niedziela, 1 września 2013

8. Pokój Luster.


O godzinie szóstej wrócili do rezydencji Kazekage, od razu skierowali się w stronę kuchni. Byli głodni, w końcu oboje nie jedli wczoraj kolacji. Tam czekał na nich Gaara.
-Gdzie byliście?-Zapytał bacznie obserwując tę dwójkę. Nie podobało mu się, że wrócili razem i się nie kłócą.
-Pokazywałam Shikamaru resztę naszej wioski.-Odpowiedziała mu dziewczyna.
-Przez całą noc?-Nie dawał za wygraną.
-Nasza wioska jest dość duża, obejście jej zajmuje trochę czasu.-Usprawiedliwiała się. Przygotowała ryżowe kulki podała brunetowi.
-Dobrze, pamiętajcie o dzisiejszym spotkaniu ambasadorów.-Obydwoje skinęli głowami na znak, że rozumieją.-Aha, byłbym zapomniał, druga część egzaminu jest już dzisiaj, razem z innymi Kage stwierdziliśmy, że nie ma co tego przeciągać. Właściwie to musimy się spieszyć ze skończeniem egzaminu. Możesz tego nie wiedzieć Nara, ale zbliża się sześćdziesiąta piąta rocznica założenia naszej wioski i wszyscy w tym okresie jesteśmy bardzo zajęci.
-Jasne.-Chłopak właśnie skończył swoją porcję.-W takim razie my już pójdziemy, to trochę kłopotliwe, ale lepiej żebyśmy zdążyli sprawdzić arenę przed rozpoczęciem się drugiej części.-Wyszedł z pomieszczenia a za nim udała się siostra Kazekage.

***
Na jednej z sal treningowych, do egzaminu przygotowywali się genini. Gdy tylko nasza "para" weszła do środka zaczęli szeptać i chichotać między sobą. Dwójka Jouninów miała za zadanie sprawdzić czy wymiary sali są odpowiednie oraz sprawdzić wytrzymałość ścian. W pracy przeszkodziła im zakapturzona postać.
-Miło się razem wczoraj bawiliście?-Zapytał Szary.
-Mogę wiedzieć o co ci chodzi?-Zapytał brunet.
-No więc, chciałem się spytać po prostu spytać, czy jesteście już parą.-Oznajmił a na twarze ambasadorów wpełzł rumieniec.
-Dlaczego mielibyśmy być razem?!-Zapytała gniewnie Temari.
-A myślicie, że dlaczego wszyscy uśmiechają się na wasz widok?! Wszyscy ze schroniska widzieli jak się wczoraj ganialiście po całej Sunie.-Tym razem głos zabrał granatowy kaptur.
-Ups.-Wymsknęło się dziewczynie.-My jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic więcej.-Brunet przytaknął, choć jego myśli robiły na odwrót.
-Pogadalibyśmy, ale musimy wracać do pracy.-W ten sposób chłopak zakończył temat za co blondynka była mu bardzo wdzięczna. Został im już tylko jeden test: wytrzymałość, wzięła więc swój wachlarz do ręki.
-Kamaitachi no Jutsu!-Zamachnęła się i mocny wiatr uderzył w ścianę.-Czyli wprowadzenie chakry do ścian było słuszne.-Mruknęła pod nosem i wyszła razem z chłopakiem, który pisał coś w swoim notesie.
***
-Więc wszyscy nas widzieli.-Powiedziała po chwili milczenia.
-Tak, upierdliwa sytuacja.-Zgodził się z tym czego Temari nie zdążyła jeszcze powiedzieć.
-Ale przynajmniej dobrze się razem bawiliśmy.-Uśmiechnęła się.
-Uhm, my już skończyliśmy swoją robotę, ta sala była ostatnia. Więc może y...-Zawahał się.-Pójdę zanieść ten notes i pójdziemy się przejść?!
-Jasne, zaczekam na ciebie w parku.-Czuła się szczęśliwa, Shikamaru zaprosił ją na spacer, oczywiście nie była to żadna randka, tylko zwykła przyjacielska przechadzka. Jednak mimo wszystko to już coś. "Jaka ze mnie idiotka, przecież maiłam się w nim odkochać, a nie wyłazić z nim na spacerki."
