niedziela, 22 września 2013

11. Pożegnanie

-Czy to prawda, że podoba ci się Shikamaru?
-Co?!-Kankuro zaczął się krztusić.-Ty też?!-W jego głosie słychać było pretensję.
-Ja?! Chyba sobie żartujecie!-Starała się ukrywać swoje emocje, jednak nie szło jej to tak dobrze jak zwykle, bo jej towarzysze dostrzegli mały rumieniec na twarzy dziewczyny.
-A więc to prawda?-Dorzucił swoje trzy grosze Gaara.
-No kto jak kto, ale ty? Sam ledwo co i za naszą namową, przed chwilą powiedziałeś, że jesteś z Matsuri.-Spojrzała na brata swoim karcącym spojrzeniem.
-Nie zmienia to faktu, że ty wszystkiemu zaprzeczasz.-Teraz był opanowany.-Więc jak? Kochasz go?
-Nie wasza sprawa!-Odpowiedziała, po czym wstała od stołu i pobiegła na górę do swojego pokoju.Głośno trzasnęła drzwiami co nie umknęło uwadze Kazekage.
-Czyli masz rację Matsuri.-Powiedział i uśmiechnął się.
-Chyba powinnam ją przeprosić.-Wstała i pobiegła za przyjaciółką.
-Gaara...
-Mam nadzieję, że nie chcesz mi teraz powiedzieć o swojej dziewczynie?-Zażartował.
-Nie. Chodzi o to, że zbliża się godzina pożegnania ninja z Liścia.
-Masz rację. Możesz zawołać Temari? Choć nie wiem,czy będzie chciała tam z nami iść.
-Masz na myśli to przy kolacji, czy bliska obecność Nary?
-Sam już nie wiem.-Wzruszył ramionami.-Wiem, że coś jest nie tak. Mam tylko nadzieję, że nie ma to z nim żadnego związku. Jeśli ją skrzywdzi, to będzie miał nas na karku. Byłoby szkoda, już zaczynałem go lubić.
-Też się o nią martwię, ale nie pamiętasz jak zawsze nam mówiła, że poradzi sobie ze swoimi problemami. To tyczy się też Shikamaru. Ma taką siłę, że na pewno jak jej podpadnie, to nie będzie mu do śmiechu. Jeśli on jest, lub będzie jej problemem, to na pewno sobie z nim poradzi.
-No sam już nie wiem, nikt ci nie mówił, że z problemami najlepiej się przespać?-Oboje wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem.
-Nie sądziłem, że też masz czasem takie myśli.-Pochwalił młodszego brata i znów zaczął się śmiać.

***
-Mogę wejść?-Nie usłyszała odpowiedzi, więc ostrożnie otworzyła drzwi. Ten widok ją przeraził, po raz pierwszy zobaczyła płaczącą Temari, skuloną na swoim łóżku. Usiadła na brzegu jej wyrka i cicho szepnęła.
-Przepraszam, ja... nie powinnam. To miało zostać między nami.-Obwiniała teraz siebie, to jej wina, że tak się zachowała siostra Kazekage.
-Nie, przecież nic się nie stało. I tak by się dowiedzieli.-Na zewnątrz, szatynka przepraszała i pocieszała przyjaciółkę, ale w głębi serca, cieszyła się, że miała rację.
-To dlaczego jesteś smutna? Jeśli nic by się nie stało...-Nie skończyła, bo dostała poduszką prosto w twarz.
-Lepiej nie wymyślaj już dzisiaj więcej teorii.-Wiedziała, że jeśli jej nie powie to ta będzie ją męczyć dopóki któraś z nich nie zginie.-Shikamaru zniknął jeszcze przed końcem egzaminu.-Gdy podniosła twarz, zobaczyła zdziwioną minę dziewczyny.-To przeze mnie. Tak się złożyło, że akurat rozmawialiśmy. Już wcześniej zdradził mi zakończenie tej bitwy, to wszystko było zaplanowane.-Uśmiechnęła się na samo wspomnienie o nim i jego uśmiechniętej twarzy.-Gdy wszyscy stali osłupieni tym, co się wydarzyło, zmieniliśmy temat.
-i?-Dopytywała się, miała nadzieję usłyszeć coś wielkiego.
-Powróciłam do mojego dawnego pytania, które zadałam mu jakiś czas temu. Wtedy on...-Z jednej strony cieszyła się z tego co zrobił władca cienia, a z drugiej bardzo tego żałowała. Gdyby tak dało się cofnąć czas.-Powiedział, że mnie kocha.
-To chyba dobrze?-Posłała jej zachęcający uśmiech.
-Byłoby dobrze, gdyby nie moja reakcja.-Znów opuściła głowę.
-Nawrzeszczałaś na niego?-Pokręciła przecząco głową w odpowiedzi.-Uderzyłaś go?
-Nie, nie zrobiłam kompletnie nic. Siedziałam w jednym miejscu, głupio wpatrując się w to co było przede mną, zamarłam w bezruchu z zaskoczenia, nie spodziewałam się tego po nim. Chwilę potem odzyskałam świadomość, wtedy zorientowałam się, że jego już nie było.
-Wtedy poszłaś go szukać?-Usłyszała potaknięcie.-Czyli to wszystko to tylko głupie nieporozumienie?
-To nie do końca tak...
-Mam rację! On kocha ciebie, a ty kochasz go. Tylko on źle cię zrozumiał, pewnie pomyślał, że nic do niego nie czujesz. Radzę ci się pospieszyć z wysuszeniem łez, bo zaraz wyruszamy pożegnać Konoszan. Będzie musiał tam być, czy tego chce czy nie. Jako ambasador wioski idzie razem z obstawą i Hokage.
-Chciałam tam iść, ale co jeśli go tam nie będzie?
-Tylko naprawdę ważna misja mogłaby w tym przeszkodzić. Tyle, że inne wioski raczej nie planują żadnego ataku, bo same wracają do domów i bardziej martwią się o siebie.-Może dziewczyna miała rację, musi tam iść i chociaż spróbować. Nie może pozwolić by tak ważna dla niej osoba ją opuściła.
Dziewczyny szykowały się do wyjścia gdy do pokoju wszedł Kankuro.
-Gaara kazał mi przekazać, że zaraz wyruszamy.
-Dobrze,zaraz będziemy gotowe.-Odpowiedziała mu twardym i chłodnym głosem siostra (czyt. takim jak zwykle).
***
Z daleka zobaczyli zbliżającą się grupę ludzi, po chwili można już było rozróżnić Tsunade w biało-czerwonym stroju Hokage a obok niej czarnowłosą Shizune. Zbliżali się oni do głównej bramy, gdzie czekała na nich cała czwórka: Ambasadorka Suny, Dowódca Ochrony Kazekage i jednocześnie jego Główny Ochroniarz oraz sam Kazekage i jego dziewczyna. Tsunade szła ochraniana przez swoją służbę, za nią szła jeszcze dość duża grupka shinobich. Jednak nigdzie nie było Nary, a powinien, powinien iść jako jeden z pierwszych, jako przedstawiciel Konohy. Dziewczyna spojrzała w górę, na chmury, zobaczyła w nich jego twarz. Chciała być teraz blisko niego, jeszcze nigdy nie czuła czegoś takiego, nikogo nie kochała tak, jak tego lenia. Przystojnego,miłego, opiekuńczego i szczerego lenia. Nagle, zauważyła go! Na dachu, w cieniu jednego z drzew obserwował całe miasto, obserwował swoich towarzyszy żywo rozmawiających na jakiś temat. Dlaczego nie był wśród nich? Dlatego, że uciekł przed miłością, nawet jeśli ona nie czuje tego samego do niego, zawsze należy spróbować. Kunoichi Piasku wskoczyła na ten dach, on miał zamiar ruszyć się i zeskoczyć na dół.
-Stój Nara!-Rozkazała, chłopak zatrzymał się i odwrócił w jej stronę.-Czy to co mi wtedy mówiłeś, to była prawda?-Chciała się upewnić.
-Tak, ale ja cię rozumiem, zresztą jeśli dobrze pójdzie, to minie trochę czasu zanim się znowu spotkamy. Chyba już na mnie czekają, muszę iść.-Miał zamiar ruszyć w kierunku bramy, ale coś, lub może lepiej ktoś powstrzymał go. Blondynka chwyciła jego rękę.
-Więc chcesz jak najszybciej się mnie pozbyć?-Powiedziała całkiem poważnie, tym razem odpowiedź była inna.
-Nie...
-Shikamaru, ja...Kocham cię!-Powiedziała a chłopak podszedł do niej bliżej, coraz bliżej, aż wreszcie dziewczyna oparła się plecami o komin wystający z dachu domu. Oboje zbliżyli do siebie swoje twarze, łącząc usta w pocałunku pełnym szczerości. Trwali tak długo, po czym oderwali się na chwilę od siebie i brunet szepnął jej do ucha:
-Ja też cię kocham Temari!-Tym razem chłopak pierwszy dotknął jej ust, dziewczyna odwzajemniała liczne pocałunki składane na jej wargach. Nie myślała teraz o tym, że czas ich goni, że muszą się śpieszyć, że zaraz się rozstaną, i że nie wiedzą kiedy znów się spotkają.
***
Stali przed bramą, żegnając się jak przyjaciele.Ślimacza księżniczka rozglądnęła się dookoła.
-Gdzie jest ten leń? Czy on wie o której wyruszamy?-Zaczęła się denerwować. Dopiero w tej chwili Kazekage zauważył, że jest ich tylko trójka.
-Widział ktoś Temari?!-Zapytał z troską w głosie.
-Nie martw się Gaara, oni są tam.-Szatynka stojąca obok czerwonowłosego wskazała palcem na jeden z dachów, a na nim stała para ninja namiętnie się całując.
-Chyba będziemy musieli im przeszkodzić.-Westchnęła piąta.
-Jak wtedy gadałem, że są parą, to były tylko żarty, nie sądziłem że oni to tak, na poważnie.-Powiedział Naruto.
***
Skończyli się całować i spojrzeli na ninja pod bramą wioski, szybko się zorientowali, że wszyscy przypatrują się własnie im.
-Chyba musimy już zejść.-Powiedział smutno, chciał by te chwile trwały wiecznie, by nie musieli się rozstawać. Teraz mieli jedno, wspólne marzenie: Chcą być razem na zawsze!
-Tak.-Zeskoczyli z dachu i próbowali udawać, że nic się nie stało. Od razu naskoczył ich Uzumaki:
-Niezłą laskę sobie znalazłeś, ale czy ona nie jest przypadkiem zbyt upierdliwa?
-Odwal się!-Rzucił tylko w odpowiedzi.
-To kogo mam dręczyć?-Zapytał żartobliwie.
-Gaare.-Odpowiedział mu brunet.
-Co? Przecież on nie ma dziewczyny!-Obraził się.
-Cholera! Czyli tylko ja i ten twardogłowy tego nie widzieliśmy!-Wykrzyknęła Temari, na co odpowiedział jej uśmiech chłopaka, a Kazekage i Matsuri zaczęli robić się lekko czerwoni.Gdy blondynka się uspokoiła zaczęła tłumaczyć.-Gaara ma dziewczynę, oficjalnie od dzisiaj, a nieoficjalnie to, hm... wieki temu, ale oboje zawsze temu zaprzeczali.-Twarze dwójki o której mówiła dziewczyna, przypominały pomidora.-Dzisiaj po raz pierwszy się całowali, widziała to chyba cała Suna, nawet Kankuro!
-Nie mówiłeś mi, że masz dziewczynę.-Teraz blondyn postanowił rozmawiać z czerwonowłosym.-Która to?-Twarz Kazekage powróciła do swojego wcześniejszego koloru, jednak nie potrafił on po prostu powiedzieć, że chodzi ze swoją jego uczennicą  Matsuri. Widząc to wszystko Temari postanowiła pomóc bratu.
-Pamiętasz, jak kilka lat temu przyszliście nam na pomoc, gdy porwano jego uczennicę?-Wskazała na chłopaka.
-Tak, to było wtedy, gdy spłacaliśmy swój dług, przewodził nami Shikamaru.
-Uhm, to ona jest dziewczyną Gaary,  a teraz stoi dokładnie za tobą.-Uzumaki obrócił się o 180 stopni i ujrzał średniego wzrostu dziewczynę, była mniej więcej jego wysokości, może nieco niższa.
-Ty walczyłaś przeciwko Sasuke!-Dopiero teraz skojarzył wszystkie fakty. Chciał zasypać ją milionami pytań, które zapewne doprowadziłyby do stanu krytycznego dziewczyny,ale na szczęście przerwała mu Hokage.
-Przepraszam cię, ale to nie kółko gospodyń miejskich, jeśli będziecie chcieli poplotkować, to kiedy indziej, bo nam się teraz nieco śpieszy.
-Ale babuniu...
-Nie mów tak do mnie, bo zdegraduje cię do poziomu ucznia akademii!-Chłopak nieco zląkł się jej tonu i tylko przytaknął.-Pożegnajcie się wszyscy i ruszamy zanim ściemni się zupełnie!-Nie było zbyt bezpiecznie wyruszać o tej porze, ale gdyby zostali, pewnie wyprawiono by wielką imprezę na której Tsunade upiłaby się Sake i rano nie byłaby w stanie ruszyć się z łóżka, a przecież wioska nie może długo pozostać bez opieki.
Shikamaru podszedł do Temari i nie zważając na tłum dookoła nich pocałował ją prosto w usta.
-Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy.-Szepnął jej do ucha.
-Ja też, do zobaczenia!-Puścili swoje ręcę, a chłopak powolnym krokiem ruszył za Wielmożną. Teraz znów wszystko będzie takie kłopotliwe. Dopóki znów jej nie spotka, jego życie będzie tak samo nudne i monotonne jak dawniej.
*******************
No na dziś koniec!
Razem z tym rozdziałem już oficjalnie skończyła się historia z egzaminem na Chunina tak więc zapraszam na drugą o nazwie: "Misja w Kraju Wapnia". (oczywiście są one ze sobą połączone^^)
Mam nadzieję, że wam się podobało, bo żeby to napisać nie spałam całą noc.
Kolejny rozdział będzie za 2 tygodnie,
jego tytuł "Upierdliwy Awans!"
Proszę o szczere komentarze i życzę miłego czytania!!!
Aki
PS. Doszła zakładka "Nominacje" gdzie dodałam już dwie z nich, Versalite blogger avards jeszcze sobie poczeka...^^


1 komentarz:

  1. Jeej! Następny ;) (Spóźniona, ale jestem ;P)
    Ooo... Jak słodko... (?) XP
    Super ;D
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń

Hejka!
A więc dotarłeś aż do samego dołu, masz moje gratulacje. ^^
W każdym bądź razie, teraz czeka cię najtrudniejsze zadanie. Widzisz może takie białe, prostokątne pole na dole?? Jeśli tak, to naciśnij tam. Teraz możesz wykazać się zdolnością pisania na klawiaturze i napisać co sądzisz o tym, co przeczytałeś. Na koniec naciśnij przycisk "Opublikuj" i to już cała filozofia.
Buziaki :*
Aki
PS. Spam proszę pisać w odpowiedniej zakładce o tytule "SPAM".