źle.-Temari nie potraktowała tego jako komplement, a wręcz przeciwnie.
-Sugerujesz, że jak masz misję z jakąś "ładną" laską to jest spoko?-Chłopak nie myślał nad odpowiedzią, wiedział, że ta kobieta nie potrafi inaczej zareagować.
-Jeśli jest upierdliwa tak jak ty, to tak. Jednak śmiało mogę stwierdzić, że mało jest takich osób, które przypominają ciebie, jedyną jaką jeszcze znam prócz ciebie, to moja matka.-Ta dwójka naprawdę dziwnie okazuje sobie uczucia.-Przynajmniej się nie nudzę.-Dodał po chwili a dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
-Ty?! To chyba dla ciebie wielka kara, jak się nie nudzisz. Przecież to ty godzinami oglądasz chmurki.-Odpowiedziała z udawanym przejęciem.
-Między nudą, a lenistwem jest pewna zasadnicza różnica...-Kobieta nie dała mu jednak skończyć.
-Tak, masz rację. Lenistwo, to nuda z własnej woli.-Uśmiechnęła się do niego.
-Nie moja sprawa, że nie widzisz nic ciekawego w oglądaniu nieba.-Wzruszył ramionami.
-Ależ ja lubię oglądać niebo, ale chmury zaczęły mnie już nudzić. W nich nie ma nic ciekawego, tylko powoli lecą sobie nad nami, są leniwe zupełnie  jak...-Tym razem to chłopak jej przerwał.
-...Ja.-Skończył.
-Dokładnie, czasem się zastanawiam jak może mi się podobać taki leń.-Oczywiście nie mówiła tego źle o nim myśląc.
-To tak jak ja, tyle że w moim przypadku mam do czynienia z najbardziej upierdliwą babą na świecie.-Zaraz potem oboje gwałtownie wybuchnęli śmiechem niczym Ino i Sakura w odc. 232 (Babskie party,  dziewczyny kłócą się i nagle wybuchają niepohamowanym śmiechem-dop. aut.).
-Uznam to za komplement.-Odrzekła i uśmiechnęła się w ten kuszący, kobiecy sposób.-Jednak nie uważasz, że spotykanie się z taką "upierdliwą babą" jest zbyt kłopotliwe?
-A ty nie uważasz, że mogłabyś czasem się zamknąć.-Powiedziawszy te słowa, nachylił się nad stołem i pocałował jej piękne, delikatne usta. Kobieta odwzajemniała jego pocałunek, nim się obejrzeli jakiś człowiek wszedł do jadalni i powoli zbliżał się w ich stronę. Z początku nie zwracali na niego uwagi, oderwali się od siebie dopiero, gdy usłyszeli chrząknięcie.
-Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam?-Zapytał, oboje wyprostowali się.
-Nie, nie przeszkadzasz.-Odłożyła sztućce i wstała od stołu.-Jeśli pozwolisz, to przyniosę potrzebne przyrządy, a potem zaprowadzisz nas nad źródło.
-Nie ma sprawy, po to tu jestem.-Skłonił się nisko dziewczyna ruszyła już w stronę drzwi, ale zatrzymała ją ręka bruneta.
-Ja po to pójdę, to mężczyzna powinien...
-Bla, bla, bla, bla.-Zagłuszała go.-Ty znowu z tą swoją gadką o różnicach pomiędzy kobietą a mężczyzną.
-Ale ty upierdliwa.-Westchnął.-Mogłabyś czasem się zamknąć.
-A co? Znów mnie pocałujesz?-Zapytała z drwiną w głosie.
-Tak, dokładnie.-Chciała mu jeszcze coś odpowiedzieć, ale jej głos odbiłby się pewnie od jednej z ścian. Była sama, razem z Shikamaru zniknął także ten staruszek. "Gdzie on może być, wydawało mi się, że stał za mną."  Poszła w ślady towarzyszy i szybko się ulotniła.
***
Czekała na niego pół godziny, nadal nie przychodził. Chyba nic mu się nie stało... nie jemu. Może ją wystawił? Została sama? Bez nikogo: rodziny, przyjaciół i teraz jeszcze bez chłopaka? Miała nadzieję, że te złe myśli ją opuszczą, jednak nie dawały jej spokoju. Co jeśli znalazł inną? Ładniejszą, mądrzejszą, wyższej rangi. "Nie!!!" Wydarła się w swoich myślach. "Nie zrobił by mi tego... Nie w ten sposób. On jest dobrym człowiekiem, nie ważne co w nim było, co jest, czy co w nim będzie..." Dokładnie w tej chwili ujrzała nadbiegającą postać czerwonowłosego.
-Wybacz mi za spóźnienie, ale...
-Nie musisz mi się tłumaczyć.-Powiedziała uśmiechając się szeroko.
-No dobrze, to gdzie dzisiaj idziemy?-Zapytał, w swoim grafiku miał tyle spotkań, że już wszystko zaczynało mu się plątać. Ta tylko się zaśmiała.
-Obiecałeś mi, że potrenujesz ze mną.-Gaara nieco się zmieszał.
-A tak, racja. To jak jesteś gotowa?-Zapytał a jego piasek powoli zaczął formować się w jedno ostrze, które stwardniało na tyle, że Kazekage mógł go używać niczym miecza. Natarł na swoją uczennicę, ta odskoczyła do tyłu. Jej strategią jest trzymanie przeciwnika na odpowiedniej odległości tak, by mogła w spokoju zaatakować. Zakręciła swoim jōhyō i zaczepiła sznurkiem o piaskowe ostrze, chwilę siłowała się ze swoim mistrzem, ale już po chwili broń chłopaka została przechwycona i odrzucona.-Robisz duże postępy.-Pochwalił ją, teraz czas na prawdziwą grę.-Osobiście mu też bardziej pasował atak z daleka. Wyjął kunai'e z kabury i rzucił przed siebie, dziewczyna spodziewała się, że będzie on miał zamiar zaatakować ją nimi, ale najwidoczniej była w błędzie. Broń ta została pochłonięta przez piasek, który teraz z niesamowitą szybkością pędził w stronę dziewczyny. Wiedziała, że nie może użyć niczego co poprawiłoby jej obecną sytuację. "Zaraz, a może..."
-Nagare mizujutsu!( Jutsu potoku wody)-Swoje ostrze skierowała w stronę piasku, było to dobre posunięcie. Mokry piasek był cięższy, więc jednocześnie trudniej było go kontrolować, jak i pierwsze co zrobił, to opadł i wymieszał się ze zwykłym podłożem zanim Gaara zdążył zareagować. Jednak czy to zneutralizowało atak czerwonowłosego? Trzeba było pamiętać, że wewnątrz piaskowej osłony znajdowały się kunai'e, które mimo naporu gorącej wody nie zmieniły kierunku swojego lotu. Było już za późno by mogła odeprzeć atak więc musiała skutecznie go ominąć. Zrobiła parę akrobacji i... udało się! "Co to? Jak mogłam tego nie zauważyć?!" Zareagowała tak, gdy po obróceniu się jeden kunai leciał w jej stronę. Jej sensei przekazał jednemu z ostrzy nieco swojej chakry przez co mógł broń kontrolować. Nie dała rady uciec, oczekiwała celnego uderzenia w którąś z części jej ciała, jednak narzędzie zaczepiło tylko skrawek jej ubrania. -Nie oszczędzaj mnie mistrzu.-Krzyknęła do niego, w odpowiedzi lekko się uśmiechnął.
-Dobrze, skończmy już.-Mówiąc to, ze swojego piasku znów ukształtował miecz, biegł w stronę szatynki i będąc tuż przed nią wyparował.
-Klon? Jak to...-Nie zdążyła dokończyć jej jōhyō zostało przecięte jednym ruchem.
-Powinnaś bardziej uważać i dokładniej obserwować otoczenie.-Pouczył ją.-A co do twojej broni...-Podniósł z ziemi niewielkie ostrze z fragmentem sznurka.-Mam tu coś dla ciebie.-Mówiąc te słowa wyjął z kabury kolczastą kule na bardzo długim sznurku. (Jeśli nie wiesz jak to wygląda to sprawdź Postacie, Matsuri-dop. aut.).
-Gaara-sama...-Była zauroczona tym prezentem, no cóż większość dziewczyn cieszy się z kolczyków, a nie z broni...-Dziękuję! To jest cudowne!-Wzięła przedmiot z jego ręki i rzuciła mu się na szyję. On objął ją w talii i  mocno przytulił do siebie, po chwili ich usta złączyły się w ognistym pocałunku, a języki odbywały w tym czasie gorące tańce.
***
-Powiedz co mam robić.-Nakazał Hokoto, brunet uśmiechnął się w odpowiedzi.
-Nic, na razie sami sobie poradzimy.-W tym momencie do chłopaka podeszła dziewczyna trzymając zamknięty pojemnik. Ustawiła go na palniku, wszyscy czekali teraz na efekty. Tak jak przypuszczał Shikamaru, po paru minutach para wodna skropliła się i wypełniła dużą część naczynia.
-Czyli już wiemy co się  stało.-Powiedziała  Temari.-Woda wyparowała, a sól osadziła się podłożu tworząc kryształki.-Dopiero dzisiejszego dnia to zauważyli, w miejscach gdzie poprzednio było źródło, pojawiły się kryształki soli.
-Taa, teraz tylko musimy jeszcze się dowiedzieć dlaczego tak się stało i sprawić by to się nie powtórzyło. Kłopotliwe.-Westchnął i zabrał się do roboty. Zastanawiało go, co mogło sprawić, że woda wyparowała skoro temperatura się nie zmieniła.
-Co geniuszu? Nie wiesz co teraz zrobić, mam rację?-Zapytała.-Może zadzwonisz do mamusi?
-To by było zbyt  kłopotliwe, zresztą po co? Nie potrzeba mi teraz drugiej tak samo upierdliwej baby.-Odpowiedział z tym swoim charakterystycznym, leniwym uśmieszkiem.
-Czyli uważasz, że ja i twoja matka jesteśmy równie upierdliwe?-Skrzyżowała ręce na piersi.
-Nie, w żadnym wypadku!-Zaprzeczył.-Ty jesteś dużo gorsza.
-Coś słaby jesteś w prawieniu komplementów.-Po wypowiedzeniu tych słów przykucnęła i oderwała kawałek kryształu soli, włożyła go do probówki i schowała do kabury.-Przyda się później.-Szepnęła tak,  że tylko Shikamaru dał radę ją usłyszeć."Ta kobieta nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Jest równo upierdliwa co piękna, a to połączenie może być niebezpieczne." Popatrzył na jej długie, zgrabne nogi.
-Ach!-Westchnął z zadowoleniem, przykuło to uwagę blondynki.
-Coś się stało? Nigdy nie widziałam żebyś był zadowolony.-Nie wiedział co w takiej sytuacji ma odpowiedzieć.
-Poprostu myślę o tym jakie mam szczęście...
-Szczęście?! Naprawdę cię nie rozumiem, jak możesz być szczęśliwy nie widząc tych swoich głupich chmurek?!-Czekała na jego reakcję.
-Takie ładne tu mamy widoki...-Uśmiechnął się pod nosem.
-Co cię tak bawi do cholery jasnej?! -Ten nic jej nie odpowiedział.-Ugh! Lepiej weźmy się do pracy!-Wyglądała tak pięknie, że Shikamaru aż chciał ją pocałować.
***
Ich praca trwała do południa, strateg zawołał swoich towarzyszy.
-Już wszystko wiemy, woda wyparowała z powodu nagłej zmiany w składzie powietrza. Jakimś sposobem kwas dostał się do tego pomieszczenia i po zmieszaniu z źródełkiem powstał proces podobny do zwykłego parowania. Oznacza to, ża taka sytuacja się więcej nie powtórzy, no chyba, że ten związek chemiczny znów się tu pojawi. Przekażemy wam wszystkie dokumenty, więc będziecie musieli tylko pilnować aby żaden taki lub podobny środek się nie dostał w to miejsce.
-Dobrze chłopcze.-Pokiwał głową Hokoto.-Tylko jak my mamy znów napełnić to źródło taką samą wodą.
-Ta część planu jest najbardziej kłopotliwa.-Westchnął i oparł się o jedną ze ścian.-Jak wszyscy dobrze wiemy, źródło nie jest wypełnione zwykłą wodą. Pierwsze więc, co trzeba zrobić, to doprowadzić resztki tego stawiku do procesu parowania. Mamy duże szczęście, że ta jaskinia nie jest zbudowana z skał wapiennych, wted mielibyśmy większy problem. W każdym razie, po wprowadzeniu większej ilości pary wodnej do powietrza, nikt nie będzie mógł stąd wyjść ani wejść, dlatego wszystkie przyrządy będziemy musieli przynieść tutaj. Duże ilości soli, zawarte w składzie wody, osadzą się na dnie. Wszystkie kryształy trzeba będzie stąd zabrać i przemielić w drobny pył. Później miejsce to trzeba będzie nieco ochłodzić, tak by cała woda skropliła się i zajęła dawne miejsce. Trochę to potrwa, ale będziemy musieli wytrzymać, w takim miejscu nie da się nawet oddychać przez tę wilgoć. Pył zrobiony z kryształków soli i innych dodatków, które znajdowały się w tej wodzie, wrzucimy do środka sadzawki i Temari za pomocą swojego wachlarza wszystko dokładnie wymiesza, aż do rozpuszczenia.-Temari posłała mu mordercze spojrzenie, mające oznaczać coś mniej więcej w tym stylu: "Ja ci dam mieszać! To robota dla przedszkolaka, który pomaga mamie w przygotowaniu obiadu!" Chłopak nie zwrócił na to jednak większej uwagi i kontynuował.-Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z moimi obliczeniami, to wszystko powinno być jak dawniej.-Na twarzy ninja z Wioski Jaskini pojawił się wielki, promienny uśmiech.  Tak, będzie tak, jak dawniej!
*******************************
Fine. Dziś wyszedł mi wyjątkowo długi.^^
Na dziś to koniec, a następny rozdział już za tydzień.
Tytuł: "Jak Dawniej?"
Nareszcie długi weekend!!! Cieszycie się? Ja bardzo... ^^
Aki
EDIT PO PÓŁROKU
Jak  mi wstyd za to głupie rozwiązanie shiki, proszę przymknijcie na to oko ...

5 komentarzy:

  1. Dawno nie komentowałam, wiec przechodzę od razu do rzeczy:
    W tekście kilka literówek, ale jak na standardy internetu to wciąż nie jest źle.
    Nie podobają mi się przemyślenia zarówno Temari jak i Matsuri. Pierwszej są infantylne. Z tej drugiej zrobiłaś zakompleksioną idiotkę, która nie ma nic ciekawego o powiedzenia.
    Jeśli chodzi o "plan" Shikamaru to nasuwa mi się kilka łatwiejszych sposobów na rozwiązanie takiego problemu, ale ok, rozumiem, że po prostu chcą sobie trochę ze sobą posiedzieć i pomęczyć się przy zadaniu.

    A teraz plusy:
    "kłótnia kochanków" lepsza niż w poprzednim rozdziale. Co jest obiecujące.
    Sceny rodzeństwa (zarówno Kankuro-Temari, jak i Kankuro-Gara) świetne. Chyba najlepsze w całym rozdziale.

    Całość uzupełniają Twoje cięte komentarze z tekstu, za którymi przyznaje, trochę tęskniłam.

    Tak czy ślimak: dobra robota i czekam na następny rozdział.

    Pozdrawiam
    Ika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, literówki zdarzają się każdemu, a mam za dużego lenia by je poprawiać...^^
      Ja bym tak nie powiedziała, ale ok, jak uważasz.
      "plan" Shikamaru właściwie nie powinien znajdować się w cudzysłowie... zastanawia mnie co wymyśliłaś, w każdym razie oboje muszą trochę pokombinować ;D
      Czyli że się poprawiam??~Miło mi to słyszeć.
      Błędy będą się zdarzać na pewno, gdyż jestem tylko głupim człowiekiem pochodzącym z Polski, ale staram się by pisanie wychodziło mi coraz lepiej.
      Sama, gdybym miała więcej czasu zmieniłabym coś w tych rozdziałach, bo pisałam je w wakacje, a od tego czasu moja psychika trochę się zmieniła...^_^
      Też Cię Pozdrawiam!!
      Aki

      Usuń
  2. Od razu rzuciło mi się w oczy słowo 'chłopacy'. Chłopcy kurde, chłopcy ;-;

    Rozmowy rodzeństwa świetne! Kłótnie Shikatema również! Jedynie te przemyślenia Matsuri mi się nie podobały. I ogólnie Gaara i Matsuri mnie nudzą. XD

    Ale jest dobrze, czekam na dalsze części. Jeszcze dłuższe! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz!! poprawię się!! Obiecuję!!
      Ja was rozumiem, że możecie mieć swoje zdanie... ale co wy do cholery macie z tymi myślami Matsuri?!Przecież myśli jak normalna kobieta... szczególnie,że jej chłopakiem jest Kazekage...
      Wybacz, ale wtrącam ich gdyż nie lubię gdy akcja skupia się tylko na dwóch bohaterach, poza tym na razie jest ich mało...
      Zawiodę cię, bo to chyba najdłuższy rozdział w mojej karierze... na razie...
      Aki

      Usuń
  3. Wspaniała notka. Nie mogę doczekać się następnej. Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń

Hejka!
A więc dotarłeś aż do samego dołu, masz moje gratulacje. ^^
W każdym bądź razie, teraz czeka cię najtrudniejsze zadanie. Widzisz może takie białe, prostokątne pole na dole?? Jeśli tak, to naciśnij tam. Teraz możesz wykazać się zdolnością pisania na klawiaturze i napisać co sądzisz o tym, co przeczytałeś. Na koniec naciśnij przycisk "Opublikuj" i to już cała filozofia.
Buziaki :*
Aki
PS. Spam proszę pisać w odpowiedniej zakładce o tytule "SPAM".