***
-Mamy jeszcze godzinę do rozpoczęcia się testu. Może pójdziemy coś zjeść?-Zapytał się Granatowego i nie czekając na odpowiedź wyszedł z sali. Będąc już na dworze dodał.-Ty płacisz!
-Zgoda, ale pod warunkiem, że to ja wybiorę co zjesz.-Uśmiechnął się podstępnie. Gdy weszli do restauracji powiedział.-Dwie porcje onigiri poproszę.(Popularna potrawa w Japonii zrobiona z ryżu uformowanego w trójkątny lub owalny kształt, czasami zawiniętego w wodorosty Nori.) Jedli w całkowitej ciszy. Nagle Szary krzyknął.
-Oni tam są! Temari i Shikamaru! Wiedziałem, że są razem! Na święty ramen, miałem rację!-Odbywał swój taniec radości.
-Zamknij się durniu!-Uciszył go towarzysz.-Zachowujesz się jak Naruto! -Chłopak w szarym płaszczu natychmiast się uciszył, tak, jakby była to dla niego wielka obraza. Wyższy z nich zapłacił za jedzenie i pospiesznie wyszli.
***
Siedzieli teraz na drzewie i w spokoju rozmawiali o tym co przez te lata działo się w ich wioskach. W końcu zaczepili o dość nieprzyjemny dla nich temat, a mianowicie:
-Temari...
-Hm...
-Mogę się ciebie o coś zapytać?
-A nie wiesz, że już się zapytałeś?-Odpowiedziała mu wesoło.-Wal śmiało.
-Masz chłopaka?
-Co?!-Nie mogła uwierzyć.-A mogę wiedzieć dlaczego pytasz?
-Ja zapytałem pierwszy.-Wymigiwał się.-Więc jak?
-Nie, nie mam nikogo.-Miała w zamiarze zapytać go o to samo, ale przypomniała sobie o czymś.-Cholera!
-Coś się stało?-Zapytał, gdyż tak nagle zmieniła swój nastrój.
-Zapomniałabym, przecież to ja prowadzę drugą część! Muszę już spadać, pa!-Pocałowała go w policzek, tylko po to, by później główkować nad tym, co jej strzeliło do głowy by to zrobić. Zniknęła bardzo szybko, mając rumieniec na twarzy. Shikamaru stał na gałęzi w tym samym miejscu przez kilka minut, trzymając policzek w miejscu, w którym pocałowała go dziewczyna. "Tylko dlaczego to zrobiła? Czy to możliwe, że ona..."
***
Dziewczyna weszła do sali w samą porę, byli tam już wszyscy: Płaszcze Konohy, Matsuri, Waizu oraz chichocząca grupa geninów. "Ciekawe czemu się śmieją, czy to możliwe, że nadal się rumienię?" Zadawała sobie pytanie.
-Witajcie na drugim etapie egzaminu na Chunina!-Powiedziała głośno.-To że zdaliście część pierwszą nie oznacza, że możecie się już cieszyć. To jeszcze nie koniec, to nawet nie jest początek końca waszych męczarni. Dzisiejszy dzień jest końcem ich początku.-Po wypowiedzeniu tych słów niektórzy zaczęli się lękać, co wyraźnie ją satysfakcjonowało. "Teraz nie będzie wam do śmiechu!"-Waszym celem jest zdobycie zwoju piasku, który został schowany w lustrzanym labiryncie. Wejście do niego znajduje się za tymi drzwiami.-Wskazała na kilka par drzwi stojących za nią.- Jest was sześćdziesiąt więc mamy ich tu trzydzieści par. Zwoji szukacie w parach, które wypisane są na liście. Wisi tu ona od godziny, więc nie będę nic czytać. Jeśli nie wrócicie we dwójkę zostaniecie odrzuceni. W każdym z miejsc możecie znaleźć wskazówki, jednak trudno je usunąć, więc radzę się spieszyć zanim zwój znajdzie inna drużyna. Łączna ich liczba wynosi dziesięć, więc dalej przejdzie najwyżej dwudziestka z was. Po znalezieniu zdobyczy musicie odnaleźć wyjście zanim staniecie do walki z inną grupą, która może odebrać wam ten świstek papieru. Jeśli ktokolwiek z was zerknie co jest w środku uruchomi się pułapka, co oznacza, że wylatujecie. Wasz czas to dwa dni, ale ostrzegam, że w środku nie znajdziecie nic do jedzenia. Oczywiście możecie się jeszcze wycofać.-Zauważyła, że nikt się nie zgłosił więc krzyknęła.-Czas start!
Genini dwójkami wbiegali przez drzwi, których po zamknięciu nie można było w żaden sposób otworzyć. Pierwsze co zobaczyli to obracające się lustrzane ściany, na jednym z zwierciadeł widniała wskazówka. Statystycznie rzecz biorąc, o jeden zwój miało walczyć sześć osób, co taje trzy drużyny. Nie wyglądało to najlepiej. Wszyscy jednak wiedzieli jedno: Muszą się spieszyć!
***
Kaptury weszły drzwiami, które były najbliżej nich. Granatowy pierwszy zauważył wskazówkę-ślady walki. Wiedzieli, że były one przygotowane dużo wcześniej na potrzeby tego testu. Ślady krwi kończyły się pod jednym z luster, było one inne niż reszta. Stało w jednym miejscu i było tak pomazane, że ledwo było w nim coś widać. Szary  użył jednej ze swoich technik i rozwalił zwierciadło na tysiące małych kawałków. Za nim znajdowało się pomieszczenie, a w nim... ciężko ranny człowiek.
-Nie podchodź! To tylko genjutsu.-Ostrzegł towarzysza. Po użyciu rozproszenia chłopak w ciemnym płaszczu stwierdził, że się rozejrzy. Nie minęło pięć minut a zauważył kolejną wskazówkę. Po unieszkodliwieniu iluzji wszystko zniknęło (nie wliczając luster), został tylko niewielki kunai o nietypowym kształcie z zawiniętą wokół niewielka kartką. Na niej drobnym druczkiem widniał napis:
"Pilnie potrzebna pomoc, zwój piasku został skradziony, udajcie się na północ, w tamtą stronę uciekli."
Zostało tylko pytanie, gdzie jest północ?
-Chwila,-Głośno rozmyślał właściciel granatowego płaszcza.- Egzamin zaczęliśmy o dziesiątej, drzwi były przed nami a okna za nami. Przez nie przechodziły promieni słoneczne.
-A więc wiemy gdzie był wschód.-Kontynuował Szary.-Drzwi znajdowały się na zachodzie, więc północ jest na prawo.-Podsumował i już ruszył we wskazanym przez siebie kierunku, gdy zatrzymała go ręka kompana.
-Nie, północ jest przed nami.
-Jak to możliwe?!
-To nieruchome lustro było z naszej prawej strony, a to oznacza, że jesteśmy skierowani przodem na północ.-Wytłumaczył koledze.
-Ty to chyba jednak jesteś mądry.-Przyznał rację granatowi (od teraz będę też używać słowa Kon-z japońskiego granatowy oraz Gure-szary.)
***
Jounini co godzinę mieli za zadanie patrolować labirynt. Temari w spokoju siedziała na podłodze. Podszedł do niej pewien wysoki blondyn.
-Cześć! Jestem Kizu. My się chyba jeszcze nie znamy. Stoi panienka przed młodym ambasadorem wioski ukrytej w kamieniu.-Przywitał się i posłał jej zalotny uśmiech. Wiedziała już, że to zwykły flirciarz, którego marzeniem jest zaliczyć wszystkie panny jakie tylko spotka, ale chciała wiedzieć jak zareaguje pewien brunet siedzący na drugim końcu sali. 
-Witaj! Jestem Temari, ambasadorka Wioski Piasku i siostra Kazekage.-Posłała mu promienny uśmiech, miała nadzieję na reakcję Shikamaru, ale co miałby zrobić, oni się przecież tylko przyjaźnili. Brązowooki chłopak chwycił jej rękę, co mocno zdenerwowało kunoichi, ale chciała jeszcze raz sprawdzić czy obiekt jej westchnień zareaguje. "Co ja sobie myślałam?! Zareagowałby najwyżej wtedy, gdyby groziło mi jakieś niebezpieczeństwo. Tak jak to robią przyjaciele."
Chłopak już od jakiegoś czasu patrzył się w stronę blondynki, zauważył też blondyna, który do niej podszedł. Widział jak ona się uśmiecha do tego chłopaka, nie podobało mu się to, ale co w takiej sytuacji może zrobić przyjaciel?! W końcu byli tylko przyjaciółmi, nic więcej. Później jeszcze ten podrywacz chwycił jej rękę i coś do niej mówił, a ona cały czas się uśmiechała. "O ile znam Temari, to albo go zaraz walnie, albo... Nie, na pewno go walnie." Jednak dziewczyna nie ruszyła się ani trochę, nadal miała nadzieję na jakieś zainteresowanie ze strony bruneta. Kizu niebezpiecznie zbliżył swoją twarz do twarzy kobiety, tego dziewczyna już nie wytrzymała. Z całej siły walnęła go pięścią w nos i zostawiła poszkodowanego, jęczącego na podłodze. Shikamaru powoli wstał i ruszył w kierunku kunoichi.
-Wiedziałem, że to się tak skończy.-Powiedział patrząc się na kwiczącego z bólu chłopaka.
-Obserwowałeś mnie?-Zapytała udając oburzenie.
-Nie, po prostu uznałem tę sytuację za ciekawą.-Odpowiedział zakładając ręce za głowę.- Zastanawiam się tylko, dlaczego nie walnęłaś go, gdy chwycił twoją dłoń?
-Nie ważne.-Odpowiedziała mu, nie chciała wymyślać jakiejś głupiej wymówki, a jemu ostatnio znudziło się ciągłe dręczenie jej pytaniami.
-Sam bym podszedł i mu przywalił, ale przecież sama uważasz, że dajesz sobie radę ze swoimi problemami.
-Nie umiesz kłamać, przecież dobrze wiesz, że znam twoje poglądy co do kobiet. Po prostu ci się nie chciało.-W tym momencie oboje zaczęli się śmiać.
***
Waizu i Matsuri znalazły kilka wskazówek i po krótkim czasie dotarły na miejsce. Jednak zwoju już nie było, pozostały im dwie opcje: albo poszukają innego albo odbiorą go same. O wiele bardziej kusiła je opcja pierwsza, nie musiały się zbytnio przemęczać, ale nie miały i pewności, że zwój jeszcze tam będzie. O ile w miarę znane są umiejętności Matsuri, to o Waizu nie wiecie nic. Jest to wysoka, dziewczyna z opaską Wioski Piasku, przewiązaną na nodze. Jej główną zaletą jest doskonała precyzja i dokładność w rzutach bronią. Dlatego jest uznawana za najlepszego, zresztą także jedynego łucznika w Sunie. Używa wielkiego łuku z jeleniego poroża, a jej strzały zawsze trafiają w cel. Robiło to spore wrażenie, jednak w sile ataku ustępowała szatynce, która znacznie się polepszyła, co było wynikiem długich treningów z Gaarą. On pomógł jej stworzyć jutsu współpracujące z Jōhyō, bo głównie tej broni używała do walki. Nauczył ją także wykonywania pieczęci jedną ręką, bardzo przydatnej umiejętności, szczególnie podczas unieruchomienia. Jej jutsu z użyciem tej broni było bardzo wiele, Podstawowe to zwykłe użycie broni tzw. Kaiten ha no jutsu (jutsu wirującego ostrza). Inne to już  ninjutsu, którego nauczył ją Kazekage: Suna burēdo no Jutsu (Jutsu piaskowego ostrza.), polegało ono na stworzeniu zamieci, poprzez szybkie obroty grotu, połączone z piaskiem do którego wcześniej wprowadzała chakrę. Jeszcze jednym jutsu, którego nauczył ją Gaara było Zūmu buki no jutsu (Jutsu powiększenia broni), chodziło w nim o wielokrotne powiększenie się ostrza, które w takim przypadku zadawało większe obrażenia. Wszystkie jej umiejętności można by wymieniać w nieskończoność, czerwonowłosy wiele dla niej zrobił, sprawił, że nie obawiała się broni, uznawała ją za swojego sprzymierzeńca.
Waizu znalazła wskazówkę prowadzącą do kolejnego zwoju, na szybie namazany krwią był napis, mówiący o przybliżonym miejscu schowania zwoju. Trzeba było usunąć jakiekolwiek dowody, więc dziewczyna wystrzeliła strzałę, która trafiła prosto w środek lustra. Z pękniętego zwierciadła nie można było już nic odczytać więc ruszyły dalej.
***
Tak jak powiedzieli, udali się na północ, gdy nagle zgasły wszystkie światła, Nie widzieli kompletnie nic, a przecież musieli uważać na obracające się zwierciadła. Kon szybko się tym zajął, użył jakiegoś ognistego jutsu, którego światło odbijało się w gładkich  taflach. Zauważyli inną grupę, która najwyraźniej miała zamiar ich sprać, jednak oni zignorowali ich wyzwanie i zniknęli w kłębie dymu. Nadal było ciemno, ale szli w milczeniu odnajdując kolejne ślady. Byli oni drugą grupą, która znalazła swój zwój, więc czym prędzej ruszyli znaleźć wyjście z labiryntu. Co nie było taką łatwą sprawą, wiele innych geninów chciało ich zaatakować, ale wtedy zawsze znikali w swoim duszącym dymie.
-Jesteśmy już niedaleko.-Zakomunikował Gure. Szybko odnaleźli drzwi i zniszczyli je (jak już wcześniej wspomniałam, nie dało się ich otworzyć). Pierwsze co zobaczyli to patrzących się na nich Jouninów, jakiegoś leżącego ninja oraz nadal śmiejącą się parę.
-Już jesteście?! Szybko wam poszło.-Powiedziała Temari.- To mi przypomina mój pierwszy egzamin, byliśmy pierwsi i ustanowiliśmy nowy rekord.-Uśmiechnęła się pogodnie.
-Dajcie to.-Shikamaru wziął od nich zwój.-Na wszelki wypadek musimy sprawdzić czy jest prawdziwy, przed wami przyszła tu inna grupa, która sama stworzyła zwój, oczywiście zostali zdyskwalifikowani.
-Jak wy to sprawdzacie?-Zapytał Szary. W odpowiedzi zobaczył jak brunet szybko wykonuje jakieś pieczęcie, wtedy zwój odwinął się i ukazał się na nim znak Wioski Piasku.
-Ten jest prawdziwy.-Zwrócił się do nich. 
-Mieliście szczęście.-Uśmiechnęła się.-Oprócz was jeszcze dwie pary znalazły zwoje, ale trochę im zajmie dotarcie tutaj. Jedna z grup podłożyła fałszywkę. Teraz możecie już iść.-Chłopacy skierowali się w stronę południowych drzwi omijając Kizu, nadal leżącego na ziemi. Mężczyzna jeszcze nie otrząsnął się po ciosie w nos, zadanym przez blondynkę. Nic sobie z tego widoku nie robiąc wyszli.
***
Dziewczyny szły już długo nie znajdując żadnej wskazówki, same nie wiedziały jak, ale udało się, znalazły! Nie były jednak jedyne, naprzeciw nich znalazła się grupa dziewczyn z Wioski Ukrytego Kamienia. Matsuri szybko użyła swojego Jōhyō i przyciągnęła zwój do siebie. W odpowiedzi brunetka rzuciła w jej stronę kilka shurikenów. Uczennica Kazekage zwinnie zrobiła uniki i zaczęła uciekać, zostawiając za sobą efekty Nagare mizujutsu (jutsu potoku wody), gorący płyn zalał całą podłogę przez co przeciwniczki zostały spowolnione.
-Gdzie były te cholerne drzwi?-Zapytała Waizu.
-Chyba gdzieś tam!-Palcem wskazała na południowy-wschód.
***
Do pomieszczenia wszedł Kazekage i pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to leżący człowiek, na którego nikt z tam obecnych nie zwracał uwagi. Właśnie wrócił jeden z patroli, w którym brała udział blondynka.
-Jaki jest ich stan?-Zapytał czerwonowłosy.
-Wszystko dobrze, żadnych rannych. Dwójka z Liścia już wróciła a dwójka z chmury została zdyskwalifikowana za przyniesienie swojej własnej kopii.
-A Matsuri?-Chciał wiedzieć jak sobie radzi.
-A tak, widziałam ją i Waizu jak uciekały  ze zwojem, jednak są daleko od jakiegokolwiek wyjścia. Nie mam pojęcia kiedy wrócą.-Zakończyła swoją relację i nagle słychać było BUM! Przez drzwi przeleciała gruba strzała, robiąc w nich wielką dziurę, przez którą weszły dwie Kunoichi.-Jak to się stało, że tak szybko wróciłyście? Przecież byłyście daleko od wyjścia.
-To bardzo proste.-Zaczęła szatynka.-Przez przypadek zauważyłyśmy ciebie na patrolu i znając mniej więcej kierunek, w którym powinnyśmy się udać, stwierdziłyśmy, że już wracasz. Bardzo szybko nam uciekłaś i muszę przyznać, że trudno było cię zauważyć, więc gdy tylko po raz kolejny cię zobaczyłyśmy Waizu użyła Shotto - sōin no Jutsu (jutsu strzały pościgowej), które zaprowadziło nas do tych drzwi. Były zamknięte, więc jedynym rozwiązaniem było rozwalić je.-Wytłumaczyła, a blondynka była pod dużym wrażeniem ich umiejętności. Powinna była bardziej  uważać i zorientować się, że coś ją śledzi.
-A to kto?-Zapytała Waizu, wskazując na nieprzytomnego mężczyznę leżącego na podłodze.
-To jest ambasador z Wioski Ukrytej w Kamieniu.-Odpowiedział na pytanie brunet. Uśmiechał się na samą myśl, że ten facet jeszcze się nie pozbierał.-Leży tu tak od kilku godzin.
-Co się z nim stało.-Tym razem odezwał się Kazekage.
-To zasługa twojej siostry, Gaara.- "No, ciekawe czym się tak naraził, niebezpiecznie jest zadzierać z moją siostrą." W tym czasie owa blondynka sprawdzała prawdziwość zwoju.
-Temari, przecież to nasz gość, powinnaś uderzyć go trochę słabiej.-Starał się być poważny, ale nie mógł powstrzymać uśmiechu.-Zanieście go do szpitala, niech obejrzy go lekarz.-Nakazał.
-Uhm.-Przytaknęła i razem z Shikamaru podnieśli go z ziemi.
***
-Nie wygląda to dobrze.-Powiedział lekarz.-Kto go tak załatwił?
-Ja.-Odpowiedziała dziewczyna, dopiero teraz zaczęła się zastanawiać czy dobrze zrobiła, waląc go prosto w nos. Jednak zawsze mogła uderzyć w inne miejsce, a wtedy nikomu nie byłoby już do śmichu.
-No cóż, w każdym razie za parę dni dojdzie do siebie, a opuchlizna zejdzie mu za około trzy tygodnie. Powinien zostać tu na obserwacji, ale na pewno nie będzie z tego zadowolony. Co on ci takiego zrobił?!-Zapytała na końcu.
-Hm... powiedzmy, że jest zwykłym podrywaczem.-Odpowiedziała zupełnie nie przejmując się stanem jego zdrowia, po czym wyszła razem z ambasadorem Konochy.
***
-Te czekanie na geninów jest strasznie upierdliwe.-Powiedział brunet do swojej towarzyszki.
-Chcesz popłakać?-Zaproponowała w odpowiedzi.
-Nie dzięki, obejdzie się, to zbyt kłopotliwe.-Uśmiechnął się.
-Ależ nie musisz się wstydzić bekso!
-Jesteś strasznie upierdliwa!-Ich kłótnia należała do tych przyjacielskich, traktowali je jak zabawę, takie ich wspólne hobby.
-A ty jak zwykle z tym twoim: "Jakie to upierdliwe.", przyznaj się. po prostu nie potrafisz się odgryźć!
-Tak, masz rację. Nic nie poradzę na to, że jesteś mistrzynią kłótni.-odpowiedział zgodnie z prawdą.
-Czyli przyznajesz, że jestem w tym lepsza od ciebie?-Zapytała posyłając chłopakowi zalotne spojrzenie.
-Nigdy! Nie pozwolę by dziewczyna mnie pobiła!-Usłyszała odpowiedź.
-Jesteś tego pewien?-Przyjacielsko go popchnęła, chłopak się przewrócił i zaczął udawać jęk Kizu. Dziewczyna tylko wybuchnęła śmiechem.
-Dobra, koniec tych wygłupów, powinniśmy już wracać.-Wstał i otrzepał swoją brudną od piasku kamizelkę.
-Niestety, tym razem muszę przyznać rację.-Przestała się śmiać i przybrała poważny wyraz twarzy.-Shikamaru...
-Hm?
************
Na dziś to koniec, Muszę serdecznie podziękować Keiszy (Inazuma Eleven by L&K), która dała mi pomysł na ten labirynt z ruszającymi się lustrami. W ogóle winna jej jestem stukrotne dzięki, bo to właśnie dzięki niej zainteresowałam się Naruto. Gdyby nie ona, tego bloga by nie było(Może to i lepiej?). Dzięki kochana!
Następny rozdział będzie opowiadał o walkach półfinałowych, bo te wcześniejsze byłyby strasznie nudne.
Jego tytuł brzmi: "Jōhyō, Łuk i Dwie Katany." i będzie w następną niedziele.
Liczę na szczere komentarze!
Dzisiaj galeria Sasuke :)















5 komentarzy:

  1. AAA!!! Pierwsze co robiłam po powrocie ze szkoły i zgodzie na komputer to sprawdzenie czy jest nocia i się nie zawiodłam!! Skaczę z radochy bo Gaara martwi się o Mats!!! Czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, coś między nimi będzie jeszcze w tym miesiącu, właśnie piszę sobie o tym jak dochodzi między nimi do nieporozumienia.
      Czemu? Ja go lubię... Ale nie zmienia to faktu, że to bardzo dobry pomysł, tylko jeszcze nie wiem kiedy....
      Aki

      Usuń
  2. Ohayo ! :3
    Przepraszam za moje małe spóźnienie, ale wbrew pozorom pierwsze dni w szkole wcale nie są sielankowe... -,-
    W każdym razie podziwiam cię ogromnie, że masz tyle weny i czasu na pisanie, bo ja czuję, że przez rok szkolny moja wena twórcza będzie kulała. xD
    Pomysł z lustrami genialny! Czasami dobrze mieć doradcę w takich sprawach. :D
    Cały czas dręczą mnie te dwie tajemnicze postacie w kapturach. Przez to " zachowujesz się jak Naruto" cholernie mnie zmyliłaś! Już sama nie wiem, kim oni mogą być, musisz koniecznie uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić ich tożsamość, bo umrę z niewiedzy! :D
    W czasie czytania zauważyłam drobny błąd, może nie jakiś ogromny, ale jakoś tak mnie raził w oczka, mianowicie: "Odpowiedziała mu, nie chciała wymyślać jakiejś głupiej wymówki, a mu ostatnio znudziło się ciągłe dręczenie jej pytaniami." Zamiast "a mu ostatnio znudziło...", dałabym " a jemu ostatnio..." Wtedy zdanie wyglądałoby estetyczniej i lepiej by się czytało. Ale to takie tam moje wybrzydzanie, mam nadzieję, że się nie gniewasz. :3
    Między Shikamaru i Temari coś zaczyna się dziać, jednak na razie nie schodzą ze swojego postanowienia "jesteśmy przyjaciółmi". Chodź nie jestem ogromną zwolenniczką szybko rozwijającej się akcji, tak tutaj już nie mogę się doczekać aż między tą dwójką stanie się coś większego. :)
    Życzę ci mnóstwo weny i przede wszystkim czasu do pisania, buziaki kochana. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka!
      Tak, wiem coś o tym... W moim przypadku to właśnie pierwsze dni są najgorsze.
      No właśnie sęk w tym, że tego czasu nie mam ;D Staram się pisać na zapas by dać radę dociągnąć to do świąt, a później w boże narodzenie i ferie pisać ciąg dalszy (o ile będzie) ^^
      Tak, zgodzę się stuprocentowo, wszystkim potrzebna jest pomoc, a przecież każdy z nas ma jakieś pomysły.
      Mam nadzieję, że wytrzymasz do tej niedzieli, tam trochę o nich będzie...
      Właśnie szukam tego błędu, dzięki.
      Wielkie dzięki! Tobie też życzę weny i więcej czasu wolnego!
      Mam nadzieję, że niedługo znajdę jakiś wpis na twoim blogu.^^
      Aki

      Usuń

Hejka!
A więc dotarłeś aż do samego dołu, masz moje gratulacje. ^^
W każdym bądź razie, teraz czeka cię najtrudniejsze zadanie. Widzisz może takie białe, prostokątne pole na dole?? Jeśli tak, to naciśnij tam. Teraz możesz wykazać się zdolnością pisania na klawiaturze i napisać co sądzisz o tym, co przeczytałeś. Na koniec naciśnij przycisk "Opublikuj" i to już cała filozofia.
Buziaki :*
Aki
PS. Spam proszę pisać w odpowiedniej zakładce o tytule "SPAM".