piątek, 2 sierpnia 2013

2. Dzień w Sunie.


-Cześć Temari, mnie też miło jest cię widzieć.-sarkastycznie odpowiedział blondynce.
-Przecież ty nie jesteś nawet jouninem, a co dopiero ambasadorem wioski!-Zbulwersowała się dziewczyna. Nie, żeby miała coś do bruneta, jednak zdecydowanie nie był on człowiekiem do "bezstresowej roboty". Oboje lubili wymieniać się zdaniami, zazwyczaj na przekór - różnymi.
-No widzisz, tak się jakoś złożyło, że jestem już jouninem, a jako ambasador działam od...-  tu spojrzał na wyimaginowany zegarek na prawej dłoni.- ...trzech dni.-Uśmiechnął się złośliwie.
-Czyli jednak posłuchałeś tego co Ci mówiłam?-Zapytała. Od dawna wiedziała, że ten człowiek ma kwalifikacje by spełniać się zawodowo. Był inteligentny i choć na takiego nie wyglądał, można było mu zaufać, bo choć niechętnie, swoją robotę wykonywał dobrze, co i ona musiała przyznać.
-Ja bym tak tego nie nazwał.-Znowu posłał jej ten uśmiech. No tak, mogła się domyślić, że został zmuszony. Choć miał potencjał, nie posiadał choćby najmniejszych ambicji i równie dobrze mógłby pozostać przez te wszystkie lata geninem, nie odczuwając żadnego braku.
-Mniejsza o to, -Odparła. - masz te pytania?
-Jasne.-Wyjął z kieszeni parę kartek papieru spiętych spinaczem. Teraz ona się uśmiechnęła, ale przyjacielsko. Ruszyli w milczeniu do biura Kazekage. Żadne z nich się nie odezwało i nawet nie miało takiego zamiaru. Cisza była nieco krępująca, ale najzwyczajniej w świecie nie mieli o czym rozmawiać. W końcu ich zdania zawsze się od siebie różniły, więc i tematy do dyskusji były różne, a żadne z nich nie chciało niepotrzebnie się sprzeczać.
Po dłuższej chwili doszli do drzwi gabinetu, a po usłyszeniu głośnego "Wejść." dziewczyna uchyliła drzwi.
-Szanowny Kazekage, nasz gość z Konohy już przybył.-Powiedziała bardzo poważnym tonem, w ręku trzymała test dla geninów. - Gdzie...? -zaczęła, jednak brat nie dał jej skończyć.
-Proszę zostaw to na biurku.-Wskazał na zasypany papierami, teczkami i nie wiadomo czym jeszcze mebel.- A teraz proszę zaprowadź Shikamaru do jego pokoju.-Wzięła od brata pęk kluczy i wraz z brunetem wyszli z sali.
-Zawsze tak się do niego zwracasz?-Zapytał zdziwiony chłopak. Myślał, że fakt iż są rodzeństwem wprowadza do ich pracy nieco luźniejszą atmosferę.
-Może...-Odpowiedziała wymijająco, po czym odpięła mały kluczyk.-Drugie drzwi po lewej.-Odparła i zostawiła chłopaka samego.- Obiad będzie za godzinę, potem mam obowiązek oprowadzić cię po Sunie-Usłyszał jeszcze z dołu głos blondynki. Wyraźnie zaznaczyła, że jest to jej "obowiązek", by nie pomyślał sobie przypadkiem, że zrobi to z własnej inicjatywy.
Wszedł do pokoju i pierwszym co uczynił było położenie się na łóżku. Nużyło go zmęczenie długą podróżą i tylko marzył o chwili odpoczynku. Nie miał wielkiego bagażu, więc stwierdził, że rozpakować może się równie dobrze później. Uciął więc sobie krótką drzemkę w promieniach pustynnego słońca, wdzierających się do pomieszczenia przez otwarte okno.

***
Wszyscy siedzieli na swoich miejscach w przestronnej jadalni, byli tam Kankuro, Temari, Shikamaru oraz Gaara i jego uczennica Matsuri, która zawsze po ciężkim treningu wpadała coś zjeść. Na stole stała pieczeń, jej zapach był powalający, a na sam widok już ciekła ślinka. Z tego co wiedział Shikamaru, obiad przygotowały dziewczyny. Nie podejrzewał nawet, że Temari może mieć taki talent kulinarny. Równo o godzinie 14 zaczęli jeść - w ciszy. Była ona co najmniej krępująca, więc Władca Marionetek postanowił przełamać lody.
-To jak wam minął dzień?-Nikt mu nie odpowiedział.-Hej, Shikamaru, co tam w liściu słychać?-Znowu w odpowiedzi usłyszał tylko cichy szum wiatru, dochodzący z zewnątrz.-Halo? odpowie mi ktoś wreszcie?! - Powiedział, tym razem już lekko zirytowany.
-Tak, wszystko dobrze.-Odrzekł brunet. Mimo drzemki nadal był zmęczony i najzwyczajniej w świecie uznał opowiadanie o sytuacji w Konosze za zbyt kłopotliwe. Postanowił delektować się soczystą pieczenią nie zużywając przy tym żadnych sił, a potem, kto wie? Może kolejna mała drzemka...
Obiad dobiegł końca, nikt nie zamierzał nic powiedzieć, więc posiłek skończył się naprawdę szybko. Przez chwilę Shikamaru myślał o tym, czy nie pochwalić kuchni blondynki, jednak szybko się rozmyślił. Wolał nie słuchać później jej złośliwych komentarzy, których z pewnością nie omieszkałaby mu zaserwować. Jest zbyt dumna by przyjąć komplement od niego, od razu obróciłaby to w podlizywanie się, albo Bóg wie co jeszcze... Zdecydowanie byłoby to coś zbyt upierdliwego dla Shikamaru.
-Za 15 minut wyruszamy, nie spóźnij się. - Oznajmiła oschle Temari i zaniosła brudne naczynia do kuchni. Brunet cicho westchnął - z drzemki nici. Udał się więc na górę i spędził te kilka minut wolnego na ponownym odpoczynku i rozmyślaniach.
Ich ostatnie spotkanie... To było z rok temu, może jeszcze dawniej. Rozstali się wtedy jak prawdziwi przyjaciele, ale czuł że coś się zmieniło w ich zachowaniu się od tamtego dnia. Prawdopodobnie podczas tak długiego czasu rozłąki oboje przeszli pewne zmiany. Z łatwością mógł stwierdzić, że on sam jeszcze bardziej się rozleniwił, a ona? Zdecydowanie wydoroślała, stała się też bardziej kobieca, niemniej jednak nadal niezwykle brutalna... ale nawet jeśli oboje teraz różnili się od dawnych siebie, nadal nie odpowiadała mu ta cisza, która zalegała gdy byli sam na sam, oraz silna chęć dogryzania jej na każdym kroku, której sam nie rozumiał. Starał się trzymać to na wodzy, wiedząc że powiedzenie wszystkiego co mu ślina na język przyniesie, niosło by się z strasznie kłopotliwymi konsekwencjami. W końcu - trafił na przeraźliwie upierdliwą kobietę.
***
Dziewczyna odpoczywała w swoim pokoju i rozmyślała o wszystkim co się wydarzyło. Spotkanie bruneta było dość niespodziewane i choć jej zachowanie tego nie pokazywało, w zasadzie cieszył ją ten fakt. Było to o wiele lepsze niż męczyć się z jakimś nieznajomym. Do Shikamaru łatwiej było podejść, poza tym już nie raz mieli wspólne interesy więc przywykła do jego towarzystwa.
Obudził ją głos brata.
-Czy nie miałaś przypadkiem być na dole...z dwie minuty temu?-Uśmiechnął się lalkarz.-Nasz gość nie może przecież czekać. - Zadrwił z niej, wiedząc że chciała pokazać się z jak najlepszej strony reprezentując Wioskę Piasku.
-Tak, masz rację.-Wstała pośpiesznie i wyszedłszy zamknęła pokój na klucz.-Możesz już sobie iść.-Odprawiła brata i gdy ten zniknął za rogiem schowała kluczyk w doniczce, a następnie zbiegła na dół.
-A myślałem, że to ja się spóźniam.-zażartował brunet.
-Wybacz ale...-chłopak oszczędził jej jednak wymyślania wymówki..
-Nie tłumacz się, lepiej po prostu już chodźmy.-Tym razem odpuścił sobie złośliwości.
***
Szli od prawie godziny, zwiedzili siedzibę godaime, posągi Kazekage a także główną część miasta z rynkiem.
-Teraz czas na areny bitewne.-Oznajmiła blondynka po czym zaprowadziła chłopaka do pierwszej, małej hali.-Tu odbędą się pierwsze walki, ale najlepsze na koniec.-Uśmiechnęła się pogodnie.-To tutaj!-Wskazała palcem na wielki stadion z czerwonej cegły, wyróżniający się na tle piaskowych budowli.-To arena finałowa, została zbudowana specjalnie na potrzeby egzaminu. Kiedyś w tym miejscu znajdowała się tajna siedziba służb shinobi piasku, ustalali tu wiele rzeczy wagi państwowej gdy uznawano siedzibę Kage za niebezpieczną. Mniejsza o to, chodź!-Zawołała chłopaka, który posłusznie podążył za kunoichi.
-Wow!-Oczom władcy cienia ukazała się polana pełna kwiatów, w tym stylu urządzone było pole bitwy. Niektóre drużyny przygotowywały się do swoich walk. W tym uczennica samego Kazekage-Gaary.
-Tak, to niesamowite. Zupełnie jak inny świat wśród tej pustyni.-Z twarzy dziewczyny nie schodził uśmiech a w jej oczach pojawił się łobuzerski błysk. Teraz Shikamaru zorientował się jak ona ładnie się uśmiecha... do niego. "Nie no, co ja sobie myślę?! Baby są upierdliwe a ta to koszmar. Zresztą jak ona taka ładna, zgrabna, mądra, piękna kunoichi miała by... nie no, muszę pozbyć się tych myśli." i nieświadomy w pełni swoich czynów uderzył głową w ścianę budynku.
-Nic ci nie jest?-Zapytała z troską w głosie, pierwszy raz od ich spotkania, jednak szybko jej minęło.-Może chcesz popłakać?
-Obejdzie się.-Tym razem on się uśmiechnął, jego odpowiedź wytrąciła ją z równowagi, myślała, że się odgryzie albo znów zaczną się kłócić. A tu nic! Spokój, "Może nie jest aż taki zły? Ten leniwy dupek, teraz wydaje mi się być trochę inny. Choć możliwe, że to ja na niego zawsze krzywo patrzyłam, a przecież tyle razy mi pomógł. Tak, na przykład porwanie Matsuri, wymyślił genialny plan pokonania mojej przeciwniczki, ale przecież nie tylko. To on dowodził całą tą grupą, obmyślił sposób przekazywania informacji, załatwił medyka i odpowiednio dopasował grupy. Gdyby nie on, pewnie stracilibyśmy także i Gaarę a co z nas by pozostało? Pewnie tylko marny pył. W przyszłości będzie z niego świetny Shinobi, na pewno."
Z zamyślenia wytrącił ją jej młodszy brat.
-Jeśli gość zobaczył już arenę i siedzibę Kage może zaprowadzisz go do naszych Pustynnych Ogrodów?
-Jasne Gaara, prawie bym o tym zapomniała. Co ty tu właściwie robisz? Nie masz przypadkiem spotkania?
-Nie, Yakanamo się rozchorował i zostało przełożone na za tydzień więc przyszedłem pomóc Matsuri.-"Taa, pewnie przyszedł tu tylko po wlepiać w nią te swoje patrzały. Co jak co ale ja wiem dobrze co się między nimi szykuje."
-Szkoda,my już będziemy iść. Tylko nie zapomnij, kolacja o 19:00, zaproś Matsuri.
-Uhm.-Przytaknął po czym udał się do swojej uczennicy.
-Mogę spytać co to są te "Pustynne Ogrody?"
-Dziwne, nigdy o nich nie słyszałeś?! To jedno z najpiękniejszych miejsc na pustyni, jest to duży ogrodzony teren, na którym pośród kamieni rozkwitają tzw. Róże Pustyni, bardzo wyróżniają się na tle czerwonej skały. Zbliżając się do centrum parku pustynia zmienia się z kamiennej w piaszczystą, pośrodku której znajduje się mała oaza z nieskazitelnie czystą wodą. Niektórzy nazywają to miejsce Sadzawką Życia, ma to związek z pewną legendą, ale ta historia może innym razem. Lepiej żebyś sam to zobaczył.
**************************
Na dzisiaj to koniec,  
następny rozdział będzie wcześniej (czyt. w poniedziałek) ponieważ muszę zdążyć ze wszystkim na urodziny Shikamaru (na razie to niespodzianka ;P)
będzie miał tytuł: Legenda o dwóch siostrach.
Będzie nieco krótki ale bardzo istotny.
Zapraszam do czytania i komentowania.
Na koniec dodam jeszcze mój ulubiony fragment mangi.(odc. 641.) Ulubiony od teraz...
EDIT 30.05.2016
Aktualizacja 50%

4 komentarze:

  1. Dobra blog bistu i będę z chęcią go czytała :D
    Czekam na next'a, życzę dużo weny i udanych wakacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      Tobie też życzę miłych wakacji.
      No i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały u ciebie.
      Aki

      Usuń
  2. Fajna notka , może nie za długa ale zawsze :)Przepraszam za spóźniony komentarz ;c
    Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń

Hejka!
A więc dotarłeś aż do samego dołu, masz moje gratulacje. ^^
W każdym bądź razie, teraz czeka cię najtrudniejsze zadanie. Widzisz może takie białe, prostokątne pole na dole?? Jeśli tak, to naciśnij tam. Teraz możesz wykazać się zdolnością pisania na klawiaturze i napisać co sądzisz o tym, co przeczytałeś. Na koniec naciśnij przycisk "Opublikuj" i to już cała filozofia.
Buziaki :*
Aki
PS. Spam proszę pisać w odpowiedniej zakładce o tytule "SPAM".