piątek, 1 listopada 2013

#02 Święto zmarłych.


Witajcie!
Dziś rozdział specjalny poświęcony wszystkim, którzy od nas odeszli.
Ja osobiście napisałam to z myślą o mojej śp. prababci Helenie, zawsze będącej moim wzorem do naśladowania i inspiracją. Zwykle przechadzam się po parku i wśród chmur widzę jej twarz, są osoby które zmarły wiele lat temu, ale my pamiętamy o nich po dziś dzień i jeszcze dłużej. Dlatego właśnie powstał ten krótki odcinek specjalny, ku czci tych, którzy odeszli. (Wiem, że to takie gadanie nie w moim stylu, ale chyba raz w roku mogę?)
Dziękuje za komentarze, bo to one naprawdę mnie budują (na duchu), więc życzę miłego czytania.
****************
Było wcześnie rano, zwykle brunet jeszcze spał, ale dziś był dzień wyjątkowy. Zapowiadało się słonecznie, więc szybko udał się do kwiaciarni rodziny Yamanaka. Tego dnia był tam ogromny ruch, ale gdy tylko przyjaciółka go ujrzała, podała mu wielki bukiet kwiatów.
-Poczekaj, pójdę z tobą.-Po czym zawołała matkę, a następnie razem udali się na cmentarz, w połowie drogi spotkali Chouji'ego z paczką jego ulubionych chipsów.
-To dla Asumy.-Powiedział, szli w milczeniu, chwilę później ujrzeli nagrobek z jego imieniem "Asuma Sarutobi", przy nim klęczała czerwono-oka kobieta z małym dzieckiem na rękach. Przyjaciele pomodlili się i złożyli swoje dary. Teraz cała piątka klęczała w milczeniu koło grobu, był on dobrym mistrzem, silnym shinobi, wspaniałym chłopakiem oraz fatalnym graczem w shogi.

***
Bycie Kazekage nie należy do najłatwiejszych prac, wymaga wiele poświęcenia a czasem nawet ofiar. Jego matka poświęciła swoje życie by on mógł żyć, a jednak go kochała, na pewno o niej nie zapomni. Udał się do kwiaciarni i kupił największy bukiet jaki mógł znaleźć i udał się do jej grobu, nie zapomniał też o Yashamaru, w końcu tyle dla niego robił, on jedyny go kochał gdy nie było przy nim matki, a jeśli chodzi o czwartego Kazekage, najchętniej by o nim zapomniał. Był jego ojcem a mimo to okłamywał go, chciał go zabić. Położył bukiet na nagrobku, ale to nie wszystko, z kieszeni wyjął małego pluszowego misia i ułożył tuż obok kwiatów. Poczuł, że ktoś kładzie rękę na jego ramieniu.
-Ona byłaby z ciebie dumna.-Usłyszał głos starszego brata.
-Uhm.-przytaknął i spojrzał na uśmiechniętą twarz siostry.
-To miejsce sprawia, że od razu powracają mi wspomnienia o mamie.-Dopiero teraz dziewczyna położyła mały wachlarz na grobie Karury. Pierwszy lepszy człowiek, który by tędy przechodził wiedziałby, że miejsce to odwiedziło rodzeństwo piasku, a świadczył o tym wachlarzyk, miś oraz mała kukiełka.
***
Naruto czym prędzej wybiegł z domu do Ichiraku Ramen i poprosił dwie porcje na wynos, po czym udał się na cmentarz. Postanowił odwiedzić grób swoich rodziców byli pochowani razem na znak, że byli, są i zawsze będą ze sobą. Ułożył miskę z zupą na nagrobku Minato a drugą zaczął pałaszować ze smakiem.
-Mam nadzieję, że lubicie ramen.-Powiedział.-Tato, obiecuję ci, że będę taki jak ty, będę nawet dużo silniejszy, a co najważniejsze, zostanę dobrym Hokage!-Siedział przy nagrobku jeszcze z pół dnia, rozmawiając na różne tematy ze zmarłymi rodzicami, świetnie się przy tym bawiąc.
***
Niespodziewanie ona też tam była, płakała. Czasem tak jest, że próbujemy ukryć nasz smutek, ale kiedyś coś w nas pęka. Wtedy nie dajemy już rady z maskowaniem swoich uczuć. Na co dzień silna, odważna kobieta, dziś taka słaba... Podniosła wzrok ku górze, jego piwne oczy odbijały się w błękicie nieba. Często zadawała sobie pytanie "Dlaczego on? Dlaczego to nie ja? Dlaczego zajęłam miejsce przygotowane dla niego? Dlaczego...?" To właśnie on-mały Nawaki miał kiedyś zając urząd Hokage, a teraz? Leży w grobie, zakopany kilka metrów pod ziemią. Nie da się cofnąć czasu, to co przeminęło już nie wróci...
***
-Przyjdę do ciebie później.-Szepnął do grobu Asumy. Wstał i skręcił na prawo w stronę miejsca pochówku Nary Shikaku. Jego ojciec wiele dla niego znaczył, zawsze służył mu dobrą radą i pomagał w trudnych sytuacjach. Nie było go na tym świecie ale Shikamaru czuł jego obecność przy sobie. Yoshino była na cmentarzu już o świcie więc gdy był na miejscu zobaczył kwiaty i palące się świeczki ustawione dookoła mogiły. Brakowało tam tylko jednego, na wyrytym znaku liścia położył on *ōshō-silny pionek do gry w Shogi. Młodemu Narze brakowało takiego gracza, pokonanie własnego ojca było dużym wyzwaniem dla chunina, w końcu to on był głównym strategiem Wioski Liścia i przywódcą Jouninów.
-Na zawsze zostaniesz w mojej pamięci.-powiedział cicho i jedna, duża łza spłynęła mu po policzku.
***
W wiosce piasku panował spokój mimo, iż na ulicach zauważyć można było większy ruch niż zwykle. Uczennica Gaary ubrała odświętną sukienkę i ruszyła do grobowca wspólnego całej jej rodziny, było to magiczne miejsce, niewielki budyneczek obsadzony kwiatami. Po wejściu do środka pierwsze co się zobaczyło to tablica z wyrytym napisem: "Grobowiec rodzinny, tu pochowani zostali dzielni Shinobi, kochani ojcowie, matki, żony i mężowie, którzy walczyli za swoją ojczyznę.", Matsuri zawsze lubiła tę tablicę, przypominała jej, że rodzice oddali życie w słusznej sprawie. Zaraz potem ujrzała duży, wyrzeźbiony pomnik z wyrytymi twarzami ninja. Małe okienka z witrażami wpuszczały promienie słoneczne, delikatnie oświetlające nagrobek. Dziewczyna złożyła bukiet z najpiękniejszych pustynnych kwiatów i zgodnie z jej rodzinną tradycją nalała wody do dużego dzbana. "Teraz jest idealnie!" Siedziała tak przed grobem w zupełnej ciszy, rozmyślając nad wszystkim co się ostatnio wydarzyło. Także o Gaarze (<3).
***
Cały klan Hyuga zebrał się przed bramą na cmentarz, wszyscy opłakiwali straty w ludziach, zmarłych podczas czwartej wojny shinobi. Składali kwiaty, palili znicze a nawet kładli czekoladki na grobach dzieci. Wśród nich stała młoda Hinata, córka przywódcy, ona przyszła tu dla kogoś bardzo dla niej ważnego, kogoś kto poświęcał jej wiele czasu na treningi, kogoś, kto oddał życie by uratować ją. Tak, właśnie ją. w głębi duszy obwiniała siebie za jego śmierć, że to przez nią Neji odszedł, rzucił się jej na pomoc, zasłaniając swoim ciałem. Wiele razy Tenten, Lee i właściwie wszyscy mówili jej, iż to nie jej wina, ale ona miała wciąż co do tego wątpliwości. Położyła krwistoczerwoną różę na płycie i odmówiła modlitwę. Następnie wzięła małą, złotą klatkę z gołębiem w środku i ułożyła nad wyrytym znakiem Liścia. Łzy napływały jej do oczu, delikatnie chwyciła drzwiczki i pozwoliła wylecieć zwierzęciu.
-W końcu jesteś wolny, wreszcie opuściłeś swoja klatkę.
***
Yamanaka już od jakiegoś czasu płakała nad grobem Inoichi'ego, jej ojciec zginął podczas wojny, zresztą jak wielu innych znakomitych ninja. Z ich trójki został już tylko ojciec Chouji'ego, nie zmienia to faktu iż dla młodej kunoichi ojciec zawsze będzie istniał, w jej sercu.
***
Kolejny był Dan-wspaniały shinobi. Nigdy o nim nie zapomni, tyle zrobił dla wioski liścia, dla niej... Wspierał ją w trudnych chwilach, był zawsze wtedy, gdy najbardziej potrzebowała jego bliskości. Dlaczego wszyscy jej bliscy zginęli? Czemu odeszli od niej zostawiając ją samą. Zobaczyła zbliżającą się postać. Tak, ona została jedyną bliską jej sercu osobą. Shizune zawsze trzymała się blisko niej i nie opuszczała choćby na chwilę. Teraz przyszła tu dla swojego wujka, stanęła obok czcigodnej i łzy zaczęły napływać jej do oczu. Po chwili zalewały już usta i całą twarz potokiem szczęśliwych i smutnych wspomnień. Były we dwie-płakały jak sto. Obie tęskniły za nim, dla jednej był ukochanym, dla drugiej wujkiem. Minęło tyle lat, jednak one nadal pamiętały. Nie mogły zapomnieć, był dla nich kimś naprawdę ważnym. Kimś, kogo kochały całym sercem.
***
-Szkoda że cię tu nie ma staruszku.-Zaczął genin.-Braciszek Naruto jest bardzo dobry, ale na pewno go dogonię. Zostanę Hokage, tak jak ty! Zresztą już czas bym ci coś oddał.-Wypowiadając te słowa położył na nagrobku trzeciego drewnianą fajkę.-Dałeś mi ją, bym o tobie pamiętał, ale ona należy do ciebie a ja pamiętać o tobie będę zawsze.
***
Młody czarnooki shinobi udał się poza mury wioski, tam spoczywał jego starszy brat. Zawsze go podziwiał, nawet gdy go nienawidził, żałował, że tak późno dowiedział się prawdy. Itachi kochał go,mimo iż tego nie okazywał, troszczył się o niego, mimo iż był daleko. Teraz Sasuke często go odwiedza, chce nadrobić te wszystkie stracone lata, lata stracone na nienawiści, cierpieniu, chęci zemsty i samotności. To ostatnie trudno było znieść, nie, to było nie do zniesienia. Niektórzy mówią, że są samotni bo ktoś wyjechał, lub nie ma prawdziwych przyjaciół, którzy wspierają go w trudnych chwilach, ale to nie jest prawdziwa samotność. Samotność to uczucie, które niszczy cię od środka, to uczucie pojawiające się przy utracie kogoś bliskiego, kogośkto odchodzi i nie wraca już nigdy więcej. Samotność wymieszana z tęsknotą i bólem po utracie, to właśnie czuł jedyny żyjący członek klanu Uchicha.
***
Szaro-włosy stał tu od kiedy zaczynało świtać, przychodził tu codziennie i wspominał stare, dobre czasy, gdy wszystkie bliskie mu osoby jeszcze żyły. Tego dnia pod pomnikiem leżało mnóstwo kwiatów różnego rodzaju i koloru. On przyszedł tu dla wszystkich, dla słynnego Białego Kła-jego ojca, który oddał życie za swoich przyjaciół, ten czyn był bardzo szlachetny i nie każdy odważyłby się tak postąpić. Drugą osobą była jego przyjaciółka-Rin, jak umarła? Hm... obwiniał się ojej śmierć, można powiedzieć, że po części miał rację, w końcu to jego chidori ją zabiło, ale nie z jego winy. Bardzo chciał, by to się nie wydarzyło, by nadal byli dobrymi przyjaciółmi, On, Rin i...Obito. Tak, dla niego też tu przyszedł, dla starego Obito Uchichę, jakiego pamiętał z czasów dzieciństwa. Oddanego przyjaciela, który ratując kompana skoczyłby w najgorętszy nawet ogień. Takim go zapamiętał i takiego pamiętać go będzie zawsze.
***
Zaczynało się ściemniać, gdy blondynka ruszyła w stronę kolejnego grobu. Teraz udała się do swojego przyjaciela, starego, zboczonego pustelnika. Bardzo często ją denerwował, ale był też taki czas gdy ją rozumiał, gdy potrafił z nią porozmawiać, pocieszyć. Mimo tego, że byli od siebie daleko, byli szczerymi przyjaciółmi. Jak brat z siostrą-kłócili się i jednocześnie kochali. Jak ogień i woda-różni, ale połączeni. Ich przyjaźń była kwestią nie do podważenia, czasem grali razem w karty. Jak wiadomo Tsunade zawsze przegrywała, był tylko jeden wyjątek. Wtedy, gdy się założyli, wygrała, jednak nie była z tego zadowolona. Wolała przegrać jak zwykle, ale nie, nie tym razem. Nawet nie mogła mu pomóc, był sam, całkiem sam... 
***
Było już późne popołudnie, gdy dwójka przyjaciół udała się na cmentarz. Ich towarzysz został tam pochowany po skończeniu się wojny, ale oni nadal pamiętali ile dla nich zrobił. Zawsze był dla nich kimś więcej niż tylko kolegą z drużyny, był ich największym przyjacielem. Trudno jest zobaczyć płaczącego brewkę, ale dziś chłopak nie powstrzymywał łez, które dużymi strugami spływały po jego policzkach. Obok niego uklękła Tenten i położyła swój bukiecik tuż obok pustej klatki. "Zawsze zostaniesz w naszej pamięci, jako nasz towarzysz, rozsądny lider, wspaniały Shinobi i najlepszy przyjaciel." Pomyślała dziewczyna i słone łzy, także zaczęły potokami wylewać się z jej oczu. Ktoś położył rękę na ramieniu Lee, to był ich sensei. Był smutny, w końcu to jego własny uczeń, miał nadzieje, że do tego nie dojdzie, ale historii nie da się cofnąć. Cała trójka pogrążona była w swoich rozmyślaniach, w myślach rozmawiali z owym zmarłym, nagle usłyszeli kroki za sobą, automatycznie odwrócili się i ujrzeli, resztę z Jedenastki Konochy. Uśmiechnęli się, są tu wszyscy po to, aby odwiedzić zmarłego kumpla. Musi wiedzieć, że zawsze będą razem, nie ważne czy śmierć spróbuje ich rozdzielić czy nie. Będą razem na zawsze, cała jedenastka.
**********************
*Tak wygląda ōshō-pionek do gry w Shogi.
Porusza się jak szachowy król.
Mam nadzieję, że się podobało, bo nad niektórymi musiałam się nieźle zastanowić. 
Następny rozdział już w tę niedzielę!
Proszę zostawcie komentarze, bo naprawdę chcę wiedzie co sądzicie o moich wypocinach.
Tak więc dziś jest tradycyjnie, ale obiecuję,że jeśli wytrwam przy tym blogu jeszcze caluteńki rok, to napiszę coś o Halloween!
P.S. Uważajcie na cmentarzach podczas wszystkich świętych, bo  z własnego doświadczenia wiem, że może się okazać, iż owy cmentarz jest większy niż się to mogło wydawać podczas zwykłego dnia. Nie pytajcie skąd to wiem...
Na koniec w bonusiku dodaje kilka obrazków które nawiązują tematem do dzisiejszego dnia.

Duch Neji'ego

Halloween

Na to mogłabym się patrzeć godzinami. <3




Słodkie <3

Shikamaru po śmierci ojca.


4 komentarze:

  1. Wybacz, ale w połowie przestałam czytać. Nic z twojej twórczości nie ruszyło mnie jak to. Naprawdę, aż się popłakałam! Chociaż nie jest to wyczyn, bo płaczę ciągle XD, ale wiedz, że.. no, że zajebiście.

    sandskunoichi.blogspot.com
    szkola-ukryta-w-tokio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Podczas czytania tego przypomniało mi się wszystko co wiem. Kto umarł. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Buuu T_T.... ten rozdział jest... taki świetnie opisany że w połowie łzy stanęły mi w oczach ;_; PIĘKNE!!!!!!! Biję Ci brawo !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna notka , idealna na ten dzień , czytam ją z opóźnieniem ,ale i tak wywarła na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się że postanowiłaś ją napisać , smutna i niestety prawdziwa ;c

    OdpowiedzUsuń

Hejka!
A więc dotarłeś aż do samego dołu, masz moje gratulacje. ^^
W każdym bądź razie, teraz czeka cię najtrudniejsze zadanie. Widzisz może takie białe, prostokątne pole na dole?? Jeśli tak, to naciśnij tam. Teraz możesz wykazać się zdolnością pisania na klawiaturze i napisać co sądzisz o tym, co przeczytałeś. Na koniec naciśnij przycisk "Opublikuj" i to już cała filozofia.
Buziaki :*
Aki
PS. Spam proszę pisać w odpowiedniej zakładce o tytule "SPAM